Afera z Derpienski i show "Razem odNowa". "Chłopak zaślepiony manipulantką"

Joanna Stawczyk
16 stycznia 2024, 16:31 • 1 minuta czytania
W najnowszym odcinku programu TVN "Razem odNowa" widzowie mieli okazję poznać Patryka i Monikę, parę dążącą do odbudowy swojego związku małżeńskiego. Monika otwarcie wyznała, że była niewierna. Wróciła do męża jedynie z powodu odrzucenia przez swojego kochanka, co postawiło ją w sytuacji bez wyjścia, szczególnie z uwagi na dzieci. Po emisji odcinka Caroline Derpienski napisała do Patryka i się zaczęło...
Afera z Derpienski i uczestnikami show "Razem odNowa". Celebrytka tłumaczy Fot. Instagram.com / @patryk.wojgieniec; Artur Zawadzki/REPORTER

Afera z Derpienski i uczestnikami show "Razem odNowa". Celebrytka tłumaczy się

W poniedziałek media obiegła zaskakująca informacja o nieoczekiwanym posunięciu Caroline Derpienski. Znana z kontrowersji gwiazda została przyłapana na wysyłaniu wiadomości na Instagramie do jednego z uczestników programu TVN "Razem odNowa". O tej sytuacji napisała publicznie Monika Wojgieniec, żona uczestnika show.


"Jakim prawem Caroline Derpienski piszesz do mojego męża? Wara od mojej rodziny! Program się skończył dawno temu, jesteśmy dalej szczęśliwi! Nie liczą się tylko dollarsy, ale miłość i szacunek drugiej osoby, od której ty nigdy tego nie zaznasz" – stwierdziła kobieta.

Na Instastories Derpienski ukazało się rozbudowane wyjaśnienie, w którym celebrytka opisuje motywy swojego postępowania. Wskazała, że jej działanie było reakcją na fakt zdrady w związku pary z programu "Razem odNowa", podkreślając swoje przekonanie o niepoprawności promowania niewłaściwych wzorców w relacjach międzyludzkich.

"Napisałam do tego chłopaczka ze wsi, wyciągnęłam rękę. Współpracuję z Playerem, więc, chcąc nie chcąc, wyświetliła mi się na TikToku okropna wypowiedź jego partnerki, Moniki. O tym, jak ten chłopak był przez nią zdradzany, że ona opowiada, że on wzwodu nie ma. Zrobiło mi się szkoda chłopaka, jak kobieta go zdradziła, zmanipulowała i wróciła do niego" – tłumaczyła.

"Czegoś takiego nawet w amerykańskiej telewizji nigdy nie widziałam. Szok i poniżenie przed całą Polską. Miałam dobre intencje, ale chłopak nadal jest zaślepiony tą manipulantką. Przynajmniej będzie chłop mógł chodzić po wsi i pokazywać wiadomość ode mnie z dumą, że ma DM z gwiazdą, a ta kobieta dusi się z zazdrości teraz. Królowa dolarsowa czasami jest i karmą" – dodała.

W dalszych wpisach Derpienski podkreśliła swoją niechęć do osób dopuszczających się zdrady, dodając, że największe współczucie w tej sytuacji odczuwa względem dzieci dotkniętych tym problemem. Ponadto zaskakująco, słowo "hot", które użyła, zinterpretowała jako oznaczające "pokorny".

"Nawet nie chcę wiedzieć, co czują teraz jego dzieci. Jest mi po prostu wstyd, że kobiety mogą tak się zachowywać publicznie i promować nielojalność. Nie mogłam nie zareagować. Wysyłam dużo wsparcia i ciepła" – zaznaczyła Caroline.

"Wyraz 'hot' z mojej strony dotyczy tego, że jest bardzo humble, czyli pokorny, z dobrą energią i przede wszystkim hot w stosunku do swoich dzieci. Każdy facet, który dba o swoje dzieci, jest hot" – wyjaśniła.

Derpienski również odniosła się do krótkiej deklaracji, którą Ewa Chodakowska zamieściła na swoim profilu po emisji odcinka. Znana z bezpośredniości celebrytka ponownie nie przebierała w słowach.

"Po co mnie pierwsza atakujesz w tym momencie? Wiesz o tym, że zrobiłaś źle, promując zdrady, patologiczne zachowania, świadomie. Próbujesz się wybielić, aby dalej otrzymywać pieniądze za działania w tym programie" – oceniła postawę trenerki.

"Wygląda to tak, jakbyś jednak nie była taka 'girls girl', a popierała zdrady i krzywdzenie, zwłaszcza niewinnych dzieci, które muszą oglądać, jak ich mamusia (Monika) w telewizji opowiada, że ich tatuś nie zadowala ich mamusi w łóżku i że nie ma wzwodu. Jak śmiesz! Pieniądze są ważniejsze niż moralność, Ewo? Straciłam do Ciebie szacunek" – oznajmiła Derpienski.

W swoich wypowiedziach Caroline wspomniała także o Joannie Krupie, drugiej gospodyni programu.

"Nie zapominajmy, że drugą współwinną jest również pani JK. To, że pani Ewa mnie zaatakowała pierwsza, to nie oznacza, że nie było też osób obok, które dołączyły do tego procederu" – stwierdziła celebrytka.