Ferency opowiedział o walce z alkoholizmem. Odniósł się do niechlubnego incydentu ze Świdnicy
Adam Ferency walczy z alkoholizmem. Wspomina incydent ze Świdnicy
Adam Ferency otwarcie przyznaje, że boryka się z problemem alkoholowym. Dwa lata temu media szeroko opisywały incydent, w którym aktor pojawił się nietrzeźwy na spotkaniu z fanami w Świdnicy, wygłaszając niezrozumiałe komentarze na temat polityki kraju.
Przypomnijmy, że na łamach naTemat komentował sytuację. – Jest mi bardzo smutno. Proszę przeprosić wszystkich widzów w moim imieniu. Po prostu był to zbieg różnych okoliczności. Myślałem, że lepiej sobie poradzę. Nie wiedziałem, że będzie tylu przeciwników mojego wystąpienia na ważny temat, ale w nie najlepszej formie – wyznał.
– Mówiłem te słowa po prostu z wielkiego cierpienia. Z tego, że coraz gorzej, moim zdaniem, dzieje się w Polsce i coraz mniej osób chce o tym mówić. Jako żywo przypomina mi się koniec XVIII wieku i to co się stało z Polską. Tylko nie widzę, które kraje miałyby nas rozbierać. To chyba jakoś inaczej będzie zorganizowane – przyznał Ferency.
W najnowszym wywiadzie dla Onetu artysta odniósł się do wydarzeń z 2021 roku, dzieląc się uczuciami na temat swojego zachowania.
"Dla mnie to się skończyło, kiedy odebrałem samochód ze Świdnicy, zostawiłem go tam, bo z oczywistych powodów nie byłem w stanie prowadzić. To okropne, co zrobiłem. Na pewno część osób myślała, że z Ferencym będą problemy, że przyjedzie na plan pijany, spóźniony, że nie nauczy się tekstu. Mówię do lustra: jestem alkoholikiem, który w wieku 72 lat ciągle pracuje" – oznajmił.
Ferency wyznał, że zmaga się z nałogiem i ma wsparcie ze strony rodziny i przyjaciół, którzy pragną wspierać go w pokonywaniu uzależnienia.
"Całe życie piłem. Jakbym strasznie przejął się tą Świdnicą, to wpadłbym w rozpacz i zapił się na śmierć. Nie ścięło mnie. Cały czas prowadzę walkę ze sobą, z sukcesami (...) Dzięki robocie i rodzinie łatwiej radzę sobie z moim alkoholizmem. Wiem, że nie mogę się zagubić w alkoholu. Mogę mieć taki epizod, jak w Świdnicy, ale muszę potem stanąć przed rodziną, która się martwi, żebym nie zdechł przez ten alkohol. Nie chcę zdechnąć z powodu alkoholizmu" – powiedział.
Aktor niedawno zakończył swoją długoletnią współpracę z Teatrem Dramatycznym, w którym grał od 1994 roku. Okazało się, że decyzja aktora o odejściu związana była z informacją, iż Tadeusz Słobodzianek nie będzie kontynuował kierowania teatrem przez kolejną kadencję. Z nową dyrektorką teatru, Moniką Strzępką, artysta nie dostrzega możliwości dalszej współpracy.
"Rozstawanie się na noże nie jest w moim stylu, chociaż czułem fizyczny ból, odchodząc z teatru po 28 latach i czuję go dzisiaj, gdy widzę fatalne nastroje w moim byłym teatrze. Ale nie twierdzę, że już nigdy nie zapukam do 'waginetu' Moniki Strzępki" – przyznał.
Aktor występował w Teatrze Dramatycznym w sztuce "Szczęśliwe dni" u boku Mai Komorowskiej. Mimo decyzji o odejściu Ferency podkreśla, że dla tego spektaklu jest gotów jeszcze raz wystąpić na deskach tego teatru.
"Uważam, że mamy obowiązek to grać, dopóki pierwsze z nas nie umrze. To jedyny spektakl, w którym można mnie jeszcze zobaczyć w Teatrze Dramatycznym. Na początku powstał plan, że będę dłużej dogrywał poszczególne tytuły, ale pojawiły się w moim grafiku inne zobowiązania na tak zwanym mieście, to im dałem pierwszeństwo. Planujemy z Piotrem Cieplakiem premierę 'Czego nie widać' w Teatrze Komedia, królowej fars" – poinformował.
Adam Ferency, znany aktor, obchodził 5 października swoje 72. urodziny. Zasłynął z wielu pamiętnych ról w filmach i serialach, a także jako lektor w dubbingu. Jego życie prywatne również było tematem publicznych dyskusji, zwłaszcza ze względu na romans z o 30 lat młodszą aktorką, Patrycją Soliman, z którą rozstał się przed urodzeniem ich córki. Adam Ferency ma również dwoje dzieci z Małgorzatą Dziewulską.