Mieszkanie w mieście czy dom pod miastem? Ten raport lokalny o cenach nieruchomości daje do myślenia
Mieszkanie w mieście ma swoje plusy i minusy. Z jednej strony mnóstwo możliwości znalezienia pracy, lepszy dostęp do oferty edukacyjnej, kulturalnej i rozrywkowej czy rozbudowana infrastruktura komunikacyjna. Z drugiej strony – większy hałas, wydłużające czas dojazdu korki czy gorsza jakość powietrza.
Tak samo dom w gminie ościennej ma swoje zalety i wady. Po stronie tych pierwszych można wskazać ciszę i spokój, większą swobodę w codziennym funkcjonowaniu, czy elastyczność w zagospodarowaniu własnej przestrzeni. A wady? Chociażby dłuższe dojazdy czy znacznie więcej obowiązków dla właściciela.
– Nasz najnowszy raport "Krajobraz lokalnych rynków nieruchomości", pokazuje, jak duża jest różnica pomiędzy cenami mieszkań z rynku wtórnego w dużych miastach a domów w gminach ościennych. Na przykład w Białymstoku średnia cena mieszkania wynosi 8,7 tys. zł/mkw., a za metr kwadratowy domu wolnostojącego pod miastem właściciele oczekują często mniej niż 5 tys. zł – mówi Rafał Bieńkowski, PR manager w portalu Nieruchomosci-online.pl.
W raporcie lokalnym Nieruchomosci-online.pl można łatwo porównać sytuację w kategorii mieszkań i domów. Tak przedstawiają się średnie ceny ofertowe mieszkań z rynku wtórnego w kilku dużych miastach (dane z sierpnia 2023 r.): Warszawa – 15,3 tys. zł/mkw., Kraków – 14 tys. zł/mkw., Wrocław – 11,8 tys. zł/mkw., Łódź – 7,6 tys. zł/mkw., Poznań – 10,3 tys. zł/mkw. i Gdańsk – 13,1 tys. zł/mkw. A tak przedstawiają się średnie ceny domów wolnostojących w gminach sąsiadujących z tymi miastami: Warszawa – od 6,6 do 9,6 tys. zł/mkw., Kraków – od 4,2 do 8,8 tys. zł/mkw., Wrocław – od 4 do 8,6 tys. zł/mkw., Łódź – od 4 do 5,6 tys. zł/mkw., Poznań – od 4,4 do 8,2 tys. zł/mkw. i Gdańsk – od 4,9 do 7,5 tys. zł/mkw.
Przy przyjęciu nawet najwyższej średniej ceny domu pod miastem widać, że stawka za metr kwadratowy jest niższa niż w przypadku metra kwadratowego mieszkania w mieście. Ta różnica dla Warszawy wynosi 5,7 tys. zł (37 proc.), Krakowa – 5,2 tys. zł (37 proc.), Wrocławia – 3,2 tys. zł (27 proc.), Łodzi – 2 tys. zł (26 proc.), Poznania – 2,1 tys. zł (20 proc.) i Gdańska – 5,6 tys. zł (43 proc.).
Nic więc dziwnego, że wśród osób szykujących się do zakupu nieruchomości takie porównanie rodzi poważny dylemat: zdecydować się na tak duży wydatek jak zakup mieszkania z rynku wtórnego w dużym mieście i uzyskać dostęp do szeregu możliwości, jakie oferują metropolie, czy może skorzystać z okazji cenowej i stać się posiadaczem własnego domu, ale już bez niektórych udogodnień, które daje miejskie życie?
– Wzrost cen mieszkań wyprzedzający wzrost cen domów, poprawiająca się infrastruktura w gminach, lepsza komunikacja, a także upowszechnienie pracy zdalnej lub hybrydowej – to wszystko sprawia, że wiele osób decyduje się na kupno nieruchomości w gminach ościennych. Często jest to spełnienie marzeń o domu i ogrodzie, ale zawsze należy dobrze przemyśleć taką decyzję. Informacje płynące z niektórych lokalnych rynków wskazują, że można tam mówić o fali przeprowadzek do pobliskich gmin, ale nie zapominajmy, że zdarzają się też odwrotne sytuacje: czasami osoby rozczarowane życiem w gminach wracają do miast. Dlatego tak ważne jest dokonanie rachunku zysków i strat. Nasze obserwacje wskazują jednak, że jeżeli osoby kupujące decydują się już na dom, to najczęściej poszukują szeregówek lub bliźniaków o powierzchni 80-100 mkw. oraz domów wolnostojących do 120 mkw. – mówi Rafał Bieńkowski z Nieruchomosci-online.pl.
Bezpłatny raport "Krajobraz lokalnych rynków nieruchomości" można przeczytać TUTAJ. Analiza obejmuje nie tylko średnie ceny mieszkań i domów, ale także działek budowlanych w największych ośrodkach miejskich.