Służby podsłuchiwały opozycję? To miał pisać do polityków jeden z agentów

Mateusz Przyborowski
23 października 2023, 08:26 • 1 minuta czytania
Były szef CBA Paweł Wojtunik zapytał w sobotę, czy tuż przed wyborami zapadła decyzja o założeniu podsłuchów przedstawicielom opozycji. Teraz "Gazeta Wyborcza" ujawniła treść wiadomości, jaką miał wysłać do polityków jeden z agentów. "Wymagaj, aby spotkania dla was ważne odbywały się bez telefonów" – tak się zaczyna.
Służby inwigilowały opozycję przed wyborami? Ujawniono treść wiadomości od jednego z agentów Fot. Adam Burakowski / REPORTER

W sobotę na antenie TVN Paweł Wojtunik zadał kilka pytań ministrowi spraw wewnętrznych i administracji Mariuszowi Kamińskiemu. Jedno z nich wywołało burzę. Były szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego chciał się dowiedzieć, czy na odprawie w ośrodku CBA w Lucieniu dwa dni przed wyborami służby miały dostać polecenie inwigilacji opozycji.


Służby inwigilowały opozycję przed wyborami? Wyciekła wiadomość od agenta

Na słowa Wojtunika zareagował m.in. zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Stwierdził, że informacje przekazywane przez byłego szefa CBA są nieprawdziwe, a "służby działają zgodnie z prawem". Dodał, że Wojtunik zajmuje się "szerzeniem kłamstw i insynuacji pod adresem służb".

Trwa bitwa na słowa, natomiast w poniedziałek "Gazeta Wyborcza" ujawniła treść wiadomości, jaką miał wysłać do polityków opozycji jeden z funkcjonariuszy. To miało być "ostrzeżenie".

"Wymagaj, aby spotkania dla was ważne odbywały się bez telefonów. Skrzynka przed wejściem na nie. Dostali prikaz, aby utrącić jak najwięcej ludzi. Włącznie z tym, że będą udostępniać rozmowy do mediów. Dostali klauzule bezkarności. Część chłopaków idzie na L4" – brzmi treść rzekomej wiadomości. Ze zdjęcia opublikowanego przez "GW" wynika, że miała zostać wysłana na komunikatorze WhatsApp.

"'Prikaz, by utrącić jak najwięcej ludzi', oznacza, że jego przełożonym chodziło o nagranie maksymalnie dużej liczby działaczy. Wydający polecenie mieli też nie ukrywać, że jeśli nagra się coś kompromitującego, to będzie przekazane wybranym mediom. Mieli też zapewniać podwładnych, że nie poniosą za takie działania odpowiedzialności (klauzula bezkarności). Fragment: 'część chłopaków idzie na L4', oznacza z kolei, że gdy wybory przegrało PiS, funkcjonariusze zamieszani w proceder poszli na zwolnienia lekarskie" – podaje gazeta.

Z ustaleń "GW" wynika ponadto, że ze zwolnień lekarskich mieli skorzystać też ci funkcjonariusze, którzy nie chcieli wykonywać poleceń, ale bali się wprost odmówić.

Zastanawiające słowa Kaczyńskiego w Spale

W sobotę w TVN24 Wojtunik powiedział, że jeśli na którekolwiek z jego pytań odpowiedź będzie twierdząca, to można mówić o "ryzyku powstania spisku i zamachu ze strony przedstawicieli władzy wykonawczej, przy wykorzystaniu służb specjalnych, na legalnie, demokratycznie wybranych przedstawicieli władzy ustawodawczej".

Zastanawiająca tym kontekście jest dodatkowo piątkowa wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego na zjeździe klubów "Gazety Polskiej" w Spale. Prezes PiS wprost zasugerował, że "przedmiotem zainteresowania służb specjalnych powinny być przyczyny i mechanizmy powstania pewnych formacji politycznych".

Kaczyński insynuował też, że Polska 2050 powstała z... inspiracji Rosji. – Czy powstanie Polski 2050 było wynikiem tego, że pewien prezenter telewizyjny wpadł na taki pomysł, czy też może czegoś głębszego. Czy generałowie, którzy się tam znaleźli, po prostu polubili tego człowieka, czy może są jakieś głębsze tego przyczyny? – powiedział.

I dodał: – Tutaj sądzę, że jednak te przyczyny są głębsze i że to jest ta druga strona, która szuka jakiegoś takiego pewnego narzędzia i ciągle ma nadzieję, że może ten ukształtowany już system polityczny, który nie jest mimo wszystko dla niej najwygodniejszy, wolałaby inny, można by doprowadzić do stanu takiego, jaki w przekonaniu Moskwy być powinien.