Chcą wykorzystać pośmiertnie Robina Williamsa? Córka nie wytrzymała

Zuzanna Tomaszewicz
02 października 2023, 15:08 • 1 minuta czytania
Rozwój sztucznej inteligencji wywołuje niepokój części społeczeństwa. Córka Robina Williamsa, który zmarł w 2014 roku, wyraziła oburzenie próbą odtworzenia głosu jej ojca za pomocą AI.
Córka Robina Williamsa zabrała stanowczy głos w sprawie wykorzystania sztucznej inteligencji. Fot. WENN.com / EAST NEWS

Córka Robina Williamsa ostro o sztucznej inteligencji

Można rzec, że Robin Williams, gwiazdor takich filmów jak "Pani Dobtfire", "Jumanji", "Stowarzyszenie Umarłych Poetów" i "Buntownik z wyboru", zyskał drugie życie dzięki sztucznej inteligencji. W internecie możemy znaleźć nagrania z głosem nie tylko zmarłego laureata Oscara, ale i Freddiego Mercury'ego z zespołu Queen oraz Kurta Cobaina z Nirvany.


Trend polegający na odtwarzaniu głosów nieżyjących już sław nie spodobał się córce Williamsa, Zeldzie. 34-letnia scenarzystka opublikowała na swoim Instagramie obszerny komunikat, w którym wyraziła swoje obawy związane z AI, popierając przy okazji trwający wciąż strajk związku aktorów SAG-AFTRA.

Nadmieńmy, że jeden z postulatów protestujących gwiazd filmowych i telewizyjnych to sprzeciw wobec nadużywania sztucznej inteligencji.

"Od lat jestem świadkiem, jak wiele osób stara się szkolić te modele, aby tworzyły/odtwarzały głosy aktorów, którzy nie mogą wyrazić na to zgody. Tak jak mój tata. [...] Żywi aktorzy zasługują na szansę tworzenia postaci na podstawie własnych wyborów. Te rekonstrukcje są w najlepszym wypadku marną kopią ludzi, a w najgorszym – potworem Frankensteina" – czytamy na InstaStories Zeldy Williams.

Dodajmy, że komentarz Zeldy obiegł internet tuż po tym, jak w mediach pojawiła się informacja, że głos jej ojca będzie można usłyszeć w nadchodzącym filmie krótkometrażowym Disneya "Once Upon a Studio". Jak podają zagraniczne portale branżowe, głos Williamsa miał zostać wykorzystany za zgodą właścicieli jego majątku.

Informacja o śmierci Robina Williamsa zszokowała w 2014 roku miliony fanów zachwycających się od lat jego talentem aktorskim i niesamowitym poczuciem humoru. Amerykańskie media informowały, że aktor odebrał sobie życie.

Jak potwierdziła później żona gwiazdora, Susan Schneider-Williams, Williams cierpiał na tzw. otępienie z ciałami Lewy'ego, które stopniowo odbierało mu zdolność do myślenia, zapamiętywania informacji oraz kontrolowania własnego organizmu.

Samuel L. Jackson alarmuje w sprawie AI

Niedawno głos w sprawie użycia sztucznej inteligencji zabrał odtwórca głównej roli w "Secret Invasion". Samuel L. Jackson przyznał w wywiadzie z brytyjskim "Far Out Magazine", że obawy związane z AI towarzyszyły mu już w 1999 roku, kiedy zagrał Mace'a Windu w filmie "Gwiezdne wojny: część I – Mroczne widmo".

– Ludzie dopiero teraz zaczęli się tym martwić? Pytałem o to dawno temu. Pierwszy raz zostałem zeskanowany dla George'a Lucasa i wówczas pomyślałem: "Po co to wszystko?". Jesteśmy z George'em dobrymi przyjaciółmi, więc się z tego trochę śmialiśmy, ponieważ sądziłem, że robi to, bo ma wszystkich starych aktorów z "Gwiezdnych wojen", a gdyby coś im się stało, nadal mógłby umieścić ich w swoich filmach – mówił gwiazdor "Pulp Fiction".

Jakby tego było mało, Jackson podkreślił, że jest przeciwny swoim "występom po śmierci". – Przyszli aktorzy powinni robić to, co ja, gdy otrzymują kontrakt i widzą w nich słowa "bezterminowo" [...]. Skreślam to. W taki sposób mówię, że tego nie pochwalam – skwitował odtwórca Nicka Fury'ego.

Czytaj także: https://natemat.pl/498344,szutczna-inteligencja-zabierze-prace-33-5-proc-polakow-raport-oecd