Kaczyński zachowuje się nieracjonalnie? Politolog: Nic bardziej mylnego. To sprawdzona strategia
Bez względu na to, jak bardzo PiS i publiczne media będą próbowały zagiąć rzeczywistość, ta, jaka jest, każdy widzi. W Sejmie Szymon Hołownia zostaje marszałkiem, do KRS wybrano nowych przedstawicieli, a posłowie pokazali jasny i symboliczny sprzeciw wobec Elżbiety Witek w roli wicemarszałka Sejmu. W skrócie: władzę w Polsce wkrótce przejmują Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Lewica.
Na te wszystkie rewolucje patrzeć musi Jarosław Kaczyński. Przez zmianę funkcjonowania Sejmu prezes jest zmuszony do rozmawiania z mediami (chyba nie wypowiedział nigdy tylu słów do mikrofonu z kostką TVN, co w ostatnich dwóch dniach). Do tego zadawane są mu niewygodne pytania i bombardowany jest tym, że nie wszystko dzieje się tak, jak sobie to wymyślił.
Jeśli to poskładamy w jedną całość, maluje nam się obrazek Kaczyńskiego, który chyba odkleił się od rzeczywistości. Od rzeczy mówi o "niemieckim chamstwie", biciu żon, a wszystko kwituje wypowiedzią, że Tusk zachowywał się jak "lump".
Kaczyński na ratunek twardego elektoratu
Zdaniem politologa prof. Roberta Alberskiego z Uniwersytetu Wrocławskiego, to jednak nie do końca tak, że Jarosław Kaczyński nie wie, co mówi. – Nic bardziej mylnego – tłumaczy. Co prawda wiek z pewnością nie wpływa na jego korzyść (prezes ma 74 lata), ale przekaz, który płynie z jego ust, nie ma z tym związku. Zdaniem eksperta Kaczyński swoimi twardymi tezami realizuje pewną strategię, którą testował już wcześniej.
– To jest co prawda skrajna forma, ale jednak powrotu do strategii, która się Kaczyńskiemu już dwukrotnie udała. Pierwszy raz na początku lat 90. kiedy Porozumienie Centrum wypadło z Sejmu i później w 2007 roku, po wyborach przegranych przez PiS – wskazuje politolog.
Na czym polega strategia Kaczyńskiego?
Jak tłumaczy politolog, plan Kaczyńskiego polega to na tym, że jego partia konsoliduje najbardziej zatwardziały elektorat radykalnymi tezami, a gdy nadarza się okazja, to zmienia nieco narrację i dociera wówczas do tych wyborców bliżej centrum.
I faktycznie, jeśli spojrzymy na elektorat PiS z 2015 roku, to w gronie nie mieliśmy jedynie radykałów. Programami socjalnymi i innymi obietnicami udało się dotrzeć do wielu w miarę neutralnych światopoglądowo wyborców. O radykalnej stronie pamiętało niewielu.
Początki odbudowywania poparcia po klęsce są jednak kolejny raz opierane na tym samym. – Polegają na "umacnia w wierze" najtwardszych i najbardziej zagorzałych zwolenników – wyjaśnia prof. Alberski.
Te hasła o "niemieckim chamstwie", to jest apel do tych najbardziej wiernych i zatwardziałych zwolenników, bo tym ludziom właśnie zawalił się świat. Wyznawcy Kaczyńskiego muszą poczuć, że ich przywódca wie, co się wydarzyło, kto im to zrobił i co zrobić z tym dalej.
Prywatna wojna przeciwko Tuskowi
Nie da się ukryć, że wybory w 2023 roku, oprócz tego, że były kluczowe dla Polaków, były też prywatną wojną między Jarosławem Kaczyńskim a Donaldem Tuskiem.
Jak zaznacza prof. Alberski, pewna obsesja Jarosława Kaczyńskiego na punkcie lidera Koalicji Obywatelskiej jest zwyczajnie widoczna. – Dla Jarosława Kaczyńskiego Donald Tusk jest pewnym symbolem zła – wyjaśnia.
Jak dodaje politolog, choć PiS w swojej historii pokonał już Platformę Obywatelską, to personalnie Jarosław Kaczyński nigdy z Tuskiem nie wygrał.
Wygranie w 2005 roku wyborów z Platformą Obywatelską udało się PiS-owi pod wodzą Lecha Kaczyńskiego, a więc nie samemu Jarosławowi. Kiedy PiS wygrywało wybory w 2015 roku, to Donalda Tuska już w Polsce nie było, podobnie jak w 2019. Teraz, kiedy Tusk wrócił, Jarosław Kaczyński znów zaliczył porażkę. Trzeba więc przyznać, że można się na miejscu prezesa sfrustrować.
Czy strategia Kaczyńskiego jest słuszna? Pokażą wybory
Zdaniem prof. Alberskiego siermiężnych ataków Kaczyńskiego możemy wysłuchiwać jeszcze przez pewien czas. To właśnie ma być jego plan na kolejną kampanię, tym razem do wyborów europejskich.
W końcu biorąc pod uwagę coraz wyraźniej przejawiającą się tendencje radykalizacji poglądów Europejczyków (ostatnio chociażby umocniła się pozycja w parlamencie szwajcarskich radykałów), PiS może mieć chrapkę, żeby "zawalczyć" o Unię. W bajki o tym, że Prawo i Sprawiedliwość jest partią proeuropejską, zresztą i tak nikt już chyba nie wierzy.
I wszystko wskazuje, że właśnie taki obraz, jaki Jarosław Kaczyński przedstawił nam ostatnio, będzie obrazem całego PiS-u. Bo prezes nawet jeśli jest na wyczerpaniu, w oparach frustracji i zmęczenia, ciągle jako jedyny jest w stanie utrzymać wewnętrznie podzielony PiS. A że w partii wszyscy o tym wiedzą, nikt nawet nie będzie próbował mu się postawić.
Zdaniem prof. Alberskiego, takiego radykalnego, twardego Jarosława Kaczyńskiego będziemy oglądać w najbliższych miesiącach: – To będzie tak twarda kampania antyeuropejska, jakiej w Polsce nie mieliśmy chyba jeszcze nigdy. Zobaczymy tylko, co przyniesie.
Czytaj także: https://natemat.pl/523909,kaczynski-o-rzadzie-i-tusku-padlo-slowo-lump