Niespokojnie na granicy Białorusi i Łotwy. Padły tam strzały ostrzegawcze

Natalia Kamińska
10 sierpnia 2023, 18:53 • 1 minuta czytania
W pobliżu granicy łotewsko-białoruskiej padły strzały ostrzegawcze. W taki sposób Łotysze próbują teraz powstrzymać osoby, które nieleganie chcą przekroczyć granicę. Ostatnim razem, kiedy strażnicy musieli użyć w taki sposób broni, przez granicę nieleganie przeszło czterech obywateli Indii oraz czterech Irańczyków. Według władz Łotwy od 11 sierpnia 2021 roku około 14 tys. osób próbowało nielegalnie przekroczyć tzw. zieloną granicę z Białorusi.
Łotwa. Na granicy z Białorusią padły strzały ostrzegawcze. Fot. GINTS IVUSKANS/AFP/East News

Incydent miał miejsce w gminie Škaune na południowym-wschodzie Łotwy. Funkcjonariusze straży granicznej odkryli ślady nielegalnego przekroczenia granicy. Strażnicy zdecydowali, że sprawdzą, co się dzieje dzięki psom tropiącym.


Strzały ostrzegawcze na granicy Łotwy i Białorusi

W taki sposób znaleziono migrantów w okolicy miejscowości o nazwie Troniszki. Nie chcieli oni jednak zatrzymać się na wezwanie straży granicznej. Wtedy też padły strzały ostrzegawcze. Przez tzw. zieloną granicę przedostało się na Łotwę czterech obywateli Indii oraz czterech Irańczyków. Wszyscy zostali cofnięci na Białoruś.

Przypomnijmy, że od 11 sierpnia Łotwa wzmocni bezpieczeństwo granic na terytoriach administracyjnych obwodów, które graniczą z Rosją i Białorusią.

Poinformowano o tym na stronie internetowej łotewskiego rządu. „Nakaz został wydany w celu zapewnienia nienaruszalności granicy państwowej i zapobieżenia zagrożeniu państwowemu, biorąc pod uwagę zbyt dużą liczbę prób nielegalnego przekroczenia granicy łotewsko-białoruskiej” – czytamy w tym oświadczeniu. Według władz Łotwy od 11 sierpnia 2021 roku około 14 tys. osób próbowało nielegalnie przekroczyć granicę. Jednocześnie od stycznia 2023 roku na Łotwę ze względów humanitarnych wjechały 282 osoby, w tym 117 dzieci.

Łotwa także wzmacnia ochronę granicy z Białorusią

W związku z kryzysem migracyjnym w sierpniu 2021 roku rząd w Rydze ogłosił stan wyjątkowy w rejonie przygranicznym i upoważnił straż graniczną do zawracania migrantów. W środę prezydent Łotwy Edgars Rinkēvičs odwiedził różne jednostki straży granicznej na granicy. Pochwalił tam profesjonalizm i poświęcenie strażników oraz zaapelował o przyspieszenie budowy bariery na granicy.

– Oczekuję aktywnych działań ze strony wszystkich odpowiedzialnych instytucji i będę regularnie poruszał tę kwestię z właściwymi urzędnikami – mówił Rinkēvičs.

Również na granicy Polski i Białorusi panuje napięta sytuacja. Mariusz Błaszczak zapowiedział już, że przy granicy z Białorusią pojawi się aż dziesięć tysięcy polskich żołnierzy. Zdaniem szefa MON taki zabieg ma odstraszyć wroga.

Ruch ten w rozmowie z naszą redakcją generał Waldemar Skrzypczak. – Sterroryzowali nas – ocenił gen. Skrzypczak.

Jak twierdzi były wojskowy, Białoruś na wpół z Rosją nie zaatakują Polski, bo zwyczajnie nie mają po co. – Jeśli podejmuje się takie decyzje, można odnieść wrażenie, że sytuacja robi się krytyczna. Wróg i tak nas nie zaatakuje, ponieważ nie ma takiego potencjału – skwitował.

Zdaniem Waldemara Skrzypczaka nasz rząd dał się sprowadzić na manowce białorusko-rosyjskiej propagandzie, która ma na celu zastraszanie. – Oni nie chcą wojny z NATO, oni wiedzą, że NATO ma miażdżącą przewagę nad nimi. Ale Putin i Łukaszenka się cieszą, że nasi politycy uwierzyli w ich propagandę, że dali się wciągnąć w ich grę – wskazał.