Śmierć księdza po skandalu na plaży. Terlikowski: Media społecznościowe narzędziem do osądzania

Dorota Kuźnik
21 sierpnia 2023, 15:04 • 1 minuta czytania
Sprawa księdza, który masturbował się na plaży, a potem prawdopodobnie popełnił samobójstwo, podzieliła społeczeństwo. Duchowny został w mediach społecznościowych oskarżony o pedofilię, udostępniono także jego wizerunek, choć policja nie potwierdziła, że świadkami jego zachowania były dzieci. – Nie możemy walczyć z jednym złem, posługując się drugim złem – skomentował sprawę w rozmowie z naTemat Tomasz Terlikowski.
Ksiądz masturbował się na plaży przy dziecku i popełnił samobójstwo? Komentarze teologów o przyczynach incydentu nie są jednoznaczne. Fot. Screenshot X

Na początek kilka faktów. W sobotę doszło na plaży w Świnoujściu do incydentu. Za "nieobyczajny wybryk" ukarany mandatem został duchowny ze Szczecina, który był katechetą. Policja zaprzeczyła, że świadkiem czynów, które były przyczyną ukarania go mandatem, były dzieci.


Drugi fakt jest taki, że sprawa została opisana w mediach społecznościowych i udostępniono w nich zdjęcie duchownego:

"Pedofil ksiądz ze Szczecina!!! Masturbował się przy mojej córce (...). Do czasu przyjazdu policji zatrzymany przeze mnie i jednego z przechodniów. Policji powiedział, że podniecił się na widok morza. Udostępniam zdjęcie tej ku**y".

Wpis udostępniła w swoich mediach społecznościowych szczecińska radna miejska, która zapewniła, że jest w kontakcie z kobietą, której dziecko miało być świadkiem zajścia.

Trzeci fakt jest taki, że ksiądz nie żyje. Choć nie ma potwierdzonych informacji, czy popełnił on samobójstwo, czy doszło do wypadku, zginął on, wpadając pod pociąg kilka godzin po incydencie.

Burza w sieci po śmierci księdza, który miał masturbować się na plaży

Sprawa śmierci księdza podzieliła użytkowników mediów społecznościowych i komentatorów. Prawicowe media zasugerowały, że ksiądz został zaszczuty:

"Nie żyje salezjanin ksiądz Piotr Z. Jak informuje Radio Szczecin, duchowny popełnił samobójstwo. Wcześniej o pedofilię oskarżyła go szczecińska radna Koalicji Obywatelskiej Dominika Jackowski" – opisano sprawę w TVP Info.

Udostępnienia przez siebie wizerunku księdza broniła nie tylko radna Dominika Jackowski, ale też spore grono osób, które komentowały jej post (łącznie ponad 1,7 tys. komentarzy). Polityczka stwierdziła, że publikując zdjęcie duchownego, kierowała się dobrem dzieci oraz uczniów, z którymi miał kontakt mężczyzna.

"Zaznaczam, że policja potwierdziła ukaranie sprawcy mandatem, a zwierzchnik księdza zapowiedział współpracę w śledztwie. Z przyczyn mi nieznanych policja poinformowała, że na miejscu nie było dzieci. Jestem w stałym kontakcie z matką, autorką postu, która podtrzymuje, że przy całym zajściu obecna była jej córka" – napisała w oświadczeniu.

Do sprawy odniosła się także Magdalena Filiks, której rodzina sama padła ofiarą zaszczucia. Nie broni bezpośrednio szczecińskiej radnej, ale napisała na Twitterze:

"Zestawianie historii zaszczutego przez media niewinnego dziecka z księdzem, który się onanizuje w miejscu publicznym, przekracza już wszelkie granice, które już dawno temu zostały przekroczone" – czytamy.

Terlikowski o śmierci księdza ze Szczecina: "Cel nie uświęca środków"

Wśród komentarzy pod postem pojawiły się jednak również takie, że za publikację wizerunku szczecińską radną powinno się pociągnąć do odpowiedzialności. Oficjalnie głos w sprawie zabrał także publicysta Tomasz Terlikowski, który mówi w naTemat, że "cel nie uświęca środków", nawet jeśli faktycznie doszło do przestępstwa, czy wykroczenia.

Nawet jeśli musimy walczyć z jakimś przestępstwem, nadużyciem i złem, to zapominamy, że nie każde środki są godne i odpowiednie. Nie możemy walczyć z jednym złem, posługując się drugim złem. Sprawca przestępstwa czy wykroczenia też zachowuje swoje podstawowe prawa i jednym z nich jest prawo do prywatności. Tomasz Terlikowskipublicysta i ekspert ds. Kościoła

– Ono (prawo do prywatności - red.) może być naruszane tylko w sytuacji, jeśli wiemy, że taka osoba może dalej komuś zagrażać. Tu nie mieliśmy z taką sytuacją do czynienia. I to pokazuje, jak media społecznościowe mogą stać się nie tylko narzędziem do osądzenia, ale też wykonania wyroku – tłumaczy.

"Duchownym puszczają hamulce"

Teolog prof. Stanisław Obirek w całej sprawie zwraca uwagę na inny aspekt. Jego zdaniem "nieobyczajny wybryk" duchownego na plaży znowu przypomina o problemie Kościoła z efektami celibatu.

– Z jednej strony mamy bardzo rygorystyczną moralność, a z drugiej strony duchownym puszczają wszystkie hamulce – mówi.

– Kronika podobnych przypadków pojawia się z zadziwiającą regularnością i to jest kolejny argument, żeby Kościół przemyślał swoje negatywne podejście do ludzkiej seksualności. Celibat to jeden ze sposobów zanegowania tej ludzkiej aktywności, a jej pierwszą ofiarą są księża – dodaje teolog.

Takiemu podejściu zaprzecza jednak Tomasz Terlikowski, który wskazuje, że przestępstwa seksualne nie wynikają zawsze z celibatu, lecz znacznie częściej dotyczą osób, które nie żyją w ten sposób.

– To nie jest tak, że przestępcami seksualnymi są jedynie celibatariusze. Ogromna liczba przestępstw seksualnych dokonuje się w rodzinach. Mieliśmy ostatnio historię znanego muzyka, który żył w małżeństwie i przez lata wykorzystywał dziewczynki. Dyskutujmy o pedofilii, o nadużyciach, o przestępstwach, ale niekoniecznie zawsze wiążąc to z celibatem, bo większość takich aktów dokonują ludzie, którzy nie żyją w celibacie i nie muszą w nim żyć – wyjaśnia.