"Na rondzie – prosto". Kierowca BMW wziął to sobie do serca, konsekwencje były opłakane
Kierowca BMW wjechał na rondo – zawisł na wyspie
"Kierujący podczas zjeżdżania z ronda uderzył w słupek i znak drogowy, a następnie slalomem pojechał dalej. Po przejechaniu około 100 metrów, na skrzyżowaniu o ruchu okrężnym pojechał na wprost, wjechał na wyspę środkową najeżdżając na tablice prowadzące, po czym zatrzymał się" – napisali w komunikacie policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego.
Gdy tylko kierowca zatrzymał się, funkcjonariusze podeszli do niego, by sprawdzić, co się stało. Sprawa dość szybko stała się jasna – mężczyzna był w stanie wskazującym na wysokie spożycie alkoholu. Policjanci przekazali, że było od niego czuć woń alkoholu.
Jak wskazali, kierowca miał nawet problem z logicznym opowiedzeniem, co się stało, a po wyjściu z auta, nie mógł nawet utrzymać równowagi. "Po sprawdzeniu stanu trzeźwości kierującego okazało się, że zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu wynosi ok. 1,3 mg/l, czyli ponad 2,5 promila" – czytamy dalej. Jakie konsekwencje czekają kierowcę?
Zostało mu zatrzymane prawo jazdy, a o jego dalszych losach zadecyduje sąd. Zgodnie z art. 178a Kodeksu karnego za ten czyn grozi do trzech lat więzienia.
BMW przeleciało przez rondo
W naTemat informowaliśmy również o innym wypadku z udziałem kierowcy BMW i ronda, który zakończył się jeszcze poważniej. Przypomnijmy, że 57-letni mieszkaniec Piotrkowa Trybunalskiego nie dostosował prędkości do warunków na drodze, w wyniku czego jego BMW przeleciało nad rondem i uderzyło w pobliską latarnię. Jak się okazało, mężczyzna był pod wpływem alkoholu i nie posiadał prawa jazdy. Jak ustalono, kierujący bmw piotrkowianin, jadąc drogą numer 74 w stronę Gomulina, na rondzie nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze. Następnie uderzył przodem auta w nasyp ronda, co spowodowało, że pojazd przeleciał nad nim, a następnie spadł i uderzył w latarnię, po czym koziołkując, zatrzymał się na lewym boku w przydrożnym rowie.