"Dosłownie: nie poznaję go". To on nazwał przeciwników PiS "małpoludami" i "kundlami"

Anna Dryjańska
22 listopada 2023, 05:47 • 1 minuta czytania
"Anty-Polacy", "kanalie", "małpoludy". "Dzicz", "belzebuby", "bestie". "Kundle", "gady", "latarnice". Tak ludzi protestujących przeciwko polityce PiS przynajmniej raz na miesiąc odczłowiecza i obraża działacz partii, Ryszard Majdzik. Radny miejski z małopolskiej Skawiny staje się coraz bardziej rozpoznawalny. – Macie prawo protestować, ale z kulturą – pouczał kilka lat temu na Wawelu krytyków PiS. A potem znowu bluzgał. Wszystko dla Jarosława Kaczyńskiego.
Ryszard Majdzik. fot. Artur Barbarowski/East News

Ryszard Majdzik? Ale o którego Ryszarda pani pyta? Tego sprzed PiS-u czy za PiS-u? – odpowiada pytaniami jego znajomy, który poznał go jeszcze w antykomunistycznym podziemiu. Formalnie Ryszard Majdzik do PiS-u nie należy. W praktyce konsekwentnie wystaje z transparentem "Jarosław, witamy Cię na Wawelu", a w ostatnich wyborach startował do Sejmu z listy Prawa i Sprawiedliwości.


Ryszard Majdzik w PRL

Urodzony w 1958 roku w Skawinie Majdzik w regionie stał się legendą już jako bardzo młody mężczyzna. Równolegle z pracą tokarza prowadził działalność opozycyjną. Tym samym poszedł w ślady ojca i dziadka. Ojciec za swoją aktywność niepodległościową został więźniem stalinowskim. Dziadek Ryszarda, policjant, w 1940 roku został zamordowany przez NKWD w Miednoje. Z takim bagażem Ryszard rzucił się w wir antykomunistycznej działalności u boku taty. Drukował podziemną prasę, prowadził działalność związkową.

– Bardzo, bardzo dzielny chłopak. Wyjątkowo dzielny – wspomina rozmówca naTemat. Nawet teraz, po kilku dekadach, w jego głosie słychać podziw. Młody Majdzik miał imponować kolegom – zwłaszcza tym z inteligenckich domów – swoim zdecydowaniem, bezkompromisowością i gotowością do działania. – To on w 1980 roku rozpoczął w Krakowie strajk Solidarności. Elbud stanął jako pierwszy – słyszymy.

Po wprowadzeniu stanu wojennego 13 grudnia 1981 roku Ryszard Majdzik został internowany na 10 miesięcy. W październiku 2015 roku wywalczył za to w sądzie 150 tys. zł zadośćuczynienia.

Ryszard Majdzik za PiS

Dziś znajomi z dawnych lat Majdzika nie poznają. I nie chodzi tylko o dehumanizujące obelgi, którymi obrzuca protestujących przeciw polityce PiS. – Zawsze nosił się skromnie. Wyglądał jak inni robotnicy. Od kilku lat jest nie do poznania. Dosłownie: nie poznaję go – mówi nam działacz antykomunistycznego podziemia.

W oczy rzucają się łańcuchy, apaszki, skóry, pierścienie i okulary w wyrazistych oprawkach. Często: wszystkie te elementy naraz. "Taki pisowski Bono ten cały Majdzik" – napisał w maju na Twitterze jeden z internautów sprzyjających opozycji.

Działacz PiS najwyraźniej podpadł mu tym, że razem z członkami klubu "Gazety Polskiej" pojawił się na kampanijnym spotkaniu Donalda Tuska w Krakowie i po otrzymaniu głosu zaczął mu wyrzucać Okrągły Stół i "układy z komunistami 4 czerwca 1989 roku". Donald Tusk rozpoznał działacza Prawa i Sprawiedliwości.

– Proszę nie opowiadać mi bajek na temat Okrągłego Stołu i 4 czerwca. Ja tam i w Magdalence nie siedziałem, ale liderzy PiS-u jak najbardziej. To nie jest takie częste, żebym chciał brać w obronę Jarosława Kaczyńskiego, ale jeżeli ktoś zarzuca mu zdradę w kontekście 4 czerwca, to mimo wszystko muszę nawet Kaczyńskiego wziąć w obronę – odpowiedział lider Koalicji Obywatelskiej. Wypowiedź Majdzika nagłośniła kontrolowana przez PiS TVP Info.

Od 2015 roku Ryszard Majdzik stał się regularnym bywalcem mediów z nazwy publicznych, a de facto rządowych. Antenę wykorzystywał do malowniczego lżenia krytyków PiS. Byłego prezydenta Lecha Wałęsę nazwał "bestią w ludzkim ciele", senatorowi Janowi Rulewskiemu groził kryminałem. Tłem były aprobujące uśmiechy pracowników rządowych mediów.

