"Chłopi" zachwycają animacją, wywołują też ciarki muzyką. Ale jest awantura o jej "polskość"

Bartosz Godziński
29 października 2023, 09:57 • 1 minuta czytania
O "Chłopach" mówi się przede wszystkim w kontekście niezwykle pracochłonnej techniki animacji, jednak bez odpowiedniej muzyki cały film nie robiłby aż takiego wrażenia. Ścieżkę dźwiękową skomponował L.U.C, który na tę okazję skrzyknął zespół folkowy z setką muzyków. Muzyka z "Chłopów" też będzie starać się o Oscara, choć dla niektórych jest... za mało polska.
Muzyka z "Chłopów" jednych zachwyca, drugich frustruje Fot. "Chłopi" / materiały prasowe

"Chłopów" w polskich kinach zobaczyło już pół miliona osób. Animacja malarska od twórców "Twojego Vincenta" będzie starać się o nominację do Oscara w trzech kategoriach (film animowany, międzynarodowy i za muzykę), zbiera różne opinie i... wywołuje kontrowersje. Najwięcej w kontekście wizualnym – filmowi zarzucono korzystanie z AI czy zbyt niskie stawki dla malarzy. Okazuje się, że pretensji jest więcej i dotyczą również muzyki.


Nad muzyką do "Chłopów" pracowało 100 osób pod batutą L.U.C-a. Jeden z singli to hit na YouTube

Jej autorem jest Łukasz Rostkowski znany bardziej jako L.U.C. To człowiek-orkiestra: jedni kojarzą go z hip-hopem (w tym założonym przez niego Kanałem Audytywnym), drudzy z jazzem (współpracował m.in. z Urszulą Dudziak czy Michałem Urbaniakiem), a jeszcze innym z przeróżnymi eksperymentalnymi i społecznymi (np. słuchowiskiem "39/89 – Zrozumieć Polskę", Rymoliryktandem czy Pospolitym Ruszeniem).

L.U.C nad ścieżką dźwiękową do "Chłopów" pracował niemal 5 lat i w tym celu powołał do życia prawdziwy "big band". W jego skład wchodzi setka muzyków z trzech krajów (głównie Polski oraz z Ukrainy i Białorusi), co koresponduje z warstwą wizualną, którą namalowała ponad setka artystów w czterech studiach: w Sopocie, Wilnie, Belgradzie i Kijowie.

Oprócz założonej przez niego w 2016 r. Rebel Babel Film Orchestra w projekcie wzięli udział wykonawcy muzyki tradycyjnej jak Maria Pomianowska, Laboratorium Pieśni, Sutari, Dagadana, Tęgie Chłopy, Apolonia Nowak, ukraiński Chór Vyrij i białoruski dudziarz Vital Voronau. Do tego śpiewają Kayah (która też zresztą ma na koncie bałkańskie hity z Goranem Bregoviciem), Ralph Kaminski, Kwiat Jabłoni, Bela Komoszyńska, Lor czy występująca również w filmie Julia Wieniawa (Marysia) i Małgorzata Kożuchowska (Organiścina). W angielskiej wersji filmu usłyszymy za to m.in. Katie Melua.

"Podobnie jak Reymont zbudował barokową katedrę językową z prostych słów i powiedzeń chłopów, tak L.U.C stworzył bogatą i barwną muzykę filmową, używając wyłącznie autentycznych i akustycznych instrumentów historycznych" – jak czytamy w informacji prasowej.

Muzycy korzystali z "oldschoolowych" instrumentów i słowiańskich rytmów, ale równocześnie utworom nadano formę na miarę XXI wieku "opartą na zapętlaniu i współczesnych artykulacjach brzmieniowych bębnów dwumembranowych czy tuby, która gra tu niczym basowy syntezator".

