"Barbie" obejrzysz za... ponad 40 zł. Ceny filmów na VOD są absurdalne

Ola Gersz
15 września 2023, 19:53 • 1 minuta czytania
Ekscytowaliśmy się premierę "Barbie" na VOD w Polsce, ale wielu zrzedła mina, gdy zobaczyliśmy cenę za wypożyczenie filmu na 48 godzin. Cenę, która jest większa niż cena abonamentu w wielu serwisach nad Wisłą. Jednak przypadek "Barbie" wcale nie jest tu odosobniony: filmy na VOD są w Polsce o wiele za drogie, szczególnie w dzisiejszych czasach.
Wypożyczenie Barbie sporo kosztuje Fot. Kadr z "Barbie"

Nie muszę chyba mówić, jak bardzo pokochaliśmy VOD, czyli serwisy Video on Demand. Łatwo, szybko i przyjemnie, wszystko w jednym miejscu, gdzie chcemy i kiedy chcemy, cud miód. Rozleniwiliśmy się w pandemii do tego stopnia, że coraz rzadziej chodzimy do kina: te są często w opłakanej sytuacji, a w pandemicznej i popandemicznej epoce tylko sześć filmów zarobiło ponad miliard dolarów. Dla porównania w samym 2017 roku były ich cztery, w 2018 – pięć, a w 2019 roku – zawrotne dziewięć.


Ale właściwie, po co iść do kina, skoro film zaraz wejdzie do sieci? To pytanie, które zadaje sobie wiele osób, zwłaszcza tych, którzy płacą miesięczną subskrypcję w serwisie, w którym wyczekiwana produkcja za chwilę się ukaże. Chociaż jak pokazuje przykład "Barbie" Grety Gerwig to "za chwilę" jest względne.

"Barbie" na VOD, czyli ile?!

"Barbie" trafiła na VOD 12 września, czyli dokładnie 53 dni po premierze kinowej (początkowo planowano datę o tydzień wcześniejszą). Ku uciesze polskich fanów film wszedł również na kilka serwisów streamingowych w Polsce. Koszt wypożyczenia? Od 40 do 49,99 złotych.

Zawrotna cena? Owszem. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że po zakupie film jest dostępny do oglądania przeważnie przez jedyne 48 godzin. Pewnie, można poczekać na premierę "Barbie" na HBO Max (akurat tam, bo to produkcja Warner Bros.), gdzie obejrzymy ją w cenie abonamentu, czyli, uwaga, 29,99 złotych, a więc około 10-20 złotych mniej.

Tyle że tutaj sporo jeszcze poczekamy: oficjalna data wejścia filmu Grety Gerwig na HBO Max nie jest znana, a nieoficjalnie mówi się o pierwszej połowie października. Niewykluczone jednak, że potrwa to dłużej, czemu trudno się dziwić: "Barbie" wciąż zarabia w kinach, a Warner Bros. chce oczywiście zarobić jak najwięcej. Przebój z Margot Robbie to w końcu kura znosząca złote jajka: zarobiła już na świecie ponad 1,4 miliarda dolarów.

Właśnie, wciąż można zobaczyć "Barbie" w kinach, a raczej wybranych kinach (w końcu od premiery minęły już prawie dwa miesiące). Cena biletu też jest tańsza niż cena za wypożyczenie, ale oczywiście dla jednej osoby. Jeśli planujemy obejrzeć film we dwójkę lub z dziećmi, tutaj bezapelacyjnie wygrywa VOD. Zresztą wygrywa też w kategorii komfort: obejrzysz film we własnym mieszkaniu, na własnej kanapie, w dresie i z miską chipsów na kolanach.

Tylko czy prawie 40-50 złotych nie jest zbyt wygórowaną ceną za komfort? To pytanie... stare jak VOD.

Ceny na VOD są za wysokie, ale to wcale nie takie proste

Wielu Polaków uważa, że owszem: ceny za wypożyczenie filmów na polskich serwisach VOD są zbyt wygórowane. Wypożyczenie jednego filmu może kosztować od kilkunastu do nawet kilkudziesięciu złotych, co w porównaniu do miesięcznej ceny abonamentu w serwisie streamingowym (czyli ceny za nielimitowany dostęp do całej przepastnej biblioteki) jest naprawdę sporą sumą. Zwłaszcza że serwisy często mają naprawdę atrakcyjne oferty i fajne promocje, o czym niedawno pisaliśmy w naTemat.

Problem w tym, że wiele produkcji jest dostępnych tylko w takiej formie: nie obejrzymy ich w żadnym serwisie w cenie subskrypcji. Oznacza to, że możesz mieć Netfliksa, HBO Max, Prime Video, SkyShowtime, Apple TV+ i Disney+ i co miesiąc za nie płacić, ale jeśli chcesz obejrzeć konkretny tytuł, musisz wydać kolejne pieniądze. To szczególna bolączka dla miłośników kina niezależnego, których ulubione tytuły często nie trafiają do głównego nurtu i są dostępne tylko w "wypożyczalni".

To zresztą bolączka dla wszystkich innych: to dodatkowy koszt, a dzisiaj, w dobie inflacji i astronomicznych cen, wielu z nas po prostu nie może sobie na niego pozwolić. Nic dziwnego, że sporo z nas wolałoby już kupić abonament, który pozwoliłby nam na oglądanie niemalże nieograniczonej ilości treści za stałą opłatą miesięczną, niż wydać większą sumę na tymczasowe wypożyczenie jednego tytułu. Opcja pierwsza wydaje się jednak bardziej ekonomiczna.

Ale jest i druga strona medalu: nie wszyscy mają abonament. Osoby, które nie są subskrybentami żadnego serwisu, oglądają filmy sporadycznie i niekoniecznie potrzebują dostępu do dużej ilości tytułów, mogą uważać wypożyczenie za bardziej ekonomiczne rozwiązanie. Zwłaszcza jeśli niekoniecznie lubią chodzić do kina.

Wniosek? Tak, ceny za wypożyczenie są za drogie, ale koniec końców wszystko zależy od indywidualnych potrzeb i preferencji każdej osoby.. I tak jest i w przypadku "Barbie". Mamy cztery wyjścia. Pierwsza: zapłacić za wypożyczenie na VOD; druga: pójść do kina; trzecia: poczekać na premierę na HBO Max i DVD; czwarta: nie oglądać w ogóle. Choose your fighter.