Ukrył się na cmentarzu, bo uciekał przed policją. Miał kuriozalny powód
Mężczyzna uciekł przed policjantami na cmentarz
W czwartek podkarpacka policja poinformowała, że funkcjonariusze, patrolując miejscowość Samoklęski zauważyli osobową skodę, której kierowca na widok radiowozu gwałtownie przyśpieszył. Następnie mężczyzna skręcił w kierunku pobliskiego cmentarza.
– Funkcjonariusze, dojeżdżając w rejon cmentarza, zauważyli skodę, która poruszała się po cmentarnych alejkach. Kierujący próbował ukryć się pomiędzy nagrobkami. Zabawa w chowanego nie trwała zbyt długo, ponieważ mężczyzna wjechał w ślepą uliczkę – podkreśliła policja. Okazało się, że powodem dziwnego zachowania 44-latka było to, że nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami. Mężczyzna odpowie teraz za swój czyn przed sądem. Jego auto zostało natomiast zabezpieczone na policyjnym parkingu.
Skandal na cmentarzu w Tymowej – zwłoki wystawały z trumny
O innej sytuacji, która również wydarzyła się na cmentarzu, informowaliśmy w naTemat zaledwie kilka miesięcy wcześniej. Wszystko wydarzyło się na cmentarzu w Tymowej w gminie Ścinawa na Dolnym Śląsku. Rodzeństwo pochowało tam swojego ojca. Niedługo po pogrzebie pan Mateusz pojechał na cmentarz i zastał go wstrząsający widok. Trumna wystawała z ziemi.
Rzeczywiście, na zdjęciach zrobionych przez rodzinę i udostępnionych przez portal widać, że trumna wystaje z błota. Pan Mateusz mógł się tylko domyślać, że zakopano ją za płytko. Mężczyzna skontaktował się z firmą pogrzebową, która organizowała pogrzeb jego ojca. Dopiero następnego dnia pracownicy pojawili się na miejscu. Ustalono, że pogłębią grób i właściwie zakopią trumnę z ciałem.
– Pojawiła się koparka, panowie cały czas byli w kontakcie telefonicznym z szefem. Ale w trakcie kopania okazało się, że uszkodzili trumnę – opowiadał pan Mateusz. Z jego relacji wynika, że ciało zmarłego wystawało wtedy na zewnątrz. – Siostra od razu zemdlała, to dla nas ogromnie traumatyczna sytuacja – dodał.
Na miejsce miał przyjechać właściciel zakładu pogrzebowego. Okazało się, że padł pomysł z przewiezieniem ciała... busem do firmy. Rodzina wezwała policję. W końcu ciało udało się przewieźć do prosektorium w asyście policji. Sprawą miał zająć się sanepid, ale wiadomo, że rodzina będzie musiała zorganizować kolejny pogrzeb. Dziennikarze lubin.pl skontaktowali się ze wspomnianą firmą pogrzebową, ale odmówiono im komentarza.