Uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" rozjuszyła internautów. Mówi, że nie zamierza głosować
Uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia" nie idzie na wybory. Internauci zareagowali
Marta Podbioł, znana dzięki udziałowi w programie "Ślub od pierwszego wejrzenia", kontynuuje swoją obecność medialną, utrzymując aktywność na platformach społecznościowych po zakończeniu ósmej edycji show.
Angażując się w różne formy interakcji z obserwatorami, takie jak sesje pytań i odpowiedzi, stara się podtrzymywać relacje ze swoją internetową publicznością.
Odpowiadając niedawno na pytanie jednego z internautów dotyczące jej planów odnośnie nadchodzących wyborów parlamentarnych, Podbioł podzieliła się odpowiedzią, która mogła być dla niego niespodzianką.
"Rozczaruję wszystkich, ale co by się nie działo, jestem tworem apolitycznym i głosowałam w życiu raz, jak rodzice mnie przymusili po 18. urodzinach" – stwierdziła.
Z racji tego, że zbliżające się wybory parlamentarne są istotnym wydarzeniem dla społeczeństwa, internauci w prywatnych wiadomościach dopytywali ją o motywy tak nieoczekiwanej decyzji. Podbioł, wykazując się szczerością, otwarcie podzieliła się z obserwatorami powodami swojej decyzji o niegłosowaniu. "Nie zachęcam nikogo, żeby nie głosował. Tylko szczerze odpowiadam na pytanie, że ja nie zamierzam tego robić. Nie identyfikuję się z żadną partią i tak już zostanie. Napisałabym dlaczego, ale to chyba karalne" – oznajmiła.
Pod jednym z jej ostatnich postów (jego przesłaniem było hasło "Stop przemocy wobec kobiet" - red.), który dodała pod koniec września, pojawiło się sporo komentarzy. Internauci nie rozumieją jej podejścia.
"Jeżeli jesteś przeciwko przemocy wobec kobiet (co jest logiczne) to zagłosuj na partię, która jest po stronie kobiet. Nie głosując automatycznie dorzucasz głos partii rządzącej, która jak wiemy, prawa kobiet ma w głębokim powtarzaniu. Więc albo idź na wybory, albo daruj sobie te puste hasła" – napisała jedna z obserwatorek.
"Nie interesujesz się polityką? A interesuje cię zdrowie własne i najbliższych, edukacja dziecka, ceny żywności, wolność słowa, paszport w szufladzie? Rozumiem, że ciebie to nie dotyczy?" – dodała kolejna.
"Nie zatrzymamy przemocy wstawiając posty. Słabe to, co robisz, bo niby nie chcesz przemocy, ale tez masz w d*pie, aby to zatrzymać, więc tak naprawdę dajesz jasne przyzwolenie. Nie trzeba być fanatykiem polityki, aby spełnić swój obywatelski obowiązek bądź jeśli się nie poczuwasz to zwyczajnie wykazać się wsparciem dla tych, którzy walczą o nasz kraj" – podkreśliła inna internautka.
Marta dała do zrozumienia, że po swoim wyznaniu otrzymała mnóstwo wiadomości, w których ludzie skrytykowali ją za to, że 15 października nie pojawi się przy urnie. "Żałuję, że o tym wspomniałam, bo mam sporo wiadomości, gdzie ludzie nie szanują tego, że mogę mieć wybór" – napisała.
Dodała także: "Głośno jeszcze powiem, że nie chodzę do kościoła. Ciekawe, czy w Polsce też nie wolno tego mówić głośno".