Kuriozalne słowa posła PiS w TVP o orędziu Grodzkiego. "Potrafi zeszmacić wszystko"
Prawo i Sprawiedliwość dwoiło się i troiło, żeby przyćmić i obniżyć rangę orędzia marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego w telewizyjnej Jedynce. Najpierw "Wiadomości" TVP przypomniały, że prokuratura kierowana przez Zbigniewa Ziobrę chciała oskarżyć polityka Platformy Obywatelskiej o przyjmowanie łapówek od pacjentów.
Później, tuż przed samym wystąpieniem polityka wyemitowano planszę z komunikatem, że to agitacja polityczna.
"Treść wystąpienia marszałka Senatu stanowi naruszenie zasady równości komitetów wyborczych w prezentowaniu bezpłatnych materiałów wyborczych na antenach TVP" – napisano.
"Jednocześnie w trosce o zachowanie powagi państwa zdecydowaliśmy się na wyemitowanie powyższego wystąpienia. TVP nie ponosi odpowiedzialności za treść wystąpienia marszałka Senatu, Tomasza Grodzkiego" – dodano w komunikacie.
Skandaliczne słowa posła PiS
Ale jakby poprzednie zabiegi okazały się niewystarczające dla kierownictwa partii, to postarano się, żeby opinia partii rządzącej na temat orędzia Grodzkiego wyraźnie wybrzmiała w programie publicystycznym "Minęła 20" na TVP Info.
Goszczący w nim politycy zostali poproszeni o skomentowanie wystąpienia Tomasza Grodzkiego. Poseł PiS Bartosz Kownacki nie gryzł się w język.
– Mogliście państwo wysłuchać dwóch orędzi. Pierwszej osoby w państwie, prezydenta, który oczywiście miał swoją przynależność polityczną, ale zachował się godnie. Zachęcał do głosowania, żeby decydować o losach Polski, żeby wziąć udział w referendum. I macie kogoś, kto uzurpuje sobie de facto prawo do tego, żeby być trzecią osobą w państwie i potrafi – przepraszam za słowo – zeszmacić wszystko, nawet coś tak ważnego, jak orędzie trzeciej osoby w państwie – stwierdził polityk PiS.
Co ważne na słowa posła partii rządzącej nie zareagował prowadzący program Adrian Klarenbach, chociaż polityk wypowiadał się, jak sam zaznaczył, o trzeciej osobie w państwie. Ale na tym nie skończył się jego wywód.
– Nie po raz pierwszy. Kilka tygodni temu mieliśmy pseudoorędzie w sprawie pseudoaferki. Też próbował rozgrzać nastroje społeczne, a teraz nie chodziło tylko o armie, ale i o agitację wyborczą. Rozumiem, że marszałek Grodzki nie przyjmował tych kopert, nie było go stać na to, żeby wykupić spot wyborczy i uznał, że skoro ma możliwość, zgodnie z przepisami do tego, żeby wystąpić w telewizji, to postanowił zrobić agitację wyborczą. Obrzydliwą, ohydną, która wpływa na powagę RP – powiedział Kownacki i dodał.
– On pokazał, co nasi polityczni przeciwnicy potrafią zrobić z instytucjami państwa. Jak potrafią je upodlić, zeszmacić, dla swojego interesu politycznego. Nie godzi się.
Co w orędziu powiedział Grodzki?
Orędzie Tomasza Grodzkiego bardzo ubodło PiS, bo marszałek uwypuklił wszystkie afery i nieprawidłowości, które związane są z obecnym obozem rządzącym.
– Gdy za naszą granicą toczy się wojna, a na świecie wybuchają nowe konflikty, chcemy by Polska była bezpieczna. Dlatego mój najwyższy niepokój budzi dymisja najważniejszych dowódców polskiego wojska, którzy wychowani w tradycji apolityczności armii, najwyraźniej mieli dość zamiany cywilnej kontroli nad armią na kontrolę partyjną, podporządkowaną jednej opcji – stwierdził polityk Platformy Obywatelskiej.
– Choć od dłuższego czasu jesteśmy karmieni propagandą sukcesu, to realia są takie, że rosyjska rakieta, zdolna przenieść ładunek nuklearny, przeleciała pół Polski, aż pod Bydgoszcz – mówił marszałek Senatu.
Grodzki przypomniał, że Mariusz Błaszczak winą za incydent obarczył właśnie dowództwo wojska. Minister obrony narodowej domagał się nawet dymisji dowódcy operacyjnego gen. Tomasza Piotrowskiego.
– Polska armia, polski mundur, polski żołnierz to dla nas wszystkich świętości, które powinny być darzone należytym szacunkiem. A dziś są wykorzystywane do doraźnych celów partii rządzącej. Trudno się więc dziwić, że wysocy rangą dowódcy mieli tego dość – zaznaczył polityk PO.
– Obecna władza przez 8 ostatnich lat systematycznie dewastowała wszystkie instytucje demokratycznego państwa, począwszy od Trybunału Konstytucyjnego przez Sąd Najwyższy, policję, wolne media, prokuraturę, po Sejm, w którym rządzący stali się bezrefleksyjną maszynką do głosowania – wymienił.
Jak zaznaczył Grodzki, Polacy są już zmęczeni inflacją, brakami paliwa, coraz dłuższymi kolejkami do lekarza, czy też "dewastowaniem edukacji naszych dzieci". Zarzucił rządzącym niszczenie wszystkiego, czego się dotkną.
– Czas na zmiany. Czujemy to wszyscy w domach, na ulicach, w pracy. Potwierdzają to sondaże, wskazujące, że większość z nas chce przełomu. Zdecydowana większość Polaków jest przekonana, że tak dłużej być nie może – ocenił.
Czytaj także: https://natemat.pl/516856,oredzie-andrzeja-dudy-w-tvp-transmisja