Brzmi to strasznie skomplikowanie, więc chyba lepiej będzie posłuchać tego w praktyce. Pierwszy singiel z filmu to "Jesień - Tańcuj", do którego teledysk pokazuje wesele Jagny i Boryny. Piosenkę wykonuje orkiestra L.U.C-a oraz Kayah, Dagadana, Laboratorium Pieśni i Tęgie Chłopy, a tekst "został stworzony na podstawie setek słów i cytatów z 'Chłopów', co nadaje mu niezwykłą głębię".

Teledysk do "Jesień - Tańcuj" w 3 tygodnie wykręcił niemal 1,5 mln wyświetleń i nawet w chwili pisania tego artykułu jest na 15 miejscu karty "Na czasie" na YouTube. To świetny wynik, jak na tak dość niszowy gatunek. Internauci są zachwyceni.

"Ten kawałek rezonuje z moją duszą. Mam gęsią skórkę i czuję, jakbym na plecach miał skrzydła. Albo to arcydzieło, albo zmieniam się w gęś", "Petarda, słowiańska krew gotuje się w żyłach, można słuchać w pętli. Dzięki za energię na jesień", "Szczerze ta piosenka jest idealna na przyszłoroczną Eurowizję", "Mam 26 lat, łysy, najczęściej w dresach, głównie rap na słuchawkach. Ale jestem cholernie dumny z naszej kultury, naszych pieśni i naszych tańców. Nawet lekko się wzruszyłem, oglądając ten teledysk, niech się niesie w świat i niech poznają, nas, Słowian" – piszą.

"Urodziłem się i dorastałem na łowickiej wsi. Od dziecka byłem otoczony łowicką kulturą, muzyką ludową, zespołami pieśni i tańca. Niesamowite jak udało się wam przełożyć tradycyjne brzmienia na współczesną formę. Brzmi jednocześnie ludowo i nowocześnie. No i bardzo łowicko" – czytamy w jednym z komentarzy.

Z drugiej strony pojawiają się głosy, że ścieżka dźwiękowa jest... za mało polska. Powstał alternatywny soundtrack

"Choć kompozytor zaprosił do współpracy artystów związanych z polską muzyką tradycyjną i folkową (Maria Pomianowska, zespół Tęgie Chłopy, Sutari czy legendarna kurpiowska śpiewaczka Apolonia Nowak), to w środowisku pojawiło się poczucie straconej szansy, żeby pokazać bogactwo tradycji ziemi łowickiej, gdzie rozgrywa się akcja powieści Reymonta" – napisał Michał Wieczorek na łamach "Dwutygodnika".

"Wobec rosnącego zainteresowania muzyką wiejską i starań rozmaitych oddolnych popularyzatorskich inicjatyw można było się spodziewać lepszej jej prezentacji. Niektórzy uznali jednak, że jest to szansa na podjęcie dyskusji" – czytamy dalej.

I tak powstał alternatywny, bardziej łowicki soundtrack zatytułowany "Ch​ł​opi – wesele Boryny". Wydała go fundacja Muzyka Zakorzeniona zajmująca się popularyzacją polskiej muzyki tradycyjnej. "Jak mogła brzmieć muzyka łowickiej wsi w czasach opisanych przez Władysława Reymonta w powieści 'Chłopi'? Wykorzystując naszą wiedzę, doświadczenie i nagrania archiwalne, postanowiliśmy odtworzyć fragmenty wesela Boryny i zilustrować reymontowską narrację" – czytamy w opisie płyty.

Dalej we wspomnianym artykule możemy dowiedzieć się, że "celem fundacji nie było robienie złego PR-u filmowi, tylko pokazanie, jak ta muzyka mogłaby brzmieć w rzeczywistości. Członków fundacji boli natomiast, że utwory skomponowane przez L.U.C-a to ogólnosłowiański amalgamat, z silnymi bułgarskimi, ukraińskimi czy białoruskimi wpływami, a nie muzyka wyrastająca z lokalnej, łowickiej tradycji".

