Nowe informacje ws. makabry w Czernikach. Sąd ujawnił przeszłość rodziny

Maciej Karcz
21 września 2023, 22:08 • 1 minuta czytania
O zbrodni w Czernikach wciąż jest głośno. Teraz światło dzienne ujrzały kolejne fakty. Sąd ujawnił, że kilkadziesiąt lat temu rodzicom G. została odebrana część praw rodzicielskich oraz przyznano im dozór kuratora.
Dramat w Czernikach. Sąd ujawnia przeszłość rodziny G. Fot. Marcin Bruniecki/REPORTER/East News

Co się stało w Czernikach k. Kościerzyny?

Jak informowaliśmy w naTemat, makabrycznego odkrycia dokonano w piątek 15 września w godzinach wieczornych. W jednym z domów na Pomorzu, a dokładnie w malutkiej miejscowości Czerniki koło Kościerzyny, znaleziono początkowo zwłoki jednego noworodka, który miał trzy tygodnie. Policja zatrzymała 54-latka oraz jego 20-letnią córkę.


Na miejsce wezwano policyjnych techników i prokuratora. W kolejnych godzinach doszło do następnego makabrycznego odkrycia – wykopano ciało kolejnego noworodka. Znajdowało się ono jednak w tak zaawansowanym stanie rozkładu, że lekarz nie był w stanie oszacować jego wieku.

W sobotę 16 września odkopano kolejny worek z trzecim ciałem noworodka. Aktualnie nie jest potwierdzone, czy zatrzymana 20-latka jest matką wszystkich trzech dzieci. Zatrzymani usłyszeli już jednak zarzuty. Kobiecie za zabójstwo grozi dożywotnie pozbawienie wolności.

Jej ojciec miał z kolei dopuścić się kazirodztwa z 20-latką i przymuszać do niego jeszcze jedną ze swych córek. Prokuratura i policja wyjaśnia dokładne okoliczności sprawy. Przesłuchiwani są m.in. świadkowie. Mężczyźnie także grozi dożywotni pobyt za kratami.

Zbrodnia w Czernikach. Sąd ujawnia przeszłość rodziny G.

Okazuje się, że rodzina G. jest już znana prokuraturze. W 1997 roku Piotr G. oraz jego małżonka zostali pozbawieni części praw rodzicielskich. Rzecznik prasowy do spraw cywilnych gdańskiego sądu okręgowego sędzia Łukasz Zioła poinformował, że na mocy decyzji wymiaru sprawiedliwości rodzina została objęta nadzorem kuratora.

"Już w grudniu 1997 r. sąd ograniczył władzę rodzicielską nad dziećmi obojgu rodzicom" – zacytował rzecznika Onet. Zioła wyjaśnił, że ze względu na dobro postępowania nie może ujawnić, za co dokładnie rodzice stracili część praw do opieki nad własnymi dziećmi. Rzecznik gdańskiego sądu dodał, że w związku ze zmianą miejsca zamieszkania rodziny G. postępowanie związane z nadzorem prowadził Sąd Rejonowy w Kościerzynie.

Ponadto Łukasz Zioła przekazał, że w 2011 roku już kościerzyński wymiar sprawiedliwości podjął decyzję o przedłużeniu opieki kuratorskiej, z kolei 4 lata później ojciec rodziny G. stracił kolejne prawa do opieki nad dziećmi.

"Zobowiązano go do ukończenia szkoły dla rodziców. Nadzór kuratora ulegał stopniowemu zakończeniu wraz z uzyskaniem pełnoletności dzieci. Ostatecznie zakończono go w maju 2022 r. z uwagi na pełnoletność najmłodszego dziecka" – przekazał Zioła w oświadczeniu sądowym.

Co ciekawe, w ciągu wielu lat postępowania do wymiaru sprawiedliwości nie wpłynął ani jeden prokuratorski akt oskarżenia o kazirodztwo przeciwko Piotrowi G. Jak przekazał rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Gdańsku, "nie przesłuchiwano również świadków, którzy mieliby zeznawać o podejrzeniu kazirodztwa czy wykorzystywania seksualnego dzieci, wbrew pojawiającej się w przestrzeni medialnej informacji w tym względzie".

Zbrodnia w Czernikach wstrząsnęła wsią. "Ludzie od dawna podejrzewali, że coś się dzieje"

W rozmowie z Katarzyną Zuchowicz w naTemat szokujące wydarzenia ze wsi skomentowali sami mieszkańcy. – Ludzie od dawna podejrzewali, że tam coś się dzieje, że tam są robione rzeczy złe. Było dużo plotek, tylko nikt nie wiedział co, nie miał żadnych dowodów. Każdy coś spekulował, gadał głupoty. Ale nie aż tak – powiedział jeden z nich.

– Może było im źle, ale nigdy nic nie mówiły. Pamiętam, jak nauczyciele pytali, czy w czymś pomóc, co się dzieje. Ale one nic. Zamknięte usta – dodał inny. Wójt gminy zaś wyjaśnił, że faktycznie Piotr G. nigdy nie podjął się pracy i cały czas korzystał ze wsparcia ośrodka pomocy społecznej.

– Rodzina korzystała z ośrodka pomocy społecznej, była nam znana. Ale nie było żadnych konfliktowych sytuacji. Dzieci chodziły do szkoły, wszystko toczyło się swoim rytmem. Były informacje, które się nie potwierdzały. Kiedyś był epizod, który rozpatrywała prokuratura, ale okazało się, że to były pomówienia i na tym sprawa się skończyła. Może to były nieuzasadnione sytuacje, a może uzasadnione? – zapytał.