Msza przebłagalna za Halloween wzbudziła spore kontrowersje. Znany duchowny zabrał głos
O. Paweł Gużyński w rozmowie z Wirtualną Polską stwierdził, iż msza w Krakowie "sprowadziła wszystko do skrajności wpisanej w typ pobożności, który jest wątpliwy".
Zanany duchowny krytycznie o mszy św. za Halloween
– Gdyby popatrzeć na to poważnie od strony teologicznej, to my nie jesteśmy w stanie za cokolwiek zadośćuczynić Bogu. Gdyby to było możliwe, to Jezus nie musiałby umierać na krzyżu dla naszego zbawienia – powiedział portalowi.
I dalej tłumaczył: – Ten typ pobożności na różne sposoby się pojawia. W pewnych granicach to może mieć sens, ale tylko jeśli wyraża to naszą skruchę za grzechy. Ale w tym wypadku wszystko urosło do rozmiaru wyraźnej przesady z podtekstem neurotycznym. To było strzelanie z potężnych dział religijnych do karnawałowych i komercyjnych "wróbli".
Zdaniem duchownego "Halloween w 90 proc. to jedna czysta komercja, którą sprowadzono z USA i robi się na niej interes".
Msza za Halloween wzbudziła spore kontrowersje
O co chodzi z tą mszą św.? Jak już informowaliśmy, we wtorek o godz. 21:00 w parafii Bożego Ciała na krakowskim Kazimierzu odbyła się msza przebłagalna za Halloween. Zgromadzeni na niej wierni przepraszali za to święto, a ksiądz wygłosił kazanie, na którym tłumaczył, dlaczego przebieranie się za duchy i zbieranie cukierków to zło.
– Zwyczaj świętowania Halloween jest obcy naszej polskiej kulturze, tradycji i wierze. Od strony historycznej Halloween jest zakorzeniony w zwyczajach pogańskich, gdzie nie ma mowy o Bogu, tylko o sile duchowej związanej z magią, wróżbami, okultyzmem, a także śmiercią jako strasznym, pogrążonym w mroku bezsensownym przeznaczeniem – tak ideę mszy tłumaczył "Gazecie Wyborczej" wikariusz parafii o. Wiktor Ruszlewicz.
On także poprowadził eucharystię. To, co działo się na mszy, opisała dziennikarka lokalnej "Wyborczej". Z jej relacji wynika, że w kościele pojawiło się kilkadziesiąt osób, nie tylko osoby starsze, ale także całe rodziny z dziećmi i młodzież.
Pojawili się także współorganizatorzy tego wydarzenia – Wojownicy Maryi ubrani w czarne bluzy z charakterystycznym nadrukiem, którym nie spodobała się obecność w świątyni fotoreporterów. Próbowali ich wyrzucić z kościoła.