Strasburger zdradził, co dalej z "Familiadą". Tak zareagował na rewolucję w TVP

Weronika Tomaszewska-Michalak
26 stycznia 2024, 14:34 • 1 minuta czytania
W TVP od kilku tygodni zachodzą spore zmiany. A co dalej z "Familiadą"? Czy będą nowe odcinki? Karol Strasburger udzielił ostatnio wywiadu, w którym ujawnił zakulisowe ustalenia produkcji. Ma dobre wieści dla fanów teleturnieju.
Co dalej z "Familiadą"? Fot. Natasza Mludzik/TVP/East News

"Familiada" to polski teleturniej emitowany na antenie TVP2 od 17 września 1994 roku. Jego prowadzącym od samego początku jest Karol Strasburger, który w każdym odcinku raczy odbiorców dowcipami. Mimo tak wielu lat na ekranach, widzowie wciąż chętnie oglądają ten program.


Zmiany w TVP. Co dalej z "Familiadą"?

W grudniu 2023 roku Telewizja Polska zaczęła przechodzić rewolucję. Teraz głośno jest o masowych zwolnieniach. Na przykład z "Pytaniem na śniadanie" pożegnali się wszyscy dotychczasowi prezenterzy.

Czy Karol Strasburger też jest zagrożony? Będą nowe odcinki "Familiady"? – na te pytania odpowiedział sam zainteresowany w wywiadzie dla "Super Expressu".

– Jestem spokojny o pracę. Program nie jest produkowany przez Telewizję Polską. Niedawno podpisałem umowę z producentem, firmą Astro, na kolejny rok, zrealizujemy 90 odcinków – wyjaśnił.

Ponadto rok 2024 jest wyjątkowy dla tego formatu pod pewnym względem. – W tym roku "Familiada" świętuje swój jubileusz 30-lecia. Na przestrzeni lat, władze TVP się zmieniały, a my byliśmy i wciąż chcemy być apolityczni. Nie ma nic gorszego, kiedy prywatne sympatie polityczne naruszają zasady profesjonalnej współpracy opartej na zaufaniu, szczególnie przy takim projekcie, jakim jest "Familiada" – dodał gwiazdor.

Przypomnijmy, że już wcześniej Strasburger mówił o swojej apolityczności m.in. w programie Kuby Wojewódzkiego.

– O tyle mnie nie dotyczy, że myśmy zaczęli 30 lat temu, kiedy w ogóle ta telewizja była inna, byli inni ludzie. Robiłem coś, co z polityką i z tym wszystkim nie miało nic wspólnego. Do tego my pracujemy prywatnie: prywatne studio, prywatni ludzie wykonują program i sprzedają go telewizji. TVP jest odbiorcą tego, co my robimy gdzieś indziej. Więc moja umowa jest zupełnie z kimś innym – zapewniał w kwietniu ubiegłego roku, gdy zagościł na kanapie u dziennikarza.