Podobnego zdania jest pisarka i poetka Aleksandra Radlak, która napisała obszerny post krytykujący animowanych "Chłopów" za to, że w ogóle nie oddają ducha, strojów czy obrzędów ówczesnych Lipiec, bo tam dokładnie dzieje się akcja powieści (obecnie znanych jako Lipce Reymontowskie na cześć autora powieści).

Porusza też właśnie wątek ścieżki dźwiękowej i uważa, że w filmie wcale nie ma polskiej muzyki ludowej. "Są tam różne rytmy, w głowach twórców wystarczająco uchodzące za wsiowe, by być reprezentatywnymi dla dowolnego regionu" – czytamy.

Słychać: rytmy bałkańskie, zaśpiewy ukraińskie, współczesny folk-rock, ale ani jednego kujawiaka, oberka czy polki. Ani mazurka, czy mazura, nie mówiąc już o tak charakterystycznym dla regiony kujonie. Nic! Zero! Nie słychać też właściwego instrumentarium dla tamtych czasów i okolic, tj. skrzypiec, bębenka ze stalką lub z brzękadłami no i – ewentualnie – klarnetu. Za to widać aż dwa instrumenty blaszane dęte – znów Bałkany się odzywają. Nigdzie, ale to nigdzie w regionie księżackim (łowickim) na wsiach nie grano na trąbkach! Chyba że z wojska wrócił jakiś trębacz. Tylko jak grać oberka na trąbce?Aleksandra Radlak

Muzyka do "Chłopów" z założenia miała być "międzynarodowa". Gdzie jej można posłuchać?

"Chłopi" to projekt międzynarodowy i taką muzykę starał się też stworzyć L.U.C "Chcieliśmy pokazać polski folk, słowiańską muzykę, ale ona jest przefiltrowana przez brzmienie anglosaskie. Ja wychowałem się na Massive Attack, Trickym, Portishead, a Welchman (jeden z reżyserów – red.) jest Brytyjczykiem. Chodziło o to, by ta muzyka była ciekawa również dla innych kultur, by ją eksportować na świat" – mówił w audycji Polskiego Radia.

Podkreślił też, że jednak nie chodziło o to, by zrobić folkowy hip-hop. – Ten film jest tak klasyczny w swojej formule, że trzeba było znaleźć bardziej wysublimowaną formę. Jeździliśmy po Polsce, nagrywaliśmy w skansenach, nagrywaliśmy ludowe zespoły grające na historycznych instrumentach. Szukaliśmy autentyczności. Współczesność objawia się w formie produkcji – zapewnił artysta.

Ścieżka dźwiękowa już zadebiutowała w serwisach streamingowych (np. Spotify, Tidal, YouTube), więc można się przekonać na własne uszy, co z tego wyszło. Jest na niej 21 kompozycji, w tym oczywiście "Jesień – Tańcuj". W krótce L.U.C wyrusza ze swoją orkiestrą w trasę koncertową promującą album. Odwiedzi Warszawę, Wrocław, Poznań, Lublin i Łódź.

Co ciekawe, są na niej tez takie utwory jak "Mazur weselny" i "Polka", których tytuły mówią same za siebie, a chyba najbardziej nowocześnie brzmiący kawałek to "Zapusty" ze względu na momenty, że tak powiem, z techno bitem (nie znam się na muzyce ludowej, ale możliwe, że takie rytmy są też charakterystyczne dla tego gatunku).

Pasjonatom i ekspertom od polskiej muzyki ludowej mogą więdnąć uszy od słuchania ścieżki dźwiękowej do "Chłopów". Nie jest może stricte łowicka i nie odtwarza brzmienia zespołów z przełomu XIX i XX wieku, ale czy to jednocześnie oznacza, że to zły soundtrack? Brzmi słowiańsko, eklektycznie i wywołuje emocje, co pozostałym odbiorcom wystarcza.