"Obawiam się, że może dojść do szarpaniny". Tak Sejm szykuje się na Wąsika i Kamińskiego
– Myślę, że panowie przyjadą do Sejmu. Myślę, że będą mogli wejść na galerię, ale czy na salę posiedzeń? Nie wydaje mi się. Przypomnę, że pan marszałek Hołownia dezaktywował im karty wstępu i karty do głosowania, czyli legitymacje poselskie. A byli posłowie nie mogą przebywać na sali planarnej. Mogą przebywać gdzieś na terenie Sejmu, w klubie, w restauracji, natomiast nie na sali posiedzeń – podkreśla Anna Maria Żukowska, przewodnicząca Klubu Parlamentarnego Lewicy.
Każdy polityk koalicji rządzącej to mówi. Maciej Wąsik i Mariusz Kamiński, nawet jeśli wejdą dziś do Sejmu, nie mogą wejść na salę plenarną. Ich mandaty poselskie wygasły. Nie są już posłami.
"Nie mogą wejść na salę plenarną"
– Byli posłowie nie mają najmniejszej możliwości wchodzenia na salę obrad. To jest miejsce przeznaczone tylko i wyłącznie do pracy osób obecnej kadencji, posłów mających mandat poselski. Tam się pracuje i osoby postronne nie są tam wskazane. Byli posłowie absolutnie nie mają na to zgody. Nie znam trybu, który by pozwalał byłym posłom wchodzić na salę obrad. To miejsce, gdzie jest czerwona linia dla obu panów – reaguje Krzysztof Paszyk, przewodniczący klubu PSL.
Poseł PO, Witold Zembaczyński: – Jako byli posłowie, w mojej ocenie, mają prawo wejść do budynków Sejmu. Mają prawo zjeść obiad w restauracji, wejść na galerię, ale absolutnie żadnego prawa do tego, żeby przekroczyć próg owalnego korytarza, który prowadzi do sali plenarnej. To jest miejsce, w którym powinni być zatrzymani przez Straż Marszałkowską, która musi wykazać się absolutną lojalnością i zdecydowaniem wobec osoby marszałka.
– To jedyne newralgiczne miejsce, w którym można się spodziewać jakiejś formy przepychanki i używania legitymacji poselskich przez posłów PiS jakby to były to tarcze Avengersów – uważa.
Konrad Frysztak, poseł KO, powołuje się wprost na regulamin Sejmu i Straży Marszałkowskiej.
– Zapewne mają legitymacje poselskie, bo nikt nie zabiera nam legitymacji, kiedy kończy się kadencja. Ale funkcje na tych kartach są unieważnione, jest to kwestia otwierania bramek i możliwości głosowania. By wejść do Sejmu, powinni udać się po tzw. kartę posła emeryta, jak jest ona określana przez innych posłów. Każdy były poseł musi też przejść kontrolę pirotechniczną. Ale to nie uprawnia ich do wejścia w kuluary sejmowe i na salę posiedzeń. Na każdym wejściu jest Straż Marszałkowska. Nie wyobrażam sobie sytuacji, że straż od tego odstąpi – podkreśla.
To, że Wąsik i Kamiński nie będą mogli wejść na salę sejmową, zapowiedział już wcześniej wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty.
24 stycznia głos w sprawie zabrał marszałek Szymon Hołownia i zapowiedział, że Straż Marszałkowska nie będzie wpuszczała do kuluarów i na salę obrad osób, które nie są posłami.
Cała Polska usłyszała, że to zrozumiałe, że Straż Marszałkowska wie, że nie powinni znajdować się na sali obrad i zakłada, że na tej sali się nie znajdą.
– Mają, jako byli posłowie, prawo, zachęcam, żeby z niego skorzystali, do wyrobienia sobie takiej legitymacji byłego posła i senatora, która bez konieczności odwiedzania biura przepustek pozwala wchodzić na teren Sejmu, na teren parlamentu – powiedział. Ale zastrzegł, że zarekomenduje Prezydium Sejmu, by na dwa dni – czwartek i piątek – nie były obu panom wydawane przepustki jednodniowe.
Problem w tym, że cały PiS jest przekonany, że Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik nadal są posłami. A zatem nie tylko mogą wejść na salę obrad, ale również brać udział w debatach i głosowaniach. A emocje tu aż buzują.
Poseł PiS: "Panowie posłowie zasiądą w ławach sejmowych"
– Pan marszałek Czarzasty może zapowiadać, w jakim jutro przyjdzie sweterku. Żółtym, czy czerwonym. To jest jego sprawa. Pan marszałek Czarzasty nie jest od tego, żeby zapowiadać, czy w demokratycznie wybrany sposób posłowie będą mogli uczestniczyć w posiedzeniu polskiego Sejmu, czy też nie – reaguje w rozmowie z naTemat poseł PiS Piotr Kaleta. Gdy rozmawialiśmy, marszałek Hołownia jeszcze się w tej sprawie nie wypowiedział.
