Sawicki ujawnił kulisy rozmowy z Dudą. Wskazał na zmianę zachowania
– Zadzwonił prezydent i zapytał, czy mogę się dzisiaj spotkać – mówił Marek Sawicki w Polsat News. Polityk został zapytany przez Andrzeja Dudę, czy może pojawić się "dzisiaj w kancelarii". To było w poniedziałek 6 listopada.
Sawicki nie ukrywał, że domyślał się już, o co może chodzić. – Wcześniej rozmawialiśmy o tym z prezesem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem – podkreślił. To lider PSL miał zaproponować kandydaturę Sawickiego podczas spotkania prezydenta z przedstawicielami aktualnej opozycji.
Dla Sawickiego tytuł marszałka seniora jest dużym wyróżnieniem. Jak sam stwierdził, to "uwieńczenie pracy parlamentarnej". Na antenie Polsat News ujawnił, jak odbiera ostatnie reakcje i decyzje Dudy.
– Niepotrzebnie pan prezydent jako głowa państwa próbuje stronnictwom politycznym narzucić kierunki naszej współpracy. W tej rozmowie, którą odbyłem z panem prezydentem, odniosłem wrażenie, że odstąpił od tego narzucania, w jakich kierunkach i z kim mamy współpracować – wskazał.
Sawicki apeluje do Morawieckiego
Marszałek senior w innym wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" był pytany, czy jeszcze pod koniec listopada może się już pojawić nowy rząd z Donaldem Tuskiem na czele. Sawicki nie ukrywał, że to jest "scenariusz przy dobrych wiatrach".
– Kandydatem na premiera jest Donald Tusk. Natomiast czy ten rząd zostanie stworzony przed 25, 27 listopada, czy dopiero w połowie grudnia, to musimy czekać – wyliczał ludowiec.
Poseł PSL wystąpił też ze specjalnym apelem do Mateusza Morawieckiego. – Żeby po prostu nie ciągnął tej farsy, bo sam rządu nie stworzy. A tylko naraża i pana prezydenta, który go desygnował, i także swoje środowisko polityczne na niechybną porażkę – dodał.
Po orędziu Dudy wiele osób zadaje sobie najbardziej oczywiste pytanie. Dlaczego prezydent powierzył misję tworzenia nowego rządu Mateuszowi Morawieckiemu? Wprawdzie przyjęło się, że robi to przedstawiciel zwycięskiego ugrupowania, jednak arytmetyka sejmowa jednoznacznie wskazuje, że tym razem nie ma na to szans.
– W Europie pamiętają Dudzie, że złamał Konstytucję. Jest spalony. Musi dbać o kontakty w PiS. Gdyby teraz powołał Tuska, z miejsca okrzyknięto by go zdrajcą – mówił w naTemat w rozmowie z Rafałem Badowskim dr Mirosław Oczkoś, specjalista ds. wizerunku i marketingu politycznego.