Rodzina Izy z Pszczyny nie zgadza się z prokuraturą. Wskazuje na kluczowe SMS-y
Katowiccy śledczy zarzucają dwóm medykom nieumyślne spowodowanie śmierci kobiety i narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Trzeci lekarz także usłyszał zarzut, ale jedynie narażenia.
To, że sprawa skończy się przed sądem, nie było zbytnio wątpliwości. Pierwsze zarzuty dotyczące śmierci 30-letniej ciężarnej Izabeli, postawiono już bowiem ponad rok temu. Kobieta zmarła w szpitalu w wyniku wstrząsu septycznego.
Była w ciąży, w której stwierdzono wady rozwojowe płodu i zdaniem rodziny lekarze nie powinni zwlekać z przeprowadzeniem aborcji. To właśnie w wyniku zaniechania tych działań, zdaniem bliskich, kobieta straciła życie. Dlatego nie zgadzają się z ustaleniami śledczych.
– Zdaniem męża pani Izabeli jej SMS-y, a także wyjaśnienia, jakich jeden z lekarzy udzielił jej szwagierce, jednoznacznie przemawiają za tym, że zaostrzone prawo aborcyjne miało wpływ na proces decyzyjny lekarzy, niezależnie od tego, że ich działania obiektywnie nie były zgodne z aktualną wiedzą medyczną i to stało się podstawą stawianych im zarzutów – powiedziała "Rzeczpospolitej" pełnomocniczka rodziny mec. Jolanta Budzowska.
– Wszystkie informacje, które przekazaliśmy w tej sprawie do opinii publicznej, zarówno SMS Izabeli, jak i nagranie było autentyczne. Iza dostawała od lekarzy informacje, że muszą czekać, bo serce dziecka jeszcze bije – ujawniła Onetowi Barbara Skrobol, szwagierka Izabeli z Pszczyny.
— Po śmierci Izy w rozmowie z lekarzem, który się nią opiekował w szpitalu, usłyszałam, że byli w klinczu formalno-prawnym, że przez ustawę musieli wyczekiwać. Dlaczego przekazywali takie informacje Izie i rodzinie, czym się kierowali? Jeśli był to oportunizm, to tym bardziej źle o nich świadczy – dodała pani Barbara.
Karygodny wyrok TK
Przypomnijmy, że do śmierci kobiety doszło po tym jak Trybunał Konstytucyjny ogłosił wyrok, zgodnie z którym uznał dotychczasowy zakaz aborcji za zbyt łagodny i niezgodny z Konstytucją RP. Przez ulice Polski przetoczyły się manifestacje Strajku Kobiet, ale obóz rządzący był niewzruszony.
To właśnie zaostrzenie prawa aborcyjnego stało się przez wiele osób przyczynkiem do tego, by doprowadzić do odsunięcia Prawa i Sprawiedliwości od władzy w Polsce. Zauważył to nawet premier Mateusz Morawiecki, który w wywiadzie dla Interii komentował wyniki wyborów.
Konserwatywny rząd PiS wielokrotnie podkreślał, że aborcja jest niezgodna z prawem, a do głosu regularnie dopuszczane były organizacja "pro life".
Co dalej stanie się z tematem aborcji w Polsce?
Zapowiedź zmian w prawie, które umożliwiałyby przeprowadzenie jej legalnie do 12 tygodnia ciąży, zapowiadała Koalicja Obywatelska. Liberalizacji chce także Lewica, ale nie ma zgody w tym temacie w przypadku pozostałych partii, które mają współtworzyć rząd, czyli w Polsce 2050 i PSL-u.
Temat aborcji nie został ujęty także w umowie koalicyjnej. Przyczyną tego, że nie zawarto tam punktu dotyczącego przerywania ciąży, jest właśnie brak porozumienia politycznego w tej sprawie.
Czytaj także: https://natemat.pl/450592,wywiad-ze-szwagierka-izy-z-pszczyny-niech-politycy-spojrza-nam-w-oczy