Twierdzi, że widział Grzegorza Borysa. Zadzwonił na policję w Gdyni
Jak przekazała rzeczniczka Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku Karina Kamińska, w piątek wpłynęło zgłoszenie o tym, że Grzegorz Borys został zauważony niedaleko Łężyc pod Gdynią.
– Podejrzany miał palić ognisko i grozić nożem mężczyźnie, który go zauważył. Na miejsce od razu skierowano policjantów, którzy nie potwierdzili tego zgłoszenia – przekazała rzeczniczka komendy. Późnym wieczorem na forach internetowych z Trójmiasta pojawiły się informacje, że w okolicach Łężyc i Zbychowa widziano patrole policji i Żandarmerii Wojskowej. Sołectwo Nowy Dwór Wejherowski ostrzegało w mediach społecznościowych mieszkańców, by nie wychodzili na spacery do okolicznych lasów i w miarę możliwości pozostali w domach. Sołectwo informowało, że na trasie Reda-Zbychowo odbywają się poszukiwania i wzmożone prace służb mundurowych. Wskazywano, że prawdopodobnie chodzi o Grzegorza Borysa. Apelowano, by nie utrudniać pracy służbom poszukującym podejrzanego.
– Jednak policja od razu miała podejrzenie, że ma do czynienia z fałszywym zgłoszeniem. Natomiast każda informacja wymaga dokładnego sprawdzenia. Policjanci ustalili, że na numer alarmowy zadzwonił mężczyzna, który celowo wprowadził w błąd policjantów, podając nieprawdziwą informację. Policjanci ustalili sprawcę tego przestępstwa – jest to mieszkaniec woj. warmińsko-mazurskiego – przekazała rzeczniczka. 19-latka z Ełku zatrzymano w piątek późnym wieczorem.
Odpowie za utrudnianie postępowania karnego dotyczącego zabójstwa oraz poszukiwań, które prowadzi Prokuratura Okręgowa w Gdańsku. Chodzi o czyn z art. 239 par. 1 kodeksu karnego, czyli pomoc sprawcy przestępstwa w ten sposób, że przekazuje się fałszywe informacje o miejscu pobytu poszukiwanego.
Poszukiwania Grzegorza Borysa
44-letni były żołnierz Marynarki Wojennej podejrzany jest o zabójstwo swojego 6-letniego synka Olka. W piątek (27 października) mundurowi wydali oświadczenie ws. poszukiwań.
Służby poprosiły, żeby dalej nie pojawiać się w okolicach Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego. Stwierdzono także, że "poszukiwania Borysa są prowadzone metodycznie, na podstawie ustaleń i analizy, która na bieżąco jest wykonywana przez centrum operacyjne", a "działania służb są przemyślane i nie ma w nich przypadkowości".
Przypomnijmy, że w czwartek nieoficjalnie "Wyborcza" ujawniła, że na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego psy miały zwęszyć ziemiankę, w które leżały kosmetyki, telefon komórkowy i inne osobiste rzeczy. Te potencjalnie mogą należeć do podejrzanego. Ani policja, ani Żandarmeria Wojskowa nie potwierdziły tych doniesień. Co więc dzieje się z 44-latkiem, który najprawdopodobniej zamordował swojego 6-letniego syna? – Jeżeli zdecydował się na ucieczkę i chowanie, to będzie starał się przewidywać działania policji. Będzie próbował je uprzedzać i szukać wszelkich możliwych sposobów, żeby się z tego pierścienia wydostać – powiedział naTemat gen. Adam Rapacki. To emerytowany policjant, były zastępca Komendanta Głównego Policji oraz byłego podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji.