Wściekłość w PiS po kompromitacji Morawieckiego w Gorlicach. "Wyszła wtopa"

Katarzyna Florencka
22 sierpnia 2023, 06:55 • 1 minuta czytania
Spotkanie z wyborcami w małopolskich Gorlicach miało triumfalnie zainaugurować przedwyborczy objazd PiS-busa po Polsce. Skończyło się jednak na wygwizdaniu premiera Mateusza Morawieckiego i pośpiesznej zmianie statusu spotkania z otwartego na zamknięte. Na Nowogrodzkiej zapanowała wściekłość.
Wiec w Gorlicach z udziałem Mateusza Morawieckiego jest negatywnie oceniany w PiS Fot. Jacek Dominski/REPORTER

Złe nastroje w PiS po wiecu Morawieckiego

Premier Mateusz Morawiecki spotkał się w piątek z mieszkańcami Gorlic w ramach pierwszego przystanku z nowego objazdu PiS po Polsce. Zamiast jednak kampanijnych przemówień, do internetu trafiły nagrania, na których szef rządu został wygwizdany przez ludzi zgromadzonych przed budynkiem, w którym odbywał się wiec.


Inauguracja kampanii wyborczej daleka była więc od tego, czego życzyłoby sobie Prawo i Sprawiedliwość – co nie uszło uwadze polityków tej formacji. Wiec w Gorlicach zbiera wśród nich bardzo złe oceny.

– Kampania na nowo się zaczęła. Ten wiec zapowiadano na Nowogrodzkiej, bo to miało być duże wydarzenie, a tu taka wtopa wyszła – stwierdza w rozmowie z portalem gazeta.pl jeden z polityków PiS.

Dodaje przy tym, że konsekwencji wobec organizatorów raczej nie będzie. – Terleckiego jednak nikt nie ochrzani. Ma zbyt wysoką pozycję w PiS – stwierdza.

Niektórzy mają jednak bronić wydarzenia, zwracając uwagę, że premier i Ryszard Terlecki pojechali w nieprzyjazny teren, gdzie mogli spodziewać się konfrontacji, a wiec mógł pomóc lokalnym działaczom.

Premier wygwizdany w Gorlicach

Jak pisaliśmy w naTemat.pl, szef rządu miał spotkać się z ze swoimi zwolennikami na gorlickim rynku o godz. 16:00. Już dwie godziny wcześniej gromadzili się tam także jego przeciwnicy. Na scenie gotowej na przyjazd premiera grał lokalny zespół ludowy. W ostatniej chwili doszło do zmiany planów z powodu złej pogody.

Spotkanie przeniesiono więc do budynku dawnego Towarzystwa Gimnastycznego Sokół. Oczekujący na spotkanie z Morawieckim ruszyli więc do oddalonego o pół kilometra budynku. Na miejscu okazało się, że do środka mogą wejść jedynie nieliczni. Przed godziną 16:40 pochodząca z Gorlic posłanka PiS Barbara Bartuś poinformowała, że SOP ze względów bezpieczeństwa zmienił formułę spotkania z otwartego na zamknięte. Przed budynkiem Sokoła zostały jednak dziesiątki osób, które liczyły na spotkanie z Morawieckim. Byli tam zwolennicy, ale i przeciwnicy premiera. Przynieśli ze sobą transparenty, na których był wizerunek Morawieckiego z nosem Pinokia, a także napisy "Gdzie nasze 770 mld?", "Kłamca, oszust", "LGBT to ludzie, a nie ideologia" i "TVP łże". Spotkanie z Mateuszem Morawieckim zakończyło się około 18. Premier opuścił budynek i wsiadł do autobusu. Jego przeciwnicy krzyczeli wówczas "będziesz siedział" i "złodzieje". Rozległy się gwizdy. Zwolennicy premiera odpowiadali okrzykami "dziękujemy".