Występy w TVP i Polskim Radio nie pomogły jednak Majdzikowi uzyskać mandatu poselskiego. W ostatnich wyborach działacz PiS otrzymał 3 974 głosy. Pozostaje wiceprzewodniczącym rady miejskiej w rodzinnej Skawinie.

Ryszard Majdzik przed PiS

Znajomi Majdzika z dawnych lat są zdumieni jego przemianą. Określają ją mianem "szokującej ewolucji", a jego dzisiejszą postawę – m.in. za cenzurą "Zielonej granicy", przeciw osobom LGBT, a także bliską znajomość z Barbarą Nowak – nazywają "ekstremistyczno–nacjonalistyczną". Nie rozumieją, jak to się stało, że Majdzik stał się głównym krzykaczem PiS w Małopolsce, specjalistą od werbalnej, brudnej roboty, który mówi to, czego politykom Prawa i Sprawiedliwości nie wypada. Tak jakby to była teraz inna osoba.

Tyle że, o ile jego przytulenie się do PiS to kwestia ostatnich lat, o tyle jego ideologia niekoniecznie. W jego życiu było bardzo znaczące i głośne wydarzenie, o którym znajomi nie pamiętają lub wolą nie pamiętać. Trzeba wrócić do 1997 roku.

"Nie jestem antysemitą, ale..."

To pierwsze lata polskiej transformacji ustrojowej. Szaleje bezrobocie, przez parlament przechodzą kolejne polityczne burze. Ryszard Majdzik jest działaczem prawicowego Ruchu Odbudowy Polski Jana Olszewskiego. W wyborczym 1997 roku Majdzik ostentacyjnie rezygnuje ze startu do parlamentu. Powód? Żydzi i masoneria.

– Politycy o żydowskich korzeniach powinni startować z list mniejszości żydowskiej – oświadczył Ryszard Majdzik wściekły na to, że jedynkę na liście ROP dostał Piotr Naimski, który wcześniej powiedział, że jego przodkami byli Żydzi.

"Nie będę uwiarygodniał osób związanych z masonerią, ludzi nie czysto polskiej narodowości. Nie jestem antysemitą, ale dlaczego nie wystawią swoich kandydatur z list mniejszości żydowskiej, jak to robi mniejszość niemiecka czy białoruska" – oświadczył Majdzik. Potem, jak mówi, Naimskiego przeprosił.

Przeczytaj też: To jego wykład zerwał poseł Grzegorz Braun. "Panie Dudo i Morawiecki – to wasza wina" [WYWIAD]

I być może to haniebne zachowanie utonęłoby w mrokach historii, gdyby nie to, że w roku 2008 Majdzik został członkiem rady nadzorczej Agencji Mienia Wojskowego. Jego słowa sprzed ponad dekady przypomina "Newsweek". Na głowę ministra Bogdana Klicha, który odpowiadał za tę nominację, sypią się gromy. Sypią się także pytania: jakie kompetencje powodują, że Ryszard Majdzik nadaje się na to stanowisko?

Odpowiedź ministerstwa obrony narodowej nawet po latach brzmi komicznie: matura (w 2001 roku Majdzik ukończył liceum ogólnokształcące), działalność w radzie krakowskiego Elbudu oraz to, że "jego osobowość, uczciwość i sumienność dają gwarancję rzetelnej pracy". Onet relacjonuje skandal pod nagłówkiem "Człowiek PO zamieszany w antysemicki skandal".

Osoba, która była blisko procesu decyzyjnego w MON, mówi, że prawdziwy powód był inny. – Majdzik był wolnorynkowym związkowcem. To ewenement. Był nam potrzebny ktoś z takimi poglądami na gospodarkę – mówi urzędnik.

Kariera Majdzika w radzie nadzorczej AMW była bardzo krótka. Klich w obliczu antysemickiego skandalu zmienił zdanie. Wcześniej zaś o cofnięcie nominacji dla Majdzika apelował... polityk PiS.

"Czy według Pana Ministra osoba Ryszarda Majdzika nie wpływa negatywnie na wizerunek Ministerstwa Obrony Narodowej?" – zapytał poseł Aleksander Szczygło. Nieco ponad dwa lata później zginął w katastrofie lotniczej w Smoleńsku. To między innymi dla uczczenia jego pamięci organizowane są miesięcznice, podczas których obelgi wykrzykuje Ryszard Majdzik.

Czytaj także: https://natemat.pl/517720,dryjanska-list-do-jaroslawa-kaczynskiego