Niebezpieczny incydent na polskim niebie. Poderwano włoskie F-35 z Malborka

Natalia Kamińska
25 września 2023, 22:02 • 1 minuta czytania
Niepokojący incydent miał miejsce na polskim niebie. Trzeba było poderwać stacjonujące w Polsce włoskie F-35, gdyż zaobserwowano niezidentyfikowane samoloty – najpewniej z Rosji. Informację podali Włosi, a nie polski MON.
Incydent na polskim niebie. Nagle poderwano włoskie F-35. Fot. Lewis Joly/Associated Press/East News

Włoskie myśliwce poderwane. Niebezpieczny incydent nad Polską

Informację na ten temat podaje włoska agencja Ansa. Do zdarzenia doszło 21 września. Wówczas dwa włoskie myśliwce F35, które stacjonują obecnie w bazie lotniczej w Malborku, wystartowały w ramach „przelotu alfa”.


Jego celem było przechwycenie dwóch niezidentyfikowanych samolotów, najpewniej z Rosji. Wleciały one w przestrzeń powietrzną NATO. Następnie maszyny były eskortowane, aby ją opuściły.

Misję włoskim pilotom zlecono przez centrum operacji lotniczych Uedem w Niemczech. Jest to organ kontrolny NATO, którego zadaniem jest sprawdzanie i monitorowanie wszystkich śladów radarowych pod kątem podejrzanych samolotów zbliżających się lub próbujących wlecieć w przestrzeń powietrzną NATO bez niezbędnych zezwoleń.

Polski MON o sprawie milczy

Dziennikarze zwracają, że polski MON sprawę przemilczał, a dowiadujemy się o niej właśnie z włoskich mediów.

"Znowu doszło do naruszenia przestrzeni powietrznej. Tym razem 21 września wleciały w nią rosyjskie samoloty. Dowiadujemy się tego nie od Błaszczaka, tylko od Włochów" – napisał dziennikarz "Gazety Wyborczej" Bartosz Wieliński.

Z kolei w połowie sierpnia dwa rosyjskie bombowce także wleciały na terytorium NATO. Do prowokacji doszło w przestrzeni powietrznej Danii, która natychmiast zdecydowała o podjęciu interwencji. W powietrze wzbiły się maszyny F-16, które przechwyciły rosyjskie maszyny.

Na przestrzeni ostatnich miesięcy było wiele takich incydentów, w tym w Polsce

Podobna sytuacja miała miejsce w lutym i kwietniu, a także w lipcu. Jak pisaliśmy w naTemat, wtedy do interwencji zmuszeni byli piloci brytyjskiej armii.

Należące do Royal Air Force myśliwce Typhoon, które stacjonują w Estonii, wzbiły się w powietrze w celu "przechwycenia samolotu rozpoznawczego rosyjskich sił powietrznych". Ten leciał w międzynarodowej przestrzeni powietrznej kontrolowanej przez NATO, w towarzystwie dwóch myśliwców.

Do podobnej interwencji doszło także w kwietniu, kiedy poderwane zostały maszyny brytyjskie oraz niemieckie. Wówczas to niemiecka armia poinformowała, że dwa rosyjskie samoloty wojskowe SU-27 i Ił-20 przeleciały nad Morzem Bałtyckim. Interweniowały myśliwce Eurofighter.

Do prowokacji w przestrzeni powietrznej doszło także latem na terytorium Polski. Za te odpowiadała Białoruś, blisko związana z Rosją. W tej części Polski, w rejonie Białowieży, mieszkańcy byli świadkami tego, że nad ich głowami przeleciały dwa białoruskie śmigłowce.

Do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej doszło także w grudniu, kiedy na terytorium Polski wleciała rakieta. O tej miało wiedzieć wojsko, które nawet prowadziło poszukiwania, ale te zakończyły się fiaskiem. Sprawa wyszła na jaw dopiero pod koniec kwietnia, kiedy przypadkowa osoba znalazła rakietę w lesie pod Bydgoszczą.