Filip Chajzer żegna się z TVN. Zdradził, że został "wezwany na dywanik"
To koniec Filipa Chajzera w TVN
"W życiu trzeba być szczerym. Ściema zawsze ma krótkie nogi. Dlatego należy się wam pełna informacja. Dziś zostałem wezwany 'na dywanik' w TVN. Powodem jest moja 'działalność uliczna'" – zaczął swój post Filip Chajzer.
Okazuje się, że ostatecznie zerwał umowę ze stacją. Jaki był tego powód? "Moja sonda z Panią opiekującą się mężem chorym na stwardnienie rozsiane, którą mieliście przyjemność oglądać na moich prywatnych socjal mediach oraz planowana jedna w tygodniu audycja w Radiu ZET zostały uznane za działalność konkurencyjną i złamanie zapisów umowy. Żeby uniknąć niepotrzebnych nikomu nerwów, rozwiązuje właśnie tę umowę sam i na tym kończę przygodę z moją kochaną stacją" – napisał.
Dziennikarz zwierzył się fanom, że w ostatnim czasie borykał się z problemami natury psychicznej. To tata namówił go na powrót do radia. W dalszej części wpisu podziękował Zygmuntowi Chajzerowi za wsparcie.
Pracy wbrew utartym pozorom nie załatwił mi tata. (...) Kiedy kilka miesięcy temu przeżywałem bardzo trudne chwile związane z moim zdrowiem psychicznym (nie wstydzę się o tym mówić, więcej w książce) to właśnie on namówił mnie na próbę powrotu do życia przez radio.
"Wiedział, jak zmotywować mnie do życia. Intymność studia, a także kontakt z korzeniami reporterki, a więc tego, co kocham była terapią, którą wymyślił. Bardzo zależało mu, żeby usłyszeć mnie w głośnikach swojego auta. I usłyszy. Pisząc to zbiera mi się łezka. Mam wspaniałych rodziców i również talent, którego nie zmarnuje" – zapewnił.
Przypomnijmy, że Filip Chajzer przez ostatnie cztery lata był prowadzącym "Dzień dobry TVN", ale jego przygoda ze stacją zaczęła się już w 2009 roku. Zaczynał od redakcji serwisu informacyjnego "Stolica" w TVN Warszawa. Potem był reporterem w "DDTVN" aż w końcu awansował na gospodarza.
Z kolei jego kariera radiowa była związana m.in. z takimi rozgłośniami jak: Radio Złote Przeboje czy Program IV Polskiego Radia.