"Zabić ból" jest do bólu prawdziwy. Zaskoczy was, ile rzeczy w tym serialu nie jest fikcyjnych
Główna fabuła serialu "Zabić ból" jest do bólu prawdziwa: firma farmaceutyczna Purdue Pharma wypuściła w latach 90. na rynek lek przeciwbólowy OxiContin, który miał narkotyczne działanie, a na jej czele stał Richard Sackler (Matthew Broderick). To się zgadza, ale jest parę momentów, o których musiałem doczytać, bo nie dowierzałem, że życie jest aż nieprawdopodobne. I podejrzewam, że też mieliście taką zagwozdkę. Okazuje się, że pomimo wielu dziwacznych zabiegów, serial aż tak bardzo nie rozbiega się z prawdą.
Ile jest fikcji w serialu "Zabić ból"? Nie za wiele
Richard Sackler nie miał schizofrenii, ale kochał swojego psa
W serialu Richard Sackler to postać wręcz kreskówkowa z różnymi odpałami. Ciągle słyszy alarm w czujnikach dymu, gada ze swoim martwym wujkiem Arthurem (na marginesie dodam, że on spopularyzował m.in. Valium) i ma nerwicę natręctw. Twórcy starali się z niego zrobić niepotrzebnie osobę szaloną. Prawdziwy szef Purdue Pharma był "tylko" złym człowiekiem i robił wszystko z własnej woli, a nie dlatego, że mu podpowiadał jakiś duch.
W sieci nie znalazłem żadnych dowodów na to, że miał np. schizofrenię, co też nie znaczy, że był zupełnie zdrowy – mógł to po prostu ukrywać. Tak jak i wiele innych rzeczy. To bardzo tajemnicza persona. Nawet grający go Matthew Broderick wyznał, że nie było wiele materiałów z Sacklerem w roli głównej. "Staramy się być jak najbardziej wierni, ale jednocześnie tak naprawdę nie wiemy, jakie były jego motywacje, więc spójrzmy na jego [postać] jak na fikcyjną wersję" – mówił aktor dla portalu "Tudum".
Aczkolwiek akurat sceny z jego psem, którego zabierał nawet do biura, są bliskie faktom. W artykule "Slate" przeczytamy, że miał buldoga, nie mastiffa, który wabił się Unch. Dziwne imię zostało wzięte z... giełdy (skrót od "unchanged" odnoszący się do stałego kursu akcji). Puszczał go samopas w siedzibie firmy, co miało być demonstracją władzy, ale i okazywaniem uczuć, którymi darzył psa. Czworonóg był utrapieniem dla pracowników i klientów, bo często zostawiał po sobie "niespodzianki" na dywanie w głównym holu, a Sackler oczywiście po nim nie sprzątał.
Prokuratorka Edie, uzależniony Glen i "dilerka" Shannon to "amalgamaty"
Richard Sackler to postać niestety autentyczna, ale serialowe pracownice jego firmy Shannon Schaeffer (West Duchovny) i Britt Hufford (Dina Shihabi) to na dobrą sprawę "potwory Frankensteina". Powstały z połączenia historii różnych przedstawicielek handlowych, które namawiały lekarzy do masowego wystawiana recept (nie da się potwierdzić, czy szefostwo kazało im faktycznie wyglądać seksownie, czy to ich własna inicjatywa).
Glen Kryger (Taylor Kitsch), który popadł w uzależnienie od OxyContinu, to także postać fikcyjna. W pewnym sensie. Producent wykonawczy serialu Peter Berg odpowiadając na pytanie o to, czy to bohater zbiorowy, mówi, że "i tak i nie", bo takich "Glenów" są tysiące. "Jestem przekonany, że kojarzycie takich Glenów nawet jeśli nie osobiście, to znacie kogoś, kto ich zna" – powiedział w wywiadzie dla "Rotten Tomatoes".
