TVN odpala bombę w reportażu. To dlatego zaufany człowiek Kaczyńskiego wyleciał z list?
Przed tygodniem szef Partii Republikanów Adam Bielan wyjawił, że nie będzie kandydował w wyborach parlamentarnych na jesieni. – Nie będę kandydować w tych wyborach. Zdecydowałem po rozmowie z prezesem Kaczyńskim, że dokończę mandat Parlamentu Europejskiego – stwierdził w zeszły poniedziałek w "Kwadransie politycznym" TVP1.
Mocno zaskakująca jest taka właśnie decyzja szefa jednego z ugrupowań tworzących Zjednoczoną Prawicę przed wyborami, która dla środowisk skupionych wokół Prawa i Sprawiedliwości będą walką "o wszystko". Światło na możliwe powody rzuca jednak głośny reportaż z cyklu "Czarno na Białym" TVN24, który zostanie ponownie wyemitowany w poniedziałek wieczorem.
Jaką rolę odegrał Bielan w aferze wokół NCBiR?
Afera z dofinansowaniami z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju wybuchła w lutym tego roku, kiedy do mediów trafiły informacje o dotacji w wysokości 55 mln zł dla 26-latka, który założył działalność z kapitałem w wysokości 5 tys. zł już po ogłoszeniu naboru do konkursu "Szybka Ścieżka – Innowacje Cyfrowe".
Kolejne fakty ujawniane przez posłów KO Dariusza Jońskiego i Michała Szczerbę doprowadziły dymisji wiceministra funduszy i polityki regionalnej Jacka Żalka, który przez długi czas odpowiadał w resorcie za nadzór nad NCBiR. Żalek poinformował wówczas, że odchodzi ze stanowiska "dla dobra toczącego się postępowania" i "jest przekonany, że wszelkie wątpliwości zostaną wyjaśnione przez powołane do tego organy państwa". Potem jednak powrócił z nowymi oskarżeniami.
Jak stwierdził w rozmowie z TVN24, do dymisji podał się "pod warunkiem wyjaśnienia wszystkich okoliczności sprawy i bezstronnego wskazania ewentualnych winnych". – Niestety, powołanie w moje miejsce do ministerstwa asystentki europosła Adama Bielana jednoznacznie wskazuje na brak woli wyjaśnienia sprawy – stwierdza.
Były wiceminister nawiązał m.in. do opisanej przez Onet akcji "Czarny węgiel", która miała zabezpieczać finansowo Partię Republikańską na wypadek przegranych wyborów parlamentarnych.
– To jest patologiczny obraz osób, które uzurpowały sobie prawo do sprywatyzowania instytucji publicznej, z pominięciem organów nadzoru i lekceważeniem ministra – ocenił Żalek. Przypomniał, że z zapisu stenogramów wynika, iż "powstał tak zwany mały zarząd, czyli grupa całkowicie nieformalna, poza strukturą NCBiR i poza nadzorem ministerstwa".
– Adam Bielan, który w stenogramie był nazywany "sponsorem", miał wiedzieć o wszystkim, co działo się w dużym zarządzie składającym się z jego stronników. Natomiast działania małego zarządu, czyli grupy tworzonej przez braci Kuchów i prawników z kancelarii Karola Kucha, miały być tajne – powiedział.
– Mały i duży zarząd to miała być ukryta struktura. Kojarzy mi się to ze zorganizowaną grupą przestępczą, która działa w oparciu o nieformalne zależności, a nie w oparciu o strukturę statutową NCBiR-u i ustawowe zależności wynikające z nadzoru ministerstwa – podkreślił w rozmowie z dziennikarzami Żalek.
Sam Bielan wyparł się w rozmowie z dziennikarzami jakiegokolwiek wpływu na działalność NCBiR oraz stwierdził, że "pan Jacek Żalek jest rozgniewany, że spółka należąca do jego przyjaciela nie otrzymała środków (z NCBiR – red.)".