Dubiel zapowiedział "prywatny akt oskarżenia przeciwko Wardędze". Youtuber reaguje na oświadczenie
Reakcja Wardęgi na oświadczenie Marcina Dubiela. Krótko i wymownie
Skandal związany z youtuberami z każdym dniem zyskuje na sile, przyciągając coraz szerszą uwagę społeczeństwa. Do opinii publicznej przedostaje się więcej danych na temat przypuszczalnych manipulacji, upokarzania oraz rozsyłania tzw. "nudesów", a także nakłaniania do działań seksualnych, do których znani twórcy internetowi mieli zachęcać osoby niepełnoletnie.
Głos zdążyli już zabrać politycy. Mateusz Morawiecki oświadczył, że "polecił wszystkim służbom zajęcie się tą sprawą". Donald Tusk również odniósł się do afery "Pandora gate".
W nocy ze środy na czwartek Marcin Dubiel wstawił na Instagram filmik z oświadczeniem. – Brzydzę się każdą osobą, która kiedykolwiek sprawiła krzywdę dziecku. Chcę, żeby to wybrzmiało - kompletnie odcinam się od Stuarta i wszystkich jego wstrętnych zachowań. Owszem, przez wiele lat byliśmy przyjaciółmi. Natomiast nie patrzyłem nigdy w jego telefon i nie miałem prawa wiedzieć, co pisze do innych ludzi – zaznaczył.
Dubiel podkreślił, że nie przeglądał telefonu przyjaciela, wobec czego, nie miał pojęcia, chociażby o wiadomościach, jakie miał wymieniać z nastolatkami. – Mimo naszej wieloletniej znajomości okazało się, że nie wiedziałem o nim wszystkiego – oznajmił Marcin.
Zawodnik MMA oświadczył, że jego prawnicy już działają. – Ten materiał to czysta manipulacja, czego dowodzi 13-stronicowy akt oskarżenia. Nadinterpretacja faktów w materiale Wardęgi oraz wyciąganie daleko idących wniosków jest dla mnie krzywdzące i bolesne. Będę walczył o swoje dobre imię i ukaranie osoby pomawiającej – przekazał.
– Wybrałem do tego drogę procedury karnej, dlatego że chcę rozmawiać o faktach i dowodach, a nie zmanipulowanych i wyrwanych z kontekstu fragmentach rozmów z czasów, gdy miałem 18 lat. W tej chwili tylko przed sądem uzyskam szansę na taką rozmowę – podkreślił.
Dubiel podsumował swoje oświadczenie następującymi słowami: "Nie mam nic wspólnego z pedofilią. Jest to dla mnie coś potwornego".
Jego wypowiedź nie do końca przekonała internautów, którzy ocenili, że jeszcze bardziej się pogrążył. "Gorszej odpowiedzi dać się nie dało, ale w sumie co miał powiedzieć, tak przynajmniej może postraszyć sądami i udawać ofiarę, że to wszyscy inni manipulują faktami"; "Żałosne"; "Jak zwykle ucieka od konsekwencji" – reagowano. Wardęga także zostawił wymowny komentarz pod wideo Dubiela. Prześmiewczo skwitował: "Jo nie chcioł (pisownia oryginalna - red.)".
Warto nadmienić, że w czwartek (5 października) na profilu Polskiej Policji na platformie X umieszczono ważny komunikat dotyczący afery, którą żyje cały kraj.
"W związku z filmem na portalu YouTube dot. zachowań pedofilskich wśród influencerów, Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości zabezpieczyło materiały, które są analizowane. Śledztwo prowadzi Prok. Okręgowa w Warszawie, a czynności wykonują policjanci z Komendy Stołecznej oraz CBZC" – czytamy.