Mandaty w Sejmie rozda Victor D'Hondt. O co chodzi w metodzie słynnego matematyka?
W wyborach parlamentarnych, które odbędą się 15 października, mandaty w polskim Sejmie znowu rozdzieli Victor D'Hondt. Belgijski matematyk i prawnik stworzył w 1878 roku system podziału miejsc w parlamencie między kandydatów z list partyjnych.
Ogromny wpływ na ostateczny wynik niedzielnego głosowania będą miały więc nie tylko sympatie Polek i Polaków, ale także metoda D'Hondta. Jest ona skomplikowana, ale da się ją całkiem łatwo wytłumaczyć.
Czym jest metoda D'Hondta?
Do polskiego Sejmu wchodzą te partie, ugrupowania i komitety wyborcze, które w skali całego kraju przekroczą 5-procentowy próg wyborczy. W przypadku koalicji wynosi on 8 proc. Jeśli dany komitet nie przekroczy progu, oddane na niego głosy przepadają, czyli nie bierze się ich pod uwagę przy podziale mandatów poselskich.
W wyborach do Sejmu Polska podzielona jest na 41 okręgów o różnej wielkości. Najmniejszym okręgiem, gdzie wybierzemy siedmiu posłów, jest Częstochowa, a największym Warszawa z pulą 20 mandatów.
W każdym z okręgów toczy osobny wyścig o głosy. Skład nowego Sejmu poznajemy dopiero wtedy, gdy zsumujemy wszystkie mandaty zdobyte przez poszczególne komitety w osobnych okręgach.
Słynny D'Hondt pojawia się właśnie w pojedynczym okręgu. Liczbę głosów ważnych, oddanych na listy każdego z komitetów, dzieli się przez: 1; 2; 3; 4 i dalsze kolejne liczby naturalne aż do chwili, gdy z otrzymanych w ten sposób ilorazów da się uszeregować tyle kolejno największych liczb, ile wynosi liczba mandatów do rozdzielenia między te listy w okręgu.
Czytaj także: To na te wyniki będą czekać Polacy. Między exit poll i late poll jest ważna różnica
Przykład. Załóżmy, że do Sejmu dostało się pięć komitetów, a z okręgu wybieranych jest 6 posłów. Komitet A dostał 4000 głosów, komitet B – 3000, komitet C – 2000, komitet D 1000 i komitet E – 900 głosów. Metoda d'Hondta da nam takie rozdanie mandatów:
Komitet A 4000 / 2000 / 1333 / 1000 / 800
Komitet B 3000 / 1500 / 1000 / 750 / 600
Komitet C 2000 / 1000 / 666 / 500 / 400
Komitet D 1000 / 500 / 333 / 250 / 200
Komitet E 900 / 450 / 300 / 225 / 180
I już wiemy, że komitet A dostanie 3 mandaty, komitet B – 2, a komitet C – jeden mandat. A kto ostatecznie zdobędzie mandat? Kandydatki i kandydaci, którzy zdobyli najwięcej głosów na swojej liście.
Co ważne, do Sejmu nie zawsze muszą wejść tzw. jedynki czy ci, którzy otrzymali więcej głosów od konkurentów z innych list. Liczy się zarówno liczba głosów na całą listę, jak i wynik indywidualny kandydatki lub kandydata.
Niektóre mity na temat metody D'Hondta
Według niektórych ordynacja wyborcza w Polsce promuje wyłącznie największe ugrupowania, skłania wyborców do "strategicznego" głosowania właśnie na nie albo daje premię zwycięzcy. Niektórzy twierdzą nawet, że głosowanie na mniejsze ugrupowania jest strategicznym błędem.
Niedawno przeanalizował to w portalu OKO.press ekonomista i analityk Leszek Kraszyna. Zauważył na przykład, że metoda D'Hondta faworyzuje większe partie, im mniejsze są okręgi wyborcze. Dlatego też "premia dla największych" działa w wyborach samorządowych, ale nie istnieje już podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego.
W wyborach do Sejmu występują natomiast średnio ok. 11-mandatowe okręgi. Dlatego ta metoda faworyzuje w tych wyborach największe ugrupowania tylko w ograniczonym zakresie. Ekspert przywołał również dwa inne fałszywe twierdzenia na temat skutków stosowania systemu belgijskiego matematyka.
Pierwszy dotyczy tzw. premii dla zwycięzcy. Nieprawdą jest, że głosy oddane na partie, które nie przekroczą progu wyborczego, są przypisywane ugrupowaniu z największym poparciem. Ponadto, z nadwyżki między procentem zdobytych mandatów a procentem zdobytych głosów wcale nie musi korzystać partia, która zdobędzie najwięcej głosów w danym okręgu.
Drugie błędne wyobrażenie na temat sposobu przeliczania głosów na mandaty to przekonanie, że zawsze najwięcej posłów ma partia, która otrzyma najwięcej głosów. Okazuje się, że wcale nie musi tak być. Metoda D'Hondta i różnica wagi głosów w poszczególnych okręgach sprawiają, że więcej mandatów może otrzymać to ugrupowanie, które nie dostanie najwięcej głosów.