"Pokazanie tego to makabra". Kamerdyner księżnej Diany ostro krytykuje nowy sezon "The Crown"

Bartosz Godziński
18 listopada 2023, 12:01 • 1 minuta czytania
Za nami premiera pierwszej połowy finałowego sezonu "The Crown", w którym pokazano m.in. tragiczny wypadek samochodowy z udziałem księżnej Diany. Nie wszystkim nowe odcinki serialu Netfliksa przypadły do gustu – wśród nich jest były kamerdyner "królowej ludzkich serc" Paul Burrell.
Kamerdyner księżnej Diany Paul Burrell krytykuje serial "The Crown" Fot. Mary Evans/AF Archive/Graham Whitby Boot, Des Willie/Netflix

"Na ten moment widzowie 'The Crown' czekali z zapartym tchem. I jakkolwiek by to nie brzmiało, śmierć księżnej Diany odcisnęła piętno na wielu pokoleniach, dlatego chęć zobaczenia wydarzeń poprzedzających wypadek w Paryżu, a także jego następstw, nie jest podyktowana wyłącznie sensacją, ale przede wszystkim nostalgią" – pisała w swojej recenzji Zuza Tomaszewicz.


"Pierwsza część finałowej odsłony hitu Netfliksa oddaje hołd królowej ludzkich serc, nie wybielając aż nadto rodziny królewskiej. Owszem, patrzy na nią z empatią, ale w sposób dosadny komentuje też nastroje panujące w 1997 roku w Pałacu Buckingham i zamku Balmoral" – kontynuowała dziennikarka naTemat.

Kamerdyner Diany zabiera głos. Paul Burrell uważa, że twórcy "The Crown" posunęli się za daleko

W 6. sezonie "The Crown" nie został pokazany sam moment wypadku – na koniec 3. odcinka widzimy wyjazd samochodu z m.in. księżną Dianą (Elizabeth Debicki) i Dodim Al-Fayedem (kochanek Diany grany przez Khalida Abdallę) z hotelu Ritz i początek pościgu paparazzi, a w kolejnym epizodzie wydarzenia po tragedii.

Zdaniem Paula Burrella twórcy "The Crown" i tak "posunęli się za daleko" w ukazaniu ostatnich miesięcy życia księżnej Walii. Obecnie 65-latek był jej kamerdynerem przez 10 lat – aż do śmierci. Mówi się o nim, że był "jedynym mężczyzną, któremu ufała". Wcześniej był też lokajem królowej Elżbiety II.

– Pokazanie samochodu, w którym zginęła, wydaje się makabrą. To poszło za daleko. Całą scenę śmierci Diany przedstawioną w fikcyjnym serialu telewizyjnym uważam za groteskową – powiedział w rozmowie z "Mirror". Twierdzi, że serial jest zbyt blisko świeżej historii i otwiera rany bliskim i rodzinie Diany.

W tamtym czasie plotkowano, że księżna Diana była w ciąży z Al-Fayedem, ale zostało to zdementowane przez koronera. Jednak serial znów przywołuje tego fake newsa.

– Proszę, przestańcie mówić, że Diana w chwili śmierci miała dziecko, bo tak nie było. To nieprawda. Proszę przedstawić wypadek z elegancją i stylem. Proszę nie wdawać się w krwawe szczegóły. Wiemy, co się stało, to zrujnowało całe nasze życie. Nie chcemy tego więcej widzieć – zaapelował Burrel.

I dodał, że widzowie mogą być "zdezorientowani" i nie odróżnią faktów od tego, co zostało wymyślone na potrzeby fabuły.

– Chciałbym usiąść ze wszystkimi w domu na kanapie, obejrzeć z nimi "The Crown" i powiedzieć im: "Byłem tam. To się nigdy nie wydarzyło. To jest historia. A tak przy okazji, to się rzeczywiście wydarzyło, ona to naprawdę zrobiła". Ponieważ myślę, że opinia publiczna nie wie, co jest prawdą, a co fikcją – powiedział były kamerdyner Diany.

To niejedyne kontrowersje związane z nowym sezonem hitu Netfliksa. W 6. sezonie "The Crown" wymyślili, że bohaterom będą się objawiać... duchy księżnej Diany i Dodiego Al-Fayeda. Widzowie uważają, że serial nie ma poszanowania dla zmarłych i nazywają te sceny "niesmacznymi".