Przełom w obławie na Borysa. Jest nowa informacja o rejonie poszukiwań
Policja podaje, że decyzja została podjęta po kilkukrotnym przeczesaniu blisko 8 tys. hektarów terenu leśnego. "W operacji prowadzonej wspólnie z Żandarmerią Wojskową wzięło udział blisko 1000 funkcjonariuszy wszystkich zaangażowanych w operację poszukiwawczą służb m.in. Państwowej Straży Pożarnej, Straży Leśnej, którzy metodycznie, systematycznie, na podstawie konkretnych ustaleń przeczesywali wytypowany teren" – poinformowano.
Zmiana obszaru poszukiwań Grzegorza Borysa. Skąd decyzja policji?
Jak podaje policja, analizy obszaru były prowadzone codziennie przez całą dobę. Na podstawie analiz wykonywanych przez centrum operacyjne służby miały dostawać konkretne polecenia, w tym przeszukania z pomocą dronów, psów tropiących czy śmigłowców.
Równolegle do akcji poszukiwawczej policja prowadziła czynności dochodzeniowo-śledcze realizowane przez Żandarmerię Wojskową oraz Prokuraturę Okręgową w Gdańsku i Komendę Wojewódzką Policji w Gdańsku.
Grzegorz Borys nadal ukrywa się w lesie w Trójmiejskim Parku Krajobrazowym
"Kryminalni zabezpieczyli 15 terabajtów zapisów z kamer monitoringów, które są na bieżąco analizowane. Ich analiza na tę chwilę nie wykazała, aby poszukiwany znajdował się poza terenem leśnym. Mimo to nie wykluczone zostały pozostałe hipotezy, dlatego w tym zakresie prowadzona jest inna forma poszukiwań" – informują policjanci.
Służby oceniły, że Grzegorz Borys najprawdopodobniej znajduje się w okolicy, która obejmuje rejon zbiornika wodnego Lepusz. Informacje mieli uzyskać w toku prowadzonego śledztwa.
Jak dodają policjanci, to teren skrajnie trudny i niebezpieczny, bo "obfituje w mokradła, grzęzawiska i trudno dostępne miejsca". Zbiornik sprawdzili już także nurkowie, ale nie zdołano dotrzeć wszędzie. Żeby się to udało, wykorzystany ma zostać specjalistyczny sprzęt. Trwają konsultacje z ekspertami m.in. z zakresu hydrologii.
Jak podawaliśmy w naTemat, w czasie prowadzenia akcji poszukiwawczej zginął jeden ze strażaków-płetwonurków, który brał udział w poszukiwaniach Grzegorza Borysa.
Prokurator Mariusz Duszyński przekazał w rozmowie z Onetem, że śledczy kwalifikują środowe zdarzenie jako "wypadek przy pracy ze skutkiem śmiertelnym". W czwartek Prokuratura Rejonowa w Gdyni wszczęła natomiast śledztwo w tej sprawie, zlecono także sekcję zwłok płetwonurka z PSP.
Teren został wygrodzony na czas poszukiwań, a służby proszą o dyscyplinę i to, by nie zakłócać funkcjonariuszom pracy.