Tusk okrutnie zakpił z afery wokół dymisji wiceszefa MSZ. Nawiązał do Łukaszenki

Katarzyna Florencka
06 września 2023, 09:53 • 1 minuta czytania
Donald Tusk rozpoczął środę od przytyku w stronę Prawa i Sprawiedliwości. Lider KO wytknął absurdy polityki migranckiej rządu PiS i krótko podsumował: "Łukaszenka to przy nich amator".
Donald Tusk skomentował działania PiS ws. migracji Fot. Wojciech Strozyk/REPORTER

Afera w MSZ doprowadziła do dymisji?

Centralne Biuro Śledcze bada działania Ministerstwa Spraw Zagranicznych w związku z mechanizmem wydawania wiz dla pracowników tymczasowych. Jak podała na początku tygodnia "Gazeta Wyborcza", agenci CBA weszli do resortu, przesłuchali kierownictwo departamentu konsularnego oraz dyrektora generalnego MSZ.


To właśnie w wyniku ich działań miał zostać zdymisjonowany wiceminister Piotr Wawrzyk. Zamieszany w sprawę ma być również asystent odwołanego wiceministra, który jest członkiem jego rodziny. To Wawrzyk stał za projektem rozporządzenia ułatwień dla pracowników zagranicznych, za sprawą którego do Polski mogło trafić nawet 400 tys. robotników.

Już wcześniej do Polski trafiło ok. 130 tys. osób, przede wszystkim z Indii, Bangladeszu i Indonezji. Z nieoficjalnych informacji zdobytych przez "Wyborczą" wyłaniać ma się obraz "afery korupcyjnej, która umożliwiła napływ do Europy dziesiątków tysięcy migrantów za pośrednictwem międzynarodowych firm rekruterskich".

Tusk kpi z afery PiS ws. migrantów i MSZ

Do najnowszych informacji odniósł się w środę rano Donald Tusk. Lider Koalicji Obywatelskiej wytknął w serwisie X (dawny Twitter) absurdy polityki imigranckiej Prawa i Sprawiedliwości.

"Rozpętać antymigrancką histerię, ściągnąć rekordową ilość migrantów, zarobić miliony na wizach, a na koniec rozpisać referendum w sprawie migracji. Łukaszenka to przy nich amator" – stwierdził Tusk.

Problem z dziurawymi granicami Polski

W ostatnim czasie władze Niemiec wielokrotnie podawały, że rośnie liczba nielegalnych wjazdów z terenu Polski. Jedna nasz rząd nic sobie z tego nie robił. Teraz okazuje się, że władze RFN zaczęły już odsyłać nam tych ludzi. Na liście czeka kilka tysięcy osób.

Państwa UE, jak wynika z danych Straży Granicznej, które podaje PAP, do końca lipca zgłosiły Polsce niemal 4 tys. cudzoziemców (jest ich dokładnie 3950 osób) w ramach readmisji lub procedury dublińskiej regulującej zasady udzielania w UE ochrony międzynarodowej obywatelom państw trzecich. Do naszego kraju z tej grupy wróciły już 804 osoby.

Co nie powinno dziwić najwięcej problemów z imigrantami, którzy przedostali się z Polski, mają Niemcy. W tym roku zawnioskowali ws. oddania Polsce 3377 cudzoziemców, a 495 osób już wróciło do naszego kraju. U naszego zachodniego sąsiada byli oni nieleganie, gdyż to Polska była ich pierwszym krajem unijnym, w którym zostali zarejestrowani.

Temat imigrantów, którzy przedostają się z Polski do Niemiec, nieraz już był poruszany przez władze zza Odry. I tylko na początku sierpnia minister spraw wewnętrznych Brandenburgii Michael Stübgen ponowił apel o stałe kontrole na granicy z Polską w związku z rosnącą liczbą osób, które nielegalnie wjechały w ostatnim czasie do ​​Niemiec.

Prognozy na najbliższe miesiące wyglądają ponuro, ponieważ Rosja zintensyfikuje działalność przemytniczą – powiedział chadecki polityk redakcji "Tagesspiegel". Skrytykował też federalną minister spraw wewnętrznych. – W Bawarii Nancy Faeser sprawdza granice i odsyła nielegalnych uchodźców. Nie wiem, na co ona chce czekać na granicy z Polską – stwierdził.