Wojskowe cysterny uzupełniają braki paliwa na Orlenie? Spółka wydała oświadczenie
Orlen wydał oświadczenie – tłumaczy się z wojskowych cystern
Ceny na stacjach paliw należących do koncernu Orlen od wielu dni utrzymują się na nierynkowym, bardzo niskim poziomie mimo mocnego dolara i nadal drogiej ropy. Zdaniem ekonomistów taka sytuacja podyktowana jest stricte kalendarzem politycznym. "Aktualny poziom cen paliw dyktowanych przez Daniela Obajtka nie utrzyma się długo" – słyszymy, pytając ekspertów. Jak zauważył w INNPoland Konrad Bagiński, już 19 września dziennikarze Polityka Insight opublikowali dane, z których wynika, że Orlen sztucznie zaniża hurtowe ceny paliw poprzez wykorzystywanie rezerw strategicznych.
Spółka wciąż usiłuje zdemontować te doniesienia, jednak nie jest w stanie przedstawić wiarygodnych dokumentów potwierdzających, że nie dopuszcza się takiego działania. Od jakiegoś czasu w sieci pojawiają się kolejne zdjęcia i filmy z różnych miast w Polsce udowadniające, że paliwa zaczyna brakować.
Szczególnie zaskakujące okazało się jednak zdjęcie wojskowej cysterny na stacji paliw. Na Twitterze udostępnił je internauta o nicku Szalony Reporter. "Stacja Orlen 1412 w Kielcach. Była „awaria dystrybutorów”, przyjechała wojskowa cysterna i dystrybutory naprawione. Czy PiS bierze paliwo z rezerw wojskowych, czy wojsko powinno zaopatrzyć Orlen?" – zapytał.
Sytuację skomentował już Orlen, który na Twitterze informację tą nazwał fake newsem. "Jednoznacznie dementujemy pojawiające się w internecie sugestie o wykorzystywaniu przez ORLEN wojskowych rezerw paliwowych. To fake news" – napisali.
Jednocześnie koncern dodał, że wojskowe cysterny wspierają logistykę w szybszych dostawach paliw produkowanych i importowanych przez Orlen. Podkreślono również, że działo się to w przeszłości wiele razy np. podczas wzmożonego ruchu w okresie letnim.
Rząd uspokaja, politycy tankują na zapas
Jakiś czas temu informowaliśmy w naTemat o innej sytuacji na stacji paliw, która obiegła internet. Ktoś przyłapał wiceministra sportu Jacka Osucha, jak tankuje paliwo na stacji. I nie byłoby w tym zapewne nic dziwnego, gdyby nie fakt, że ten benzynę nalewał na zapas do kanistrów i baniaków przywiezionych w bagażniku.
Dziennikarze Wirtualnej Polski postanowili dowiedzieć się, z jakiego powodu wiceminister kupuje benzynę na zapas. Poseł PiS odpisał lakonicznie: "Ależ ogromna sensacja". Jak dowiedzieli się dziennikarze WP, polityk tankował do trzech zbiorników, każdy po 8 litrów, czyli w sumie 24 litry.
"Ta ilość jest do agregatu, który w razie awarii zasilania pracuje dla koncentratora tlenu. Bardzo się cieszę, że w taki i nie tylko w taki sposób mogę pomagać innym. To jest coś złego?" – zapytał.