Lasek dla naTemat o skandalu na pokazie Błaszczaka. "Postępowanie dyscyplinarne"

Maciej Karcz
19 września 2023, 16:19 • 1 minuta czytania
W ubiegły weekend na poligonie wojskowym w Orzyszu odbył się otwarty pokaz wojskowy. W jego trakcie mogło dojść do tragedii - dwa helikoptery BlackHawk o włos uniknęły zderzenia w powietrzu. Maciej Lasek, poseł i inżynier lotnictwa komentuje incydent na pokazie Błaszczaka.
Maciej Lasek dla naTemat o incydencie w Orzyszu. Poseł KO poddał analizie zaniedbania pilotów Black Hawków Fot. Stanislaw Bielski/REPORTER/East News

Mariusz Błaszczak zdecydował się na zorganizowanie otwartego poligonu, by pokazać sprzęt wojskowy w akcji. Podczas pokazów zademonstrowano działania wyrzutni rakiet Himars, zorganizowano przejazd czołgów i samochodów należących do naszej armii, przeprowadzono nawet pokaz desantu brygad powietrznodesantowych. Podczas pokazów doszło do groźnego zdarzenia. Jeden z uczestników uwiecznił, jak podczas startu dwie maszyny omal nie zderzyły się w powietrzu. Na nagraniu widać wyraźnie, jak pilot znajdującego się z tyłu śmigłowca prawie wlatuje w maszynę będącą przed nim.


Filmik z całego zajścia błyskawicznie poniósł się w mediach społecznościowych. Wielu ludzi zwróciło uwagę, że po raz kolejny mamy do czynienia z nieodpowiedzialnym zachowaniem pilotów Black Hawkow w trakcie uroczystości organizowanych przez rząd. Internauci od razu przypomnieli świeżą wciąż sytuację z Sarnowej Góry, gdzie siedzący za sterami tego właśnie modelu śmigłowca zahaczył o linię wysokiego napięcia.

Maciej Lasek dla naTemat o incydencie z Orzysza

Jedną z osób, która krytycznie odniosła się do manewru pilotów jest Maciej Lasek - poseł Koalicji Obywatelskiej, inżynier lotnictwa, a także przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. "Kolejny poważny incydent. Loty nad ludźmi i niemalże zderzenie w powietrzu, wszystko bez planu i bez głowy. Coś bardzo złego dzieje się w szkoleniu i nadzorze nad nim. Czy KBWLLP już podjęła badanie tego zdarzenia, czy jak przy lądowaniu poniżej minimów pogodowych na Litwie udajecie, że nic się nie stało?" – napisał na platformie X (daw. Twitter) Maciej Lasek.

Postanowiliśmy dopytać parlamentarzystę KO, dlaczego po raptem kilku tygodniach od incydentu na rodzinnym pikniku ponownie mamy do czynienia z niebezpieczną sytuacją, w której znów uczestniczą śmigłowce Black Hawk. Maciej Lasek nie miał w tej sprawie wątpliwości.

– Odnoszę wrażenie, że po serii tragicznych wypadków w lotnictwie wojskowym, nie uczymy się na błędach. A wyciąganie właściwych wniosków to podstawa bezpiecznego latania – stwierdził ekspert.

Jak przyznał Maciej Lasek, incydent z Sarnowej Góry oraz Orzysza łączy ten sam element - dezorganizacja.

– Niewiele brakowało, a doszłoby do tragedii. Śmigłowiec jest wyłączony, a koszt jego remontu będzie wysoki – Lasek podsumował sytuację z zerwaniem linii wysokiego napięcia, po czym dodał: – Dzisiaj widzimy, że piloci wojskowi wykonują coś bardzo podobnego. Nagranie, które obiegło sieć pokazuje niski przelot nad ludźmi, potem gwałtowne wyhamowanie i rozejście się śmigłowców. Wszystko to wskazuje, że pokaz ten był nieprzygotowany.

Ekspert przyznał, że przelot pod żadnym pozorem nie powinien mieć miejsca nad głowami ludzi, a jego ostatnia faza przypominała "paniczne działanie, a nie przemyślany manewr".

– Piloci zawsze powinni mieć zaplanowane to, co chcą zrobić. To nie są warunki bojowe, to nie są sceny z Czasu Apokalipsy. To jest XXI wiek i profesjonalizm liczy się przede wszystkim. Myślę, że tego dnia nikogo nie zadziwili, no chyba że kolegów z zagranicy, i to swoją niefrasobliwością.

Lasek przyznał, że według jego wiedzy sprawie tej przyglądają się już pracownicy Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego (KBWL LP). Nasz rozmówca wyraził nadzieję, że w trakcie dochodzenia zostaną wyciągnięte odpowiednie wnioski, bo incydent ten "szkodzi wizerunkowi polskiego wojska i żołnierzy". Ponadto zwrócił uwagę na prawdopodobny brak nadzoru ze strony przełożonych pilotów.

– Wszystko wskazuje na to, że był to pokaz, więc powinien być wyznaczony kierownik tego pokazu oraz plan. Dlaczego kierownik nie reagował? Czy był przećwiczony wcześniej scenariusz występu? To są pytania, na które komisja będzie musiała znaleźć odpowiedź.

Zdaniem Macieja Laska sprawa nie powinna zakończyć się tylko na czynnościach wyjaśniających.

– Równolegle powinno być wszczęte postępowanie dyscyplinarne wobec osób odpowiedzialnych za to zdarzenie – powiedział naszej redakcji poseł KO.