Zaskakująca decyzja ubezpieczyciela. Nie będzie odszkodowania za ofiary z A1

Adam Nowiński
15 listopada 2023, 17:56 • 1 minuta czytania
Jak donosi prawnik bliskich rodziny, która zginęła na A1 we wrześniu tego roku, ubezpieczyciel odmówił jego klientom wypłaty odszkodowania za tragiczny wypadek. W uzasadnieniu padają słowa o ustaleniach mediów dotyczących Sebastiana M., a na ich podstawie firma nie może wypłacić zadośćuczynienia.
Ubezpieczyciel odmówił wypłaty odszkodowania rodzinie osób jadących kią. Fot. Materiały policyjne

Jak podaje TVN24 mecenas Łukasz Kowalski w imieniu bliskich rodziny, która zginęła w kii na A1 16 września tego roku wystąpił do towarzystwa ubezpieczeniowego o wypłatę zadośćuczynienia. Do wniosku załączył wszystko, co mógł ujawnić, czyli między innymi akt postępowania przygotowawczego, który wyklucza sprawstwo kierowcy kii.


We wtorek nadeszła odpowiedź. Ubezpieczyciel odmówił wypłaty zadośćuczynienia. – Uzasadnienie, które otrzymałem, jest nie tylko lakoniczne i mało empatyczne, ale wręcz skandaliczne – powiedział Kowalski w rozmowie z TVN24

Firma ubezpieczeniowa podkreśliła w odpowiedzi, że "w sprawie wypadków komunikacyjnych obowiązuje 'odpowiedzialność cywilna na zasadzie winy'". Jeśli do takowego zdarzenia dojdzie, naprawienia szkody można zażądać na "zasadach ogólnych".

Dlatego, według ubezpieczyciela, trzeba wykazać winę wskazanego sprawcy zdarzenia, a na ten moment nie jest to możliwe. TVN24 także otrzymał oświadczenie od ubezpieczyciela, w którym zaznacza on, że doniesienia medialne nie mogą być dla niego dowodem.

"Doniesienia medialne teoretycznie wskazujące winnego nie mogą być dla towarzystwa przesłanką do uznania roszczenia" – czytamy w komunikacie. Mecenas Kowalski zapowiedział już odwołanie się od decyzji ubezpieczyciela oraz poinformował, że rozważa skargę do Rzecznika Finansowego. 

Sebastian M. broni się przed ekstradycją z Dubaju do Polski

Przypomnijmy, że pod koniec października media mówiły o tym, że Sebastian M. broni się przed ekstradycją do kraju i "nie wyraził na nią zgody". Według ustaleń dziennikarzy "Rzeczpospolitej" miał podać trzy powody.

Pierwszym z nich mają być negatywne nastroje społeczne w Polsce po tragicznym wypadku, do jakiego doszło w połowie września. Jak podaje dziennik, Sebastian M. uważa, że spłynęła na niego fala hejtu, a wiele osób wyraża chęć zemsty, żąda dla niego kary śmierci lub dożywocia za morderstwo trzech osób i są oczekiwania zmiany kwalifikacji czynu na zabójstwo.

Kolejnym argumentem ma być "osobiste zaangażowanie prokuratora generalnego w sprawę", o czym mają świadczyć "liczne konferencje prasowe" z udziałem Ziobry, które "odbywały się na ostatniej prostej kampanii wyborczej", a tuż po wyborach zanikły. Po trzecie 32-latek twierdzi, że "na skutek zmian, jakie nastąpiły w ostatnich latach w Polsce w wymiarze sprawiedliwości, doszło do podporządkowania sądów czynnikowi politycznemu".

"Każdy z powodów odmówienia zgody na ekstradycję wymaga zbadania, a ze strony podejrzanego – uprawdopodobnienia" – informowała "Rzeczpospolita".

Tragedia na A1

Przypomnijmy, do wypadku na A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, doszło 16 września. Na wysokości Sierosławia w województwie łódzkim rozpędzone bmw z impetem uderzyło w kię, która wpadła w bariery ochronne i stanęła w płomieniach. Martyna, Patryk i ich 5-letni syn Oliwier nie mieli szans na przeżycie.

Kierowca bmw, 32-letni Sebastian M., na początku śledztwa uzyskał status świadka. Później prokuratura przedstawiła mu zarzuty spowodowania wypadku (M. był już wtedy za granicą). Wydano za nim także list gończy, a kilkadziesiąt godzin później zatrzymano go w Dubaju.

Czytaj także: https://natemat.pl/513568,wypadek-na-a1-pod-piotrkowem-sa-zarzuty-dla-kierowcy-bmw