Prokuratorka Edie Flowers też nie istnieje naprawdę, ale jest złożona z wielu śledczych, którzy pracowali przy sprawie Purdue Pharma. Aktorka Uzo Aduba przyznała, że nie miała problemów z wykreowaniem takiej postaci, a pomógł jej w tym własny szeroko zakrojony research i artykuły w prasie.
Maskotki OxyContinu, spoty i piosenki wychwalające lek powstały naprawdę
W "Zabić ból" jest mnóstwo absurdalnych momentów, ale cały agresywny marketing Purdue Pharma to nie wymysł scenarzystów. Maskotki przypominające Gang Świeżaków były tylko jednym z wielu gadżetów promocyjnych (od kubków, przez zegarki, po kapelusze wędkarskie). Ich celem było przede wszystkim ocieplenie wizerunku firmy, która zaczęła być kojarzona z uzależnieniem i śmiercią.
Filmik reklamowy dla lekarzy, w którym pacjenci zachwalali lek i twierdzili, że dzięki niemu "odzyskali życie", to także autentyk. Wiele występujących w nim osób, tak jak Glen, który zagrał w podobnym spocie w serialu, zmarło z powodu OxyContinu. Np. pojawiający się w nim właściciel firmy budowlanej, Johnny, uzależnił się potem od leku, pewnego razu usnął za kierownicą, jego auto dachowało i zginął na miejscu.
Kolejny pozornie surrealistyczny moment w serialu to rzeczy dziejące się na konferencji w Miami. Purdue Pharma urządziła huczną imprezę, na której tańczą cheerleaderki i wykonywana jest piosenka o OxyContinie. Te konferencje faktycznie tak wyglądały, ale raczej nie było na nich cheerleaderek – to już fantazja twórców.
Słyszany przez nas kawałek prawdopodobnie powstał na potrzeby serialu, ale Purdue Pharma naprawdę wypuściła składankę z utworami poświęconymi temu specyfikowi: "Get in the Swing With OxyContin" (nie słuchałem jej, więc rzeczywiście ten utwór mógł na niej być). Na poniższym nagraniu z imprezy firmowej śpiewany jest za to cover piosenki "Shout", ale z tekstem "You know you make me want to sell OxyContin" ("Sprawiasz, że chcę sprzedawać OxyContin").
Purdue Pharma serio przekabaciła kilka osób, w tym Rudy'ego Gulianiego
W serialu mamy kilka zwrotów akcji z osobami, które przeszły na ciemną stronę mocy. I jest to smutna prawda o tym, że każdego człowieka da się kupić. Inspektor FDA (Agencja Żywności i Leków) dr Curtis Wright, który jest grany przez współtwórcę serialu Noah Harpstera, początkowo blokował wypuszczenie OxyContinu na rynek, ale w końcu się ugiął. Po dwóch latach od opuszczenia agencji stał się konsultantem Purdue Pharma i zarabiał 400 tys. dolarów na rok.
Konsultantem firmy stał się też dotychczasowy prokurator okręgowy stanu Maine Jay McCloskey. Wcześniej wysłał list do lekarzy ostrzegający przed zażywaniem OxyContinu i innych leków na bazie opiatów. W telewizji mówił o tym w 2000 roku, rok później odszedł z pracy, by w 2004 roku stać się człowiekiem Purdue Pharma.
Pod koniec serialu pojawia się wątek sądowej batalii, a jednym z obrońców jest Rudolph "Rudy" Giuliani (Ned Van Zandt). W USA to taki "celebryta", że nawet specjalnie nie został przedstawiony. Przypomnę zatem, że był wieloletnim burmistrzem Nowego Jorku – m.in. w czasie ataków na WTC. Za swoją postawę został nawet człowiekiem roku magazynu "Time".
Swoją karierę zaczynał jednak jako prokurator, a obecnie jest osobistym prawnikiem Donalda Trumpa. Purdue Pharma zatrudniła go ze względu na jego wiedzę, ale i kontakty w Waszyngtonie. Dzięki wypracowanej przez niego ugodzie rodzina Sacklerów m.in. uniknęła kary więzienia.