Ziobro wyjechał z kraju? "To by wyjaśniało, dlaczego jego żona przyjęła posadę w Brukseli"

Anna Dryjańska
05 lutego 2024, 05:56 • 1 minuta czytania
Od tygodni internauci zastanawiają się, gdzie jest Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości i prokurator generalny, który zniknął z życia publicznego w momencie, gdy PiS stracił władzę. X, czyli dawny Twitter, jest pełen spekulacji: czy prezes Suwerennej Polski jest tak poważnie chory, jak twierdzą jego koledzy z partii, czy w ogóle, czy nadal jest w Polsce. Okazuje się, że wątpliwości ma także nowa władza i krytycy Ziobry, choć nikt nie powie o tym pod nazwiskiem. Oto czym się podzielili z naTemat.
Zbigniew Ziobro podczas wystąpienia w Sejmie 14 listopada 2023 roku. To wtedy poddał w wątpliwość, czy nowa władza go rozliczy, czy tak jak przed kilku laty politycy okażą się "fujarami". Niedługo potem zniknął z życia publicznego. fot. JACEK DOMINSKI/REPORTER

"Nie mam pojęcia", "nic o tym nie wiem", "nie mam żadnych info" – tak wielu przedstawicieli nowej władzy odpowiada na pytanie, czy wiedzą, co się dzieje ze Zbigniewem Ziobro. Ale nie wszyscy.


Zbigniew Ziobro: Mam nadzieję, że nie okażecie się fujarami!

Posiedzenie Sejmu 14 listopada 2023 roku. Większość ma już Koalicja 15 października, ale związany z PiS prezydent Andrzej Duda nie kwapi się do tego, by przypieczętować oddanie władzy nowej ekipie. Formalnie nadal rządzi stary (jeszcze nie kolejny, dwutygodniowy) rząd Mateusza Morawieckiego.

– Mam nadzieję, że nie okażecie cię się takimi fujarami jak za czasów Trybunału Stanu! – krzyczy z mównicy sejmowej Zbigniew Ziobro odnosząc się do kwestii rozliczenia PiS. Prezes Suwerennej Polski nawiązał w ten sposób do 2015 roku i nieudanego – mimo posiadania sejmowej większości – głosowania ówczesnej koalicji PO-PSL, którego celem było postawienie go przed TS.

Teraz widocznie zdenerwowany Ziobro chce podkreślić, że żadnych rozliczeń za ostatnie osiem lat się nie boi, a okrzyki "będziesz siedział!" kierowane do niego z ław nowej większości, tylko go bawią. W Sejmie pojawi się jeszcze 29 listopada, a potem zniknie.

Ziobro znika z parlamentu

Nieobecność Ziobry szybko zwraca uwagę opinii publicznej i dziennikarzy. Arytmetycznie to tylko 1 z 460 posłów, ale w praktyce jedna z głównych twarzy chaosu "dobrej zmiany" – upartyjnienia prokuratury, awansowania pseudosędziów i demontażu praworządności, w efekcie którego Europa przestanie uznawać wiele zapadających w Polce wyroków.

Na pytanie "gdzie jest Ziobro" najpierw nieoficjalnie, a potem otwarcie, z ust członków Suwerennej Polski, pada odpowiedź: Zbigniew Ziobro jest ciężko chory. Wkrótce pada nazwa choroby: rak. A następnie uszczegółowienie: ma to być nowotwór przełyku. To za jego sprawą Ziobrze załamywał się głos i nagle pojawiała się chrypka, co na początku nie wzbudziło niepokoju – tłumaczą koleżanki i koledzy z partii. Budziło za to drwiny niechętnych Ziobrze internautów. Po diagnozie miało okazać się, że nieświadomy sytuacji minister walczy o życie.

Nagłe zniknięcie polityka w tak kluczowym momencie, a nade wszystko fakt, że wszystkie komunikaty na temat stanu zdrowia Zbigniewa Ziobry przekazywane są za pośrednictwem jego kolegów, wywołało nieufność części wyborców Koalicji 15 października. Czy przedstawiciel rządu PiS, ekipy, która tyle razy była przyłapana na kłamstwie, w tej