Po zmianie władzy Orłoś może wrócić do "Teleexpressu"? "To zależy od wielu czynników"

Joanna Stawczyk
18 października 2023, 10:29 • 1 minuta czytania
Przez 25 lat Maciej Orłoś stał na czele "Teleexpressu". Po jego rezygnacji w 2016 roku często wskazywał na manipulacje w TVP. Aktualnie, po wyborach, wiele osób z ciekawością pyta go o możliwy powrót do programu. Czy Orłoś rozważa taki krok? – Odzyskiwanie zaufania widzów oraz wiarygodności mediów publicznych jest możliwe, ale wymaga czasu – podkreślił w najnowszym wywiadzie.
Po zmianie władzy Maciej Orłoś wróci do "Teleexpressu"? Wspomina o Kammelu Fot. Artur Zawadzki/REPORTER

Po zmianie władzy Maciej Orłoś wróci do "Teleexpressu"? Wspomina o Kammelu

Przez ćwierć wieku Maciej Orłoś związany był z TVP. W 2016 roku rozstał się z publicznym nadawcą. Od tamtej pory nieraz wypowiedział się w niepochlebnych słowach o byłym pracodawcy.


Przypomnijmy, co Orłoś mówił w piątą rocznicę pożegnania z Telewizją Polską. "Z TVP odszedłem pięć lat temu - 31 sierpnia 2016. Niektórzy myślą, że mi podziękowano, ale nie - to ja podziękowałem. Nie chciałem firmować twarzą telewizji, która manipuluje widzami, łamie zasady etyki dziennikarskiej, a (niektórym) dziennikarzom kręgosłupy" – pisał na Twitterze.

Prawo i Sprawiedliwość odniosło sukces w wyborach, lecz to ugrupowania opozycyjne mają razem większość w parlamencie. Nasuwa się więc pytanie dotyczące przyszłości pracowników "Wiadomości" i TVP Info, którzy przez wielu są postrzegani jako nadawcy prorządowej propagandy.

Czy w zaistniałych okolicznościach dawny prezenter TVP zastanawia się nad wznowieniem współpracy z publicznym nadawcą?

– To, czy wrócę do pracy w telewizji publicznej, zależy od wielu czynników. Gdy ktoś mnie pyta o powrót do "Teleexpressu", odpowiadam, że prawdopodobieństwo jest dziesięcioprocentowe. Na razie nie mam pojęcia, jak może zmienić się Telewizja Polska pod rządami nowej władzy, jaki będzie pomysł na jej uzdrowienie – powiedział Orłoś w rozmowie z Plejadą.

– Jestem w zupełnie innym miejscu, prowadzę kanał na YouTubie, ale wywodzę się z telewizji. I w tej sytuacji właściwie mógłbym pomyśleć o powrocie. Wychodzę z założenia, że nigdy nie należy mówić nigdy. Wszystko zależy od tego, na jakich odbyłoby się to zasadach. Na razie trudno powiedzieć cokolwiek, ale mogę sobie taki powrót wyobrazić – zaznaczył.

Dziennikarz, z przymrużeniem oka, sugeruje, aby Telewizję Polską na pewien czas zawiesić, przemyśleć jej strukturę i potem wznawiać działalność z nowymi pomysłami. Możliwe, że taki krok przyczyniłby się do przywrócenia jej autorytetu. Kluczowe znaczenie mają tu przede wszystkim modyfikacje w sposobie komunikacji oraz podejście do informacyjnej roli mediów.

– Odzyskiwanie zaufania widzów oraz wiarygodności mediów publicznych jest możliwe, ale wymaga czasu i niezwykle rozważnego podejścia do tematu. Mam nadzieję, że nastąpi to jak najszybciej, bo nie wyobrażam sobie sytuacji, że mamy nowy rząd i nowy porządek w kraju, a media publiczne pozostają takie, jak były, z tymi samymi twarzami – podkreślił.

Orłoś zastanawia się nad przyszłością tych, którzy byli twarzami wspierającymi linię Prawa i Sprawiedliwości - w nowym ustawieniu politycznym mogą oni napotkać trudności w poszukiwaniu pracy.

Czytaj także: Maciej Orłoś dla naTemat: Zradykalizowałem się. Dziś mam ochotę powiedzieć wprost, co myślę

– Jeśli ktoś kompletnie nic nie robił, by się przeciwstawić tej propagandzie i językowi nienawiści, a był wręcz tego częścią, może mieć teraz problem. Granice zostały dawno przekroczone, również w rozrywce i tzw. morning show. Wszyscy ci ludzie pracujący w TVP i uczciwie podchodzący do roli mediów publicznych, typu Tomasz Kammel, dawno powinni byli powiedzieć "dość" – skwitował Orłoś.

Warto nadmienić, że Orłoś na początku sierpnia w rozmowie z Mateuszem Przyborowskim w naTemat wspominał o wizji powrotu do TVP.

– Teoretycznie jest to możliwe, zakładając, że zmienia się władza i ktoś ma w końcu pomysł na uzdrowienie mediów publicznych. Musiałaby to być faktycznie dobra zmiana, a nie tzw. dobra zmiana. Przy najlepszym układzie i z pewną ostrożnością jestem w stanie sobie to wyobrazić – oznajmił.

– Na mój powrót dałbym tylko dziesięć procent szans. Od pięciu lat ciężko pracuję na swój kanał, robię też inne rzeczy. A poza tym nie wiem, czy nie lepiej, aby coś zostało legendą, niż robić jakieś powroty, które nie wiadomo, czym mogą się skończyć – dodał.