Czego się więc spodziewać ze strony polityków PiS?
– Uważam, że w czwartek panowie posłowie zasiądą w ławach sejmowych i będą pracować tak, jak do tej pracy powołali ich wyborcy – odpowiada.
A jeśli Straż Marszałkowska ich nie wpuści?
– Będziemy odpowiadać adekwatnie do tego, jak będą się zachowywali pozostali posłowie, w tym również Prezydium Sejmu. Kiedy emocje biorą górę, nie wykluczamy żadnego scenariusza. Proszę zwrócić uwagę, jak było w czasie puczu, co tamta strona zrobiła. Najczarniejszy może się zadziać taki, że Sejm po prostu nie ruszy. I też musimy sobie zadawać pytanie, czy Sejm w ogóle jest legalny. Będzie na pewno ciekawie – odpowiada.
W mediach pojawiły się różne doniesienia o możliwym szturmie. I o tym, że ktoś – jak powiedział Hołownia – "będzie próbował wprowadzać byłych posłów 'na masę', czyli że będą otoczeni jakąś grupą". I że będzie jakaś próba szturmu drzwi.
Co mogą szykować? Będą przepychanki?
– Trudno mi stwierdzić. Nie chciałbym, żeby do takich rzeczy dochodziło – reaguje Waldemar Andzel, poseł PiS.
Czego się więc spodziewać?
– Proszę pytać pana Macieja Wąsika i pana Mariusza Kamińskiego. Mandaty poselskie mają, czyli powinni wejść do Sejmu – odpowiada.
– Są orzeczenia. I opozycja może sobie gadać, ale nie ma racji! To jest czcze gadanie ze strony opozycji, bardzo niepoważne. Jeśli nie pozwolą im głosować, to będzie bezprawne działanie, które będzie miało swoje konsekwencje. Jeżeli ze strony marszałka Sejmu będzie tak łamane prawo, jeżeli nie dopuści do głosowania, to odpowie za to karnie w przyszłości. On musi być tego świadom – dodaje jeszcze.
"Może dojść do przepychanek", "Może być szarpanina"
W najczarniejszych scenariuszach można jednak sobie wyobrażać, że ułaskawieni politycy mogą chcieć tam wejść siłowo.
– To jest najgorszy scenariusz, że może dojść do przepychanek. To zawsze jest bardzo, bardzo niedobry sygnał dla świata. O kraju, w którym w miejscu świętym dla demokracji dochodzi do jakichś rękoczynów. Ale to od nich zależy. Oni są intruzem. Intruz musi się spodziewać, że będzie reakcja stanowcza – mówi Krzysztof Paszyk.
O nastrojach w Sejmie dzień przed posiedzeniem mówi: – Odzwierciedlają świadomość tego, że w PiS szykują się na najgorsze. W tym środowisku jest takie uniesienie emocjonalne, że może być jakiś problem.
Wszyscy zdają się mieć obawy.
Anna Maria Żukowska: – Obawiam się, że może być szarpanina. To będzie bardzo niesmaczne. I byłoby bardzo źle.
Witold Zembaczyński: – Będziemy spodziewali się szturmowania budynku Sejmu. Jesteśmy przygotowani. Ale atmosfera jest inna od tej, która była tydzień temu. Wtedy byliśmy przygotowani na ewentualność próby zablokowania dojść do marszałka Sejmu, do fotela prezydialnego. Chodziły nawet pogłoski o próbie uprowadzenia laski marszałkowskiej.
I PiS kompletnie nas rozczarował brakiem inwencji, zachowawczością. Spodziewaliśmy się, że będzie coś dużego, a okazał się to kapiszon. Nie posądzam ich o kreatywność. Teraz, oprócz brutalnej, wymarzonej przez nich scenki przepychania się przed wejściem na salę plenarną, nie jestem w stanie sobie wyobrazić innych scenariuszy. To będzie wielki test dla Straży Marszałkowskiej. Oni ten egzamin propaństwowej służby muszą zdać.
Jak Sejm przygotowywał się na dzisiejsze posiedzenie? Jakie środki może ewentualnie zastosować?
Wcześniej Włodzimierz Czarzasty powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że wszystkie warianty brane są pod uwagę.
– Jakie środki, zobaczycie państwo, jak przyjdzie potrzeba, by je zastosować. Mamy przygotowane wszystkie warianty. Traktujemy to spokojnie. Jest to proces, który trzeba zakończyć. Panowie Wąsik i Kamiński nie są posłami, więc ich miejsce nie jest na sali sejmowej – tłumaczył.
– W stosunku do PiS trzeba być przygotowanym na wszystko. Zawsze. I pewnie w związku z ponownym ułaskawieniem panów mogą być jakieś niepokoje ze strony posłów PiS. Natomiast mimo wszystko liczę na to, że nie posuną się do siłowych rozwiązań. Bo ostatnie czego potrzebujemy to karczemne awantury w Sejmie. Szczególnie w takim okresie, jaki jest teraz – reaguje Monika Rosa, wiceszefowa klubu PO.
– Myślę, że każdy przemyślał, szczególnie marszałek Hołownia, jakie kroki i ścieżki wyjścia będzie można podjąć, w razie poszczególnych zachowań posłów – dodaje.
"Nie można dopuścić, żeby paraliżowali Sejm"
W czwartek w ciągu dnia nie łatwo było jednak posłom i posłankom wskazać, jak te przygotowania mogły wyglądać. Słyszeliśmy tylko, że alert był wyczuwalny, ale nikt o żadnych specjalnych krokach nie słyszał. Prezydium Sejmu i Konwent Seniorów miały się zaś zebrać dopiero pod wieczór.
Krzysztof Paszyk przyznaje: – Mam świadomość tego, że wszystkie możliwe rzeczy będą potrzebne i są one dziś na stole. Uważam, że nie można dopuścić do tego, żeby ludzie, którzy mają takie nastawienie, w sposób nieskrępowany paraliżowali Sejm i destabilizowali jego powagę.
Ale jak to zrobić?
– Myślę, że trzeba nazywać sprawy po imieniu. Tu nie ma żadnego podwójnego spojrzenia na tę sprawę. Ona jest jasna i oczywista. Panowie dzisiaj nie są posłami. W związku z tym nie mają uprawnień dla posłów. Stanowczość wydaje mi się tu bardzo wskazana, ale też unikanie eskalacji. Trzeba to robić z wyczuciem. Mam nadzieję, i jestem o to spokojny, że po stronie marszałka będzie to tak przygotowane – odpowiada.
Anna Maria Żukowska wskazuje, że marszałek Sejmu może też zażądać od każdego posła, nawet urzędującego, przeprowadzenia kontroli bezpieczeństwa. – I z tego powodu może np. nie wpuścić go na teren Sejmu. Nie może wydać zakazu ot tak sobie i stwierdzić, że ktoś z posłów nie może wejść. Ale może wydać polecenie kontroli. Nie wiem, czy to jest jakaś opcja. Czy Straż Marszałkowska po będzie stała przy wejściach do sali posiedzeń – mówi.
Witold Zembaczyński: – Można się spodziewać, że będzie to dzień pełen napięcia. Ale jednocześnie prosty w swojej istocie do opanowania. Chodzi tylko o to, żeby ci panowie fizycznie nie weszli na salę obrad. Tak jak wejść na nią nie może nikt, kto nie jest posłem.
A jeśli wejdą?
– Nie wyobrażam sobie tej sytuacji. Do tego nie może dojść. Do sali obrad można się dostać na kilka sposobów. Według mojej wiedzy to cztery bardzo proste do obstawienia wejścia. Wiedząc, że będzie próba szturmowania sali przez posłów, wystarczy te osoby zatrzymać. Tego oczekuję i w takich decyzjach i stanowczości, będę wspierał marszałka Sejmu – odpowiada.
– To jest też moment, w którym może się okazać, że osoba marszałka Hołowni ma zbawczy wpływ na całą atmosferę wokół tej sytuacji, bo on potrafi łączyć trudne decyzje ze swoim showmańskim talentem i często humorystycznym akcentem. To też trochę rozładowuje napięcie – dodaje.
"Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie"
Nikomu na tym napięciu nie zależy.
– Mam nadzieję na to, że obrady będą spokojne. Są ważne sprawy, nad którymi trzeba się pochylać. Temat tych dwóch panów jest nad wymiar eksploatowany. Ja bym chciał, żeby to się już zakończyło. Za dużo czasu i energii poświęcamy ludziom, którzy łamali prawo i zostali prawomocnie skazani. PiS zależy na chaosie. Nie możemy pozwolić na to, aby ich plan się powiódł. My musimy naprawiać Polskę po ośmiu latach rządów PiS, a nie bawić się w ciuciubabkę z byłymi posłami, którzy niszczyli nasz kraj – komentuje Konrad Frysztak.
– Przepychanki to najgorszy scenariusz. Mam nadzieję, że do niego nie dojdzie, bo to naprawdę będzie fatalne dla prestiżu tej izby, dla poczucia bezpieczeństwa obywateli, dla zaufania do polityków. Bo rozumiem, kłótnie kłótniami, możemy się nie zgadzać. Ale prawo jest prawem. I trzeba go przestrzegać – podkreśla Monika Rosa.
Czytaj także: https://natemat.pl/538181,czy-kaminski-i-wasik-powinni-pozostac-poslami-sondaz