"Grozi nam rozpad". Rzecznik rządu PiS o czarnym scenariuszu ws. przyszłości Kaczyńskiego

Jakub Noch
15 listopada 2023, 11:29 • 1 minuta czytania
Jeszcze pod koniec kampanii wyborczej w Prawie i Sprawiedliwości zapowiadali, że będą rządzić "przynajmniej drugie tyle albo jeszcze więcej". Tymczasem kilka dni po inauguracji prac Sejmu nowej kadencji nastroje robią się diametralnie inne. W środę rzecznik rządu Piotr Müller mówił nawet o najczarniejszym dla PiS scenariuszu.
Co czeka PiS, gdy Jarosław Kaczyński przestanie być prezesem partii? Wprost mówi o tym Piotr Müller. Fot. Andrzej Iwanczuk / REPORTER

Piotr Müller w środowy poranek zagościł na antenie Radia ZET. W pewnym momencie rozmowa prowadzona przez Bogdana Rymanowskiego zeszła na bardzo nieprzyjemny dla polityków Prawa i Sprawiedliwości temat – przyszłość partii po odejściu Jarosława Kaczyńskiego.


Bez prezesa Kaczyńskiego PiS grozi rozpad. Piotr Müller nie ma złudzeń

– Jeżeli prezes by odszedł z pełnienia funkcji, to grozi nam rozpad. Tego się obawiam. Uważam, że powinien być jak najdłużej prezesem, bo ma umiejętność łączenia różnych frakcji, które są wewnątrz partii – wyznał szczerze rzecznik rządu Mateusza Morawieckiego.

Tymczasem scenariusz, w którym PiS musi radzić sobie bez Kaczyńskiego, jest rozważany coraz częściej i coraz głośniej. Dzieje się tak ze względu na fakt, iż gołym okiem widać, że lider z Nowogrodzkiej jest w słabej formie.

Nie zaprzeczają temu już nawet PiS-owcy. "Kaczyński nigdy nie był w tak złej formie jak teraz" – usłyszał od nich dziennikarz portalu Gazeta.pl. Według rozmówców Jacka Gądka, prezes PiS tak zdruzgotany jak po wyborach, nie był od czasu katastrofy smoleńskiej. A przecież teraz na prezesowskim karku jest o trzynaście wiosen więcej.

Prof. Nałęcz dla naTemat: Gdy "samiec alfa" okaże słabość, będzie obowiązywać prawo dżungli

W rozmowie z cyklu #TYLKONATEMAT o tym, jak powinna wyglądać walka o schedę po Jarosławie Kaczyńskim, niedawno mówił prof. Tomasz Nałęcz. Wieloletni parlamentarzysta i były doradca prezydenta RP zauważył, że zbudowanie Prawa i Sprawiedliwości na silnym autorytecie przywódcy jest największą słabością tego środowiska – nie pozwala bowiem na wykształcenie naturalnego następcy.

Przecież tam nikt – od szeregowego działacza, przez posła i senatora, po samego prezydenta – nie ma odwagi głośno skrytykować Jarosława Kaczyńskiego. Nawet, jeśli prezes w piątek powie, że mamy czwartek, to wszyscy dokoła będą bronić jego tezy i prędzej przepiszą kalendarz, niż przyznają, że on się pomylił. Tylko historia uczy, że to trwa do pewnego momentuprof. Tomasz Nałeczw cyklu #TYLKONATEMAT o sytuacji w PiS

– Gdy "samiec alfa" okaże już dość dużą słabość, będzie obowiązywać prawo dżungli i osobniki aspirujące do zajęcia jego miejsca zaczną się między sobą żreć. A gdzieś na obrzeżach zawsze jest jeszcze stado sępów, czekających na obgryzienie kości ofiar – wyjaśnił obrazowo prof. Nałęcz.

W ocenie doświadczonego polityka "pierwszy zapach prezesowskiej krwi poczuł Marcin Mastalerek". – Przecież sugestia, że Jarosław Kaczyński powinien przejść na emeryturę, ale dopiero w 2025 roku, nie wyleciała z jego ust przypadkiem – zauważył rozmówca naTemat.pl.

Czytaj także: https://natemat.pl/524209,kompletny-odlot-tytul-tekstu-karnowskiego-mowi-wszystko-o-obozie-pis-owcow