Qczaj zdradził nam kulisy wyjścia z nałogu. "Sięgnąłem swojego mentalnego dna" [TYLKO U NAS]

Kamil Frątczak
01 listopada 2023, 21:36 • 1 minuta czytania
Qczaj był gościem najnowszego podcastu naTemat "Światła, kamera, prawda". Jakiś czas temu trener personalny przyznał, że miał problemy z alkoholem. Dziś świętuje już ponad rok w trzeźwości, a nam zdradził kulisy walki wyjścia z nałogu. Jak sam przyznał, podczas terapii było mu bardzo ciężko.
Qczaj świętuje ponad rok bez alkoholu. Dziś zdradza kulisy walki z nałogiem Fot. youtube.com / @naTemat

Daniel Józek Kuczaj, znany również jako Qczaj, to niewątpliwie jedna z najbardziej cenionych postaci wśród polskich influencerów specjalizujących się w fitnessie. Od lat jest aktywny w mediach społecznościowych, gdzie motywuje do ćwiczeń i zdrowego odżywiania, a także do pozytywnego podejścia do życia.


Mimo wszystko trener personalny parę lat temu postanowił opowiedzieć o swojej słabości. "Jako 16-latek przyjechałem do Warszawy. Wyrwałem się z domu, w którym była przemoc, alkohol. Grałem w teatrze u Janusza Józefowicza, a gdy straciłem pracę z dnia na dzień, zaczęły się schody. Chlałem wino butelka za butelką. Uzależniłem się. Nie widziałem sensu życia" – zwierzył się w rozmowie z "Faktem".

Qczaj świętuje ponad rok bez alkoholu. Dziś zdradza kulisy walki z nałogiem

Dziś Qczaj świętuje już ponad rok w trzeźwości.

– Jestem wzruszony, szczęśliwy. (...) Ja się wczoraj tak popłakałem. (...) Popatrzyłem na siebie, na różne momenty mojego życia i zdjęcia. Zrobiłem sobie taką kompilację zdjęć z różnych momentów mojego życia i się wzruszyłem. (...) Chciałem pokazać różne momenty mojego życia, kiedy depresja dociskała mnie do ziemi, kiedy nie radziłem sobie z nią kompletnie – przyznał w najnowszym podcaście naTemat "Światła, kamera, prawda".

Celebryta podkreślił, że choć najintensywniejsze pokłady depresji miał, kiedy pił alkohol, dziś te epizody powracają. Najczęściej objawiają się bezsennością.

– Wiesz, w którym to było momencie? Kiedy moja kariera zaczęła iść w górę. Kiedy tak mocno rozdawałem siebie, w poczuciu winy, że nie mogę wszystkim pomóc. To mnie najbardziej zabijało. Alkohol był dla mnie taką ucieczką od tego poczucia winy – podkreślił. – Pytasz mnie, jak się z tym czuję? Jestem zaje*iście dumny. Bo jest to największa praca, jaką wykonuję – dodał.

Zapytany o to, czy nadal jest mu ciężko i "walczy" z alkoholem, Qczaj bez wahania odparł: "Każdego dnia". Wspomniał o wiadomości, którą otrzymał od jednej z osób obserwujących jego profil na Instagramie.

Każdego dnia to jest podejmowanie wyboru. Czasami jest łatwiej, czasami jest trudniej. Akurat teraz trafiło na okres, kiedy jest trudniej, ale jeśli ktoś zapyta mnie... Wczoraj dostałem taką wiadomość: "Qczaju, idę jutro na swoją pierwszą terapię. Powiedz, że będzie dobrze". (...) Wspaniale, że idziesz, że chcesz o siebie zawalczyć, że chcesz szukać pomocy, ale... nie będzie dobrze. Będzie bardzo ciężko. Będzie cię rozwalało, będzie cię skręcało. Będziesz płakać po nocy. Będzie ci się wydawało, że wszystko wokół nagle w twoim życiu było w ogóle jakąś ściemą. Bo musisz sobie to poukładać. Zmiany nie mają być łatwe, dlatego tak wielu ludzi wybiera prostszą drogę. Qczajw podcaście naTemat "Światła, kamera, prawda"

Trener personalny wspomniał też, że właśnie dlatego wielu ludzi świętuje z alkoholem. Jednocześnie podkreślił, że "nie będzie robił z siebie oświeconego", ponieważ sam przez dłuższy czas to robił i wcale nie czuje się lepszy od innych, którzy wciąż mają problem z nałogiem.

– Ja jestem alkoholikiem. Nie jestem lepszym alkoholikiem. Ja jestem takim samym alkoholikiem, jak każda inna osoba, która nie radzi sobie z tym uzależnieniem. Ja dostaję wiadomości od Polek i Polaków, których moja historia zainspirowała. (...) Pierwszym krokiem, który mnie uratował, to było przyznanie się: "Jestem bezsilny wobec tego, co rozdupca mi życie. Jestem bezsilny wobec uzależnienia – podkreślił.

Ja sięgnąłem swojego mentalnego dna. Patrzę dzisiaj na zdjęcie takiej spuchniętej opuchniętej buzi, gdzie naprawdę poszedłem bardzo mocno w cug. (...) Alkohol był dla mnie sposobem na regulowanie swoich emocji, swoich uczuć – zdradził w podcaście.

Co przez ten cały czas było dla Qczaja najtrudniejsze? – Ciągłe dopie***anie sobie. Ciągłe dokopywanie sobie. Niemożność przyznania przed samym sobą, że to, co mam w życiu, to nie jest kwestia przypadku. Że to nie jest kwestia, że ktoś mi załatwił, udało mi się. To jest moja ciężka praca, moja historia, z którą każdego dnia podejmowałem jakieś działania – podsumował.