Dramatyczna sytuacja nad Bugiem. "Woda podchodzi do gospodarstw"

Nina Nowakowska
30 stycznia 2024, 09:49 • 1 minuta czytania
Miejscowość Młynarze pozostaje odcięta od reszty gminy. Wszystko za sprawą wysokiego poziomu rzeki Bug w okolicach Wyszkowa (woj. mazowieckie). Stan alarmowy przekroczono już o 70 centymetrów.
Dramatyczna sytuacja nad Bugiem. "Woda podchodzi do gospodarstw" Fot. ADAM JANKOWSKI/REPORTER

Portal tvn24.pl donosi o trudnej sytuacji mieszkańców miejscowości Młynarze (woj. mazowieckie), która przez wysoki poziom rzeki Bug, jest odcięta od reszty gminy. We wtorek rano (30.01) najwyższy poziom rzeki odnotowano w okolicach Wyszkowa.


Mieszkańcy Młynarzy odcięci od reszty gminy

Przeprowadzony o godz. 6 pomiar wskazał aż 520 centymetrów, czyli 70 centymetrów więcej, niż wynosi stan alarmowy. W miejscowościach Młynarze i Słopsk doszło do podtopień. Trwają prace, których celem jest udrożnienie zatopionej niemal na kilometrowym odcinku drogi.

– W tej chwili pracuje koparka, która spycha lód, tak aby woda mogła spłynąć i udrożnić drogę – przekazał rano reporter TVN24 Paweł Łukasik.

– Droga powiatowa jest zalana na odcinku około 800 metrów. Samochodem osobowym tędy nie przejedziemy. W całej miejscowości mieszka około 110 osób. Ale jest też mnóstwo działek letniskowych. Głównie one są pozalewane – relacjonował na antenie stacji Krzysztof Jezierski, wójt gminy Zabrodzie.

"Woda podchodzi do gospodarstw"

Wójt utrzymuje, że stali mieszkańcy zalanych obszarów mają domy położone w wyższych miejscach. – Ta woda podchodzi w tej chwili do gospodarstw – przyznał jednak samorządowiec.

Według TVN24 dzieci ze wspomnianych miejscowości miały problem z dotarciem do szkoły. Na szczęście na pomoc ruszyli strażacy, którzy... "zapewniają dzieciakom wyjazd do szkoły wozem strażackim".

Nawet terenówka nie da rady

Zdaniem wójta, droga zostanie w pełni udrożniona, dopiero gdy wody Bugu opadną. Nie wiadomo jednak kiedy to nastąpi. – Sytuacja jest trudna do przewidzenia. Wiemy, że w górze rzeki woda się obniża. Mam nadzieję, że te spadki przyjdą również do nas – przyznaje Jezierski.

Reporter TVN24 dodał, że rozmawiał z kierowcą, który próbował przejechać przez zalaną drogę samochodem terenowym. Mężczyźnie nie udało się i musiał zawrócić. – Nawet terenówka nie dała rady – usłyszał Łukasik.

Strażacy monitorują sytuację za pomocą dronów. Alarmują jednak o odrywających się krach, które tworzą zatory, a one powodują z kolei spiętrzanie się wody.

Czytaj także: https://natemat.pl/539246,makabryczny-pozar-pod-wyszkowem-nie-zyje-babcia-i-wnuczka