Przełom w poszukiwaniach Grzegorza Borysa. Pojawiły się "dwa poważne sygnały"
Dwa nowe tropy w sprawie Grzegorza Borysa
Jeden z byłych wojskowych, który dwa lata temu służył z Grzegorzem Borysem przez rok w 33. dywizjonie rakietowym Obrony Powietrznej powiedział w rozmowie z naTemat, że poszukiwany może być "zarówno na innym kontynencie, jak i dwa kilometry od domu".
Służby mają jednak nadzieję, że kluczowy jest trop, który doprowadził je do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, bo to tamten teren z lądu i z powietrza jest przeczesywany. Biorący udział w obławie podobno widzieli coś, co wskazuje, że 44-latek ukrywa się właśnie w tym miejscu.
"Fakt" podaje, że według nieoficjalnych informacji poszukujący Grzegorza Borysa mieli przynajmniej dwa sygnały, które o tym świadczą. Portal powołuje się na PAP, któremu oficer policji zaangażowany w poszukiwania nieoficjalnie przekazał, że, "biorący udział w obławie widzieli w lesie postać człowieka, która zniknęła im z oczu – mężczyzna uciekł".
Kolejny sygnał zarejestrował śmigłowiec, jednak na krótką chwilę. "Prawdopodobnie [sygnał ten to – red] postać człowieka, która nagle zniknęła z kamery termowizyjnej, jakby zapadła się pod ziemię".
Sytuacja ta może mieć swoje wytłumaczenie, bowiem jak wskazują eksperci w wojskowości, czynny żołnierz powinien przejść szkolenie surwiwalowe i posiadać umiejętności, które pozwolą mu ukrywać się bardzo długo, a więc także zniknąć szybko, nawet gdy ktoś złapie jego trop.
"Grzegorz Borys może ukrywać się bardzo długo"
– Jeżeli ten człowiek pozbył się urządzeń elektronicznych, to jest praktycznie nie do namierzenia – powiedział w rozmowie z "Super Expressem" Dariusz Liss, były policjant i organizator obozów przetrwania. Jego zdaniem Borys ma specjalnie przygotowane kryjówki, w których się ukrywa.
– Zapewne wie, jak osłonić się przed termowizją. Prawdopodobnie w lesie ma przygotowane szałasy lub ziemianki – wskazał w rozmowie z gazetą. Teren Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego wydaje się natomiast być idealnym terenem do zaszycia się.
Znajduje się tam bowiem wiele naturalnych kryjówek. Pozostało sporo okopów i transzei z czasów II wojny światowej, które ciągną się nawet przez kilka kilometrów, stanowisk artyleryjskich i miejsc okopania się jednostek pancernych.
Przypomnijmy, że w lasach blisko Trójmiasta, Borysa poszukują setki policjantów, zarówno z lądu, jak i powietrza. W środę rozszerzyli obszar poszukiwań i skupiali się na sektorze między Witominem, a Karwinami.
W środę wieczorem (25 października) mundurowi ponownie zaapelowali, by nie zbliżać się do obszaru poszukiwań, zwłaszcza w rejonie Chwarzna i Karwin, by nie zacierać możliwych śladów.
"Ponawiamy bardzo ważny apel, aby zrezygnować ze spacerów po lasach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, zwłaszcza w rejonie Chwarzna i Karwin. Na terenie parku trwa akcja poszukiwawcza za Grzegorzem Borysem, podejrzanym o zabójstwo syna. Spacerowanie po lesie, zwłaszcza z psami powoduje zacieranie śladów i zakłóca pracę psów policyjnych. Poszukiwany może być niebezpieczny. Prosimy o rozwagę i czasową rezygnację ze spacerów" – przekazała pomorska policja na Facebooku.