Zaskakujący finał burdy po meczu Legii w Holandii. Ziobro zapowiada śledztwo
Minister Sprawiedliwość wyjaśnił, że śledztwo prokuratorskie ma na celu wyjaśnienie, czy mundurowi z Alkmaar złamali prawo i kierowali groźby oparte na przynależności narodowej oraz używały przemocy na tym tle. Ofiarami tych działań mieli paść piłkarze Legii oraz jej kibice.
Przekroczenie uprawnień
Zbigniew Ziobro podejrzewa, że miejskie służby porządkowe miały nadużyć uprawnień i dopuścić się przemocy, bezpodstawnego ograniczenia wolności oraz zmuszenia do określonych zachowań.
Szef resortu sprawiedliwości opiera się na 191. artykule Kodeksu karnego dotyczącym stosowania przemocy lub groźby w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania.
Prokuratura tworzy listę świadków, których będzie przesłuchiwała, oraz sporządza listę informacji, o jakie wystąpi do strony holenderskiej.
Spięcia po meczu Legii
Sytuacja miała miejsce w ubiegłym tygodniu. Spotkanie 2. kolejki grupy E Pucharu Europy zakończyło się przegraną Legii 0:1 z gospodarzami. Członkowie warszawskiej drużyny mieli być przetrzymywani na stadionie i powstrzymywani od podejścia do autokaru.
Powodem takiej sytuacji miało być to, że terenu stadionu nie opuścili jeszcze wszyscy kibice. Sytuacja była napięta. Dwóch wicemistrzów Polski, Radovan Pankov i Josue, zostali aresztowani przez holenderską policję.
Wcześniej na terenie obiektu miało dojść do przepychanek i naruszenia nietykalności cielesnej kilku polskich zawodników. Nagrania z monitoringu pokazują jak właściciel i prezes Legii, Dariusz Mioduski był szarpany i popychany przez holenderską policję.
Rzecznik prasowy Legii poinformował we wtorek, że zostanie sporządzony raport z tych wydarzeń dla UEFA. Jego celem będzie pokazanie kto był stroną agresywną i inicjatorem awantury.
Współpraca z ambasadą
Do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych wezwano ambasador Holandii Daphne Bergsma, aby wyrazić protest wobec zajść po meczu w Alkmaar. Jak informuje ministerstwo, Bergsma miała zgodzić się na pełną współpracę w zakresie wyjaśnienia sytuacji i wszystkich niejasności z nią związanych.
Zbigniew Ziobro podkreślił, że nikt nie ma prawa dykryminować innej osoby bądź grupy osób pod kątem jej narodowości, bądź pochodzenia. "Osoby, które dopuściły się tego rodzaju haniebnych czynów kryminalnych, muszą ponieść odpowiedzialność karną" – powiedział minister.