Syn zmarłego Jana Nowickiego ma żal do ojca. Nawet nie kryje, jakie były jego priorytety
Jan Nowicki zmarł 7 grudnia 2022 roku w wieku 83 lat w swoim domu we wsi Krzewent (gmina Kowal), w której się urodził. Przyczyny śmierci nie podano, chociaż wiele wskazuje na przyczyny naturalne. Wybitny aktor, odtwórca głównej roli w filmie "Wielki Szu", od lat zmagał się jednak z problemami zdrowotnymi.
Łukasz Nowicki ma żal do ojca. Jan Nowicki nie był idealnym rodzicem
O związkach Jana Nowickiego krążyły legendy. Za najgłośniejszy romans uchodził związek aktorka z reżyserką Mártą Mészáros. Z dwóch innych nieformalnych związków doczekał się dwojga dzieci. Z córką Sajaną, mieszkającą w Niemczech, nie utrzymywał kontaktów.
Łukasz Nowicki z trudem odbudował relacje z ojcem, które były dość bliskie za czasów małżeństwa aktora z Małgorzatą Potocką. Sytuacja uległa zmianie po ich rozwodzie, gdy Nowicki zaszył się w swoim ukochanym domu w Krzewęcie. Jak się okazało jego największą pasją okazało się planowanie własnego pogrzebu.
Kiedy na świecie pojawiła się córka Łukasza Nowickiego, jego ojciec zapowiedział, że nie zamierza jej rozpieszczać. "Proszę nie pytać mnie o wnuczkę, ja się takimi sprawami nie zajmuję. Jestem starszy pan i tym sobie nie zawracam głowy" – wyznał w rozmowie z "Faktem".
Teraz w najnowszym wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej syn zmarłego przed niespełna rokiem aktora, Łukasz Nowicki otworzył się na temat relacji z ojcem i swojego życia prywatnego. Choć mogłoby się wydawać, że śmierć 83-letniego aktora było czymś naturalnym, jednak dla jego syna był to bardzo trudny moment.
Łukasz Nowicki zdradził jak wyglądało jego życie w cieniu sławnego ojca. Jak sam przyznał dla Nowickiego wszystko było ważniejsze od rodziny.
Jestem oczywiście dumny z osiągnięć mojego ojca. Był wielką osobowością i cieszę się, że zrobił tak piękne rzeczy dla polskiej kultury, ale naprawdę mi żal, że go przy mnie nie było. Tak to się potoczyło. Rozumiem, nie mam pretensji, nie oceniam, biorę to na klatę ze świadomością straty, którą poniosłem.
Były prezenter "Pytania na Śniadanie" TVP podkreślił, że obecnie będąc dorosłym człowiekiem podchodzi z dystansem do życiowych wyborów swojego ojca. Mimo wszystko jako dziecko nie rozumiał, dlaczego ojciec nie chciał poświęcać mu więcej uwagi. Jak sam wspomina, większość czasu zajmowała mu zabieganie o jego zainteresowanie.
"Nie jest żadną tajemnicą, że ojciec nie żył z nami na stałe. Od kiedy pamiętam, taty nie było w domu i rzeczywiście na niego czekałem. Potem sam już nie wiedziałem, czy czekam na niego, czy na prezent, który mi przynosił. Ojciec był ciekawy i egzotyczny, bo był od czasu do czasu. Stąd tęsknota i oczekiwanie" – podkreślił.
"Generalnie bardzo trudne dla mnie jest mówienie o ojcu. Często słyszę: 'Ależ pan miał wspaniałego ojca. Ach, jakie on pisał książki, a jakie role, a Konstanty, a Rogożyn, a to, a tamto'. Proszę mi wierzyć, że dla dziecka nie jest ważne, czym się zajmuje ojciec. Moja córka w ogóle nie wie, co robię. Dla dziecka ważny jest tata, który jest, który kopie piłkę, pobawi się w dwa ognie, pomoże zbudować statek z papieru, po prostu będzie" – podsumował.