To tu księża urządzili orgię. W nocy podpalono kościół w Dąbrowie Górniczej
Dąbrowa Górnicza. Tu księża urządzili orgię. Bazylika stanęła w ogniu
W piątek nad ranem reporterzy "Faktu" zaalarmowali, że w bazylice pw. NMP Anielskiej w Dąbrowie Górniczej wybuchł pożar. Wyjaśnijmy, że to właśnie w tej parafii doszło do zbiorowego stosunku seksualnego z udziałem księży i sexworkera.
O szczegółach zdarzenia poinformował Rafał Dulewski ze straży pożarnej. – Dostaliśmy zgłoszenie kilka minut po godz. 22.00. W świątyni paliły się boczne drzwi od strony ul. Królowej Jadwigi. Na miejsce skierowaliśmy trzy zastępy – powiedział.
Jak opisał tabloid, interwencja nie trwała długo. Po sprawnym ugaszeniu ognia okazało się także, że nikomu nie stała się krzywda. Wstępne ustalenia wykazały jednak, że drzwi do kościoła zostały oblane łatwopalną substancją.
Wszystkie okoliczności zdarzenia bada obecnie policja. Konieczne jest bowiem ustalenie, czy pożar ma związek z ujawnioną w ostatnich dniach seksaferą.
Jak pisaliśmy w naTemat, 20 września "Gazeta Wyborcza" ujawniła, że właśnie na terenie tej parafii doszło do zbiorowego stosunku seksualnego z udziałem kilku księży i sexworkera. W pewnym momencie jeden z mężczyzn stracił przytomność i sytuacja wymknęła się spod kontroli.
"Kiedy jednak na miejscu pojawili się ratownicy, nie chciano ich wpuścić do środka. Medycy musieli wzywać policję" – czytamy. Sprawą zajęła się kuria. A także prokuratura, która bada ją "pod kątem nieudzielenia pomocy osobie znajdującej się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu".
W rozmowie z Katarzyną Zuchowicz w naTemat do sprawy odnieśli się inni księża z diecezji sosnowieckiej. – Wbiło mnie w fotel. Każdy się dziwi. Każdy – powiedział jeden z nich.
– Gdy to przeczytałem, o mało nie zemdlałem. Dla mnie to jest szok, to jest tragedia. To jest niepojęte. Może ja już odstaję od tej rzeczywistości – dodał kolejny. – I co ja mam pani powiedzieć? Sytuacja dla naszej całej wspólnoty na pewno jest trudna – stwierdził jeden z duchownych.