Górniak mówi, czego nie robić po nieudanym związku. Wspomina też o śmierci
Edyta Górniak radzi, czego nie robić po nieudanym związku
W 2010 roku Edyta Górniak zakończyła małżeństwo z Dariuszem Krupą. To on jest ojcem 19-letniego Allana Krupy. Po rozwodzie była w związku z kilkoma partnerami, w tym z prawnikiem Piotrem Schrammem, aktorem Williamem McKinneyem z USA oraz kierowcą rajdowym Mateuszem Zalewskim. Niestety, żadna z tych relacji nie przetrwała.
"Doświadczyłam niewyobrażalnej, wręcz spektakularnej zdrady, która zmieniła mnie już na resztę mojego życia" – zwierzyła się jakiś czas temu. W najnowszej rozmowie z Plejadą piosenkarka wyznała, że nie szuka na siłę kolejnego partnera. Cieszy się z bycia singielką. Podkreśliła, że "podniosła swój standard".
– Nie znam mężczyzny, który zasługuje na to, żebym go uwielbiała, kochała, podziwiała i stawiała na piedestale. Podniosłam swój standard. A właściwie wszystkie. W odniesieniu do wszystkich wcześniejszych relacji zdecydowanie podniosłam swój standard, więc w tym formacie nie za bardzo ktokolwiek się mieści – oznajmiła.
Przy tym, jak zaaranżowałam sobie i poukładałam swoje życie od poprzedniej traumy sprzed kilku lat, dzisiaj nie ma przestrzeni na nieodpowiedzialność, na cokolwiek, co zakłóci mój spokój. Odzyskałam ten spokój pracą nad samą sobą, bez leków, psychiatrów, psychologów. Przemodliłam to. Odzyskałam taki balans, jakiego nie miałam chyba nigdy w życiu. Po co miałabym to komuś oddać? Nie ma takiej ceny, za którą miałabym to oddać.
Górniak przyznała, że odkąd Allan nie mieszka już z nią, bywają chwile, kiedy czuje się samotna.
– Zdarzają się momenty, kiedy czuję brak, ale to jest brak tego, że mój syn nie jest już dzieckiem. Moje osamotnienie wynika z tego, że mój syn jest już mężczyzną i nie mam przy sobie tego dziecka, które podejdzie i powie "mama, co robimy?". Tego mi bardzo brakuje. Aż czasami mnie to boli. To zrozumieją tylko mamy – wyjaśniła.
– Jeśli chodzi o inne przestrzenie, to jestem zapełniona na full. Podróże, pasje, przyjaciele, praca, zwiedzanie świata. Nie mam za bardzo czasu, żeby pomyśleć "ojeju, może ktoś zrobiłby mi herbatę" – dodała.
Artystka zwróciła uwagę też na to, czego nie robić po nieudanym związku. – Polecam singielstwo, bo to uwalnia od bardzo wielu ciężkich emocji. Jesteśmy bardzo rozproszeni, przebodźcowani, mało kto daje sobie czas, żeby przepracować jakieś traumy z dzieciństwa, z poprzednich relacji, i wchodzi w nowy związek z ciężarem. Trzeba podarować sobie czas ciszy, spokoju, uwolnienia, przemyślenia, żeby w kolejny związek wejść na czysto – doradziła.
Górniak podkreśliła, że jest jej dobrze z tym, jak wygląda obecnie jej życie prywatne. – Jestem bardzo szczęśliwa. Jestem szczęśliwa, kiedy siedzę na piasku i mrówki jedzą ze mną kawałek arbuza. Jestem szczęśliwa, kiedy stoję na scenie i wygrywam program. Jestem szczęśliwa w samolotach i kiedy zasypiam – zaznaczyła.
Wokalistka wspomina o śmierci. "Ludzie znowu nie zrozumieją"
Edyta Górniak często dzieli się swoim duchowym podejściem do życia. Jej komentarze i opinie niejednokrotnie wywoływały znaczne niemałe poruszenie w mediach. W najnowszym wywiadzie wokalistka wyznała, że już nie boi się śmierci.
– Powiem coś, czego pewnie ludzie znowu nie zrozumieją. Ludzie boją się śmierci, a ja się tego strachu pozbyłam, bo już wiem, gdzie wracam. Jak ktoś odzyska połączenie z pierwotną świadomością, z pamięcią duszy, to jest w bezpiecznej przestrzeni i nie ma szarpania "o Boże, a co, jeśli umrę?". Jeśli umrzesz, to wracasz do domu i nie ma żadnego problemu – oznajmiła.
– To też dało mi dużo spokoju i nawet jeśli teraz ktoś tego nie zrozumie, to jestem pewna, że na różnych etapach życia przyjdą te momenty, kiedy poczujecie to, co ja teraz powiedziałam. Niestety dla wielu przyjdzie to w krytycznych momentach. Ja nie czekam na ten krytyczny moment, bo mi jest szkoda czasu. Wolę wcześniej dać sobie czas, żeby zrozumieć, kim jestem, po co tutaj jestem, żeby poczuć, że życie jest niesamowitym prezentem – wytłumaczyła.
Artystka podkreśliła, że każdy jest kowalem własnego losu. – Możemy zmarnować życie, możemy oddać czas życia na kłótnie, intrygi, wulgarność, mnóstwo powtarzających się błędów, albo możemy z każdej sytuacji, która jest trudna i jest wyzwaniem, wyciągnąć lekcję, żeby nie chodzić jak koń w kółko i tego nie powtarzać. Trzeba wyciągnąć siebie za kołnierz i powiedzieć: "hej, jestem mądrzejsza, bardziej cierpliwa, odporniejsza" – dodała.
– Świat jest taki, jakim my go postrzegamy. Jak chcesz, żeby coś było śmieszne, to będzie śmieszne, jak chcesz, żeby coś było dramatyczne, to będzie dramatyczne. Jeżeli to zrozumiemy i zrozumiemy to, że jesteśmy odpowiedzialni za to, jak patrzymy na ludzi, na siebie, na wszystkie okoliczności, to dopiero rozumiemy, że sami kreujemy scenariusz każdego dnia – podsumowała.