Wraca sprawa Izabeli z Pszczyny. Prokuratura zakończyła kluczowy etap

Dorota Kuźnik
09 listopada 2023, 12:55 • 1 minuta czytania
Zakończyło się już śledztwo, a teraz prokuratura pracuje nad przygotowaniem aktu oskarżenia w sprawie śmierci Izabeli z Pszczyny. Jej historia wstrząsnęła Polską, bo tragedia miała miejsce po kontrowersyjnym wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Kobieta miała umrzeć, ponieważ zdaniem rodziny nie została wykonana u niej na czas aborcja.
Proces w związku ze sprawą Izabeli z Pszczyny. Śledztwo zakończone Fot. WOJCIECH STROZYK / REPORTER

Zarzuty dla trzech lekarzy to rezultat śledztwa, które prowadziła katowicka prokuratura. O jego zakończeniu informuje stacja RMF FM.


Śledczy zarzucają dwóm medykom nieumyślne spowodowanie śmierci kobiety i narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Trzeci lekarz także usłyszał zarzut, ale jedynie narażenia.

Śmierć Izabeli z Łodzi wynikiem błędu lekarzy?

Że sprawa skończy się przed sądem, nie było zbytnio wątpliwości. Pierwsze zarzuty dotyczące śmierci 30-letniej ciężarnej Izabeli, postawiono już bowiem ponad rok temu. Kobieta zmarła w wyniku wstrząsu septycznego.

Była w ciąży, w której stwierdzono wady rozwojowe płodu i zdaniem rodziny lekarze nie powinni zwlekać z przeprowadzeniem u niej aborcji. To właśnie w wyniku zaniechania tych działań, zdaniem bliskich, kobieta straciła życie.

Jak podaje RMF FM, w międzyczasie prowadzone były także inne wątki dotyczące sprawy, w tym udziału położnych. Rozgłośnia podaje, że te zostały umorzone. Śledczy mieli nie dopatrzeć się przestępstwa w ich zachowaniu, a także poświadczenia nieprawdy w dokumentacji medycznej. "Akt oskarżenia wkrótce ma trafić do sądu" – czytamy.

Ponieważ do śmierci kobiety doszło po tym jak Trybunał Konstytucyjny ogłosił wyrok, zgodnie z którym uznał wieloletni "kompromis aborcyjny" za niezgodny z Konstytucją RP, przez ulice Polski przetoczyły się manifestacje.

To właśnie zaostrzenie prawa aborcyjnego stało się przez wiele osób przyczynkiem do tego, by doprowadzić do odsunięcia Prawa i Sprawiedliwości od władzy w Polsce. Zauważył to nawet premier Mateusz Morawiecki, który w wywiadzie dla Interii komentował wyniki wyborów.

Konserwatywny rząd PiS wielokrotnie podkreślał, że aborcja jest niezgodna z prawem, a do głosu regularnie dopuszczane były organizacja "pro life".

Co dalej stanie się z tematem aborcji w Polsce, na razie nie wiadomo. Zapowiedź zmian w prawie, które umożliwiałyby przeprowadzenie jej legalnie do 12 tygodnia ciąży, zapowiadała Koalicja Obywatelska. Liberalizacji chce także Lewica, ale nie ma zgody w tym temacie w przypadku pozostałych partii, które mają współtworzyć rząd, czyli w Polsce 2050 i PSL-u.

Temat aborcji podobno nie jest ujęty także w umowie koalicyjnej, która jak podaje "Wyborcza", ma być już niemal gotowa. Przyczyną tego, że nie zawarto tam punktu dotyczącego przerywania ciąży, jest właśnie brak porozumienia politycznego w tej sprawie.