Zapytali Suskiego o treść pytań w referendum. Przy jednym polityk PiS zaliczył sporą wpadkę
– Pierwsze pytanie było o możliwość wyprzedaży państwowych spółek, czyli spółek Skarbu Państwa i na to pytanie my będziemy sugerować, że trzeba odpowiedzieć, że nie jesteśmy za wyprzedażą tego majątku – powiedział Marek Suski w pierwszym odcinku "Gry o głosy" Wirtualnej Polski i Radia ZET zapytany o treść pytań referendalnych.
Przy "recytowaniu" kolejnych dwóch poseł PiS poszedł w odpowiedź w charakterze opisowym. – Kolejne pytania były o uchodźców i migrantów, o barierę na granicy polskiej, więc są to bardzo istotne sprawy.
Ale Beata Lubecka nie chciała odpuścić Suskiemu, który udzielił bardzo zdawkowej odpowiedzi i dopytała polityka obozu rządzącego, o co dokładnie chodzi w pytaniu o uchodźców. I tu zaczęły się schody...
– Chodzi o nieprzyjmowanie uchodźców, którzy mają być narzuceni kwotami przez Unię Europejską... – mówił Suski.
– Ale wymieniliście tam dwa obszary, z których ci uchodźcy nadejdą. Dwa kierunki – doprecyzowała swoje pytanie dziennikarka.
– Nie odpowiada nam to, że Unia próbuje nam na siłę wcisnąć tych imigrantów, których sami nie chcą – powtórzył się polityk PiS.
– Nie odpowiedział pan na pytanie – o jakie obszary chodzi? – zapytała ponownie Lubecka.
– To są obszary, z których my nie chcielibyśmy, żeby oni byli no... – wydukał Suski.
– Czyli pan nie pamięta – skwitowała dziennikarka.
Współprowadzący rozmowę Patrycjusz Wyżga postanowił pomóc wyraźnie zagubionemu politykowi PiS w odpowiedzi na to pytanie i podpowiedział, że chodzi o nazwy geograficzne.
– No Unia Europejska – odparł bez cienia żenady poseł.
– Chodzi o to, skąd będą ci migranci, no przecież nie z Unii Europejskiej – stwierdziła podirytowana Lubecka.
– Poza tym tam Unia Europejska też nie jest tu wymieniona, a biurokracja europejska – dodał Wyżga.
Pytania w referendum PiS
Jeśli więc poseł Suski nie pamięta treści pytań, które mają paść w referendum szykowanym przez obóz rządzący przy okazji wyborów 15 października, to przypomnijmy ich treść, którą kolejno po sobie ogłaszali notable PiS.
Pierwsze przedstawił Jarosław Kaczyński. Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw? – brzmi pytanie.
– Dla nas zawsze decydujący jest głos zwykłych Polaków. Głos obcych polityków, w tym niemieckich, nie ma żadnego znaczenia. Dlatego w sprawach kluczowych chcemy odwołać się do państwa w referendum – mówił na nagraniu Jarosław Kaczyński.
Drugie pytanie zaprezentowała Beata Szydło. "Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego wynoszącego w tej chwili 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?" – tak ma brzmieć treść drugiego pytania referendalnego PiS.
Oczywiście wszystko pokazano za pomocą nagrania. Tym razem widzimy byłą premier, która przy dźwiękach smutnej muzyki opowiada o tym, jak cofnęła reformę emerytalną rządu PO.
"Tusk i Platforma mówią wiele o kobietach, a kazali pracować im prawie do śmierci" – rozpoczyna Szydło. Następnie pojawiają się złowrogo zmontowane cytaty – najpierw jest pokazana wypowiedź prezydenta Bronisława Komorowskiego, który mówi o tym, że nie ma potrzeby oficjalnego zwiększenia wieku emerytalnego, a potem premiera Donalda Tuska informującego o podniesieniu wieku, w którym będzie można przejść na emeryturę.
Dla podkreślenia "przesłania" wypowiedź ówczesnego premiera jest zilustrowana nagraniem, na którym Tusk głośno się śmieje. "Kłamali więc w tej sprawie" – oznajmia poważnie Szydło i prezentuje treść drugiego pytania referendalnego.
Morawiecki i atak na Tuska
Treść trzeciego pytania, którą w niedzielę rano ogłosił w mediach społecznościowych premier Mateusz Morawiecki, brzmi: "Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzucanym przez biurokrację europejską?".
Spot z premierem zaczyna się od deklaracji, że "rząd PiS od samego początku był przeciw relokacji nielegalnych migrantów", po czym pokazuje on tendencyjnie dobrane cytaty z polityków Platformy Obywatelskiej, którzy mówili o tym, że Polska musi realizować swoje międzynarodowe zobowiązania.
– Ci politycy chcieli na was sprowadzić niebezpieczeństwo. Ponieważ mimo naszego sprzeciwu sprawa znowu stanęła na unijnej agendzie, my tego w Polsce nie chcemy. Chcemy, żeby głos Polaków był usłyszany – oznajmia dalej Mateusz Morawiecki.
– Wszyscy widzimy, co się dzieje na ulicach Zachodniej Europy. Gwałty, morderstwa, podpalanie, demolowanie ulic, dzielnice grozy – kontynuuje premier, a jego słowa ilustrują przebitki z zamieszek we Francji.
Po ogłoszeniu treści pytania zakończenie spotu stanowi z kolei bezpardonowy atak na lidera największej partii opozycyjnej. – Tusk jest największym zagrożeniem dla naszego bezpieczeństwa. Jest największym zagrożeniem dla bezpieczeństwa Polski. Nie pozwólmy, by Tusk, jako wysłannik elit brukselskich, zdemolował bezpieczeństwo w Polsce – kończy spot Morawiecki.
Czwarte pytanie zaprezentował w poniedziałek rano Mariusz Błaszczak. Po raz kolejny PiS ujawnił je na nagraniu w mediach społecznościowych. Brzmi ono: "Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?".
Czytaj także: https://natemat.pl/505750,plan-pis-na-referendum-tak-partia-kaczynskiego-chce-zostac-u-wladzy