Żebrowski przed wyborami wspomina o Janie Pawle II. "Pogoniłby całą tę hałastrę"

Joanna Stawczyk
11 października 2023, 09:32 • 1 minuta czytania
Michał Żebrowski wyraźnie wyraża swoją krytykę wobec rządzącej partii i wzywa Polaków, aby uczestniczyli w wyborach. Teraz aktor zjawił się w programie Magdy Mołek "W moim stylu". Podczas rozmowy nie owijał w bawełnę. Pokusił się o gorzkie podsumowanie rządów Prawa i Sprawiedliwości. " To jest zakażenie gangreną kłamstwa i chamstwa, coś niebywałego" – oznajmił.
Michał Żebrowski przed wyborami wspomina o Janie Pawle II. "Pogoniłby całą tę hałastrę" Fot. DPA/AFP/EAST NEWS; YouTube.com / @ W MOIM STYLU Magda Mołek

Michał Żebrowski przed wyborami. "Biedny papież, to się w grobie przewraca"

Jakiś czas temu Dyrektor Teatru 6. piętro zadeklarował, że "wstał i już nie klęczy w kościele". Michał Żebrowski stwierdził, że to, jak prowadzona jest w naszym kraju polityka, woła o pomstę do nieba.


"Obudziłem się w koszmarze. Bo ktoś mi podmienił mój kraj. Nie znam takiego kraju i nie wiem, gdzie się podział ten, który znałem. Inteligencki, ambitny, uśmiechnięty, tolerancyjny, aspirujący, kulturalny, ciężko pracujący kraj, który zadziwiał świat tempem zmian, pokojowym stylem przemian" – mówił na łamach "Polityki".

10 października Żebrowski pojawił się w programie Magdy Mołek "W MOIM STYLU", gdzie opowiedział m.in. o tym, jak godzi karierę z rodzicielstwem (ma czworo dzieci -red.), ale też o tym, jakie emocje towarzyszą mu na kilka dni przed wyborami.

"Ja mam z tego powodu naprawdę depresję. Ja rozumiem walkę polityczną. Rozumiem twardą walkę polityczną, spieranie się na argumenty w otwartej uczciwej debacie. Ale jeżeli się zabiera mikrofony i mówi się od rana do wieczora kłamstwa i kradnie przy okazji od rana do wieczora, no to potem, na co człowiek liczy. Że co? Że nagle ci ludzie się odrodzą, zmienią?" – zapytał.

Kontynuując, nie przebierał w słowach, oceniając działania Prawa i Sprawiedliwości. "To jest psucie kraju. Psucie naszego narodu. To jest zakażenie gangreną kłamstwa i chamstwa, coś niebywałego. Skąd to płynie?" – oznajmił.

Mąż Oli Żebrowskiej nigdy nie ukrywał tego, że pochodzi z mocno religijnej rodziny. Znany aktor w dzieciństwie był ministrantem w Archikatedrze Warszawskiej, śpiewał w kościelnym chórze, należał do oazy i Klubu Inteligencji Katolickiej. Chodził też w procesjach Bożego Ciała.

W rozmowie z Magdą Mołek wspomniał także o Janie Pawle II i roli, jaką odegrał. Stwierdził, że papież, "patrząc z góry", nie jest pocieszony tym, co dzieje się w Polsce.

"Przecież ten biedny papież, to się w grobie przewraca. Jeszcze jego imię wyciągają na ołtarze i pokazują nam, puszczają nam te jego przemówienia, jakby oni mieli coś z tym wspólnego. Jakby on wstał z grobu, to by ich tak wybatożył wszystkich, pogoniłby całą tę hałastrę po prostu kościelną. Wstydziłby się po prostu za nich" – ocenił.

"Odrzucając w ogóle oceny papieża i sprawy te, które ostatnio zostały wywleczone - przecież to był kapłan, który wielkością swoją, sposobem, w jaki sprawował ten urząd, zjednoczył cały świat wokół siebie. Na jego pogrzebie nie było tylko Putina. Wszyscy byli - Obama, nawet Chińczycy byli, cały świat przyjechał go żegnać. Dlaczego? Bo docenili jego rangę jako przywódcy politycznego i religijnego. Można było nie wierzyć w Boga, ale przyjechali, żeby jemu oddać cześć, bo doceniali jego rangę i to, co zrobił dla świata" – dodał Żebrowski.

Aktor podkreślił, że Jan Paweł II słusznie wskazywał, że powinniśmy wznosić się ponad podziały i dbać o to, by w ojczyźnie panowała zgoda.

"Wszyscy go w pierścień całowali od Kwaśniewskiego przez Wałęsę i następnych. I przez 33 lata nasz kraj rozwijał się harmonijnie właśnie dlatego, że on nadawał temu placet. Mówił: w tę stronę. Niezależnie, czy jesteście post komunistami, czy jesteście stąd, czy stąd idziemy w dobrym kierunku, słusznym i ma być spokój i porządek" – podkreślił.

Zdaniem Żebrowskiego dzisiejsza władza i jej elektorat zapomnieli o bardzo ważnej kwestii - tym, że to zgoda buduje, a niezgoda rujnuje. "I co się stało po jego śmierci? My Polacy to sobie zrobiliśmy" – podsumował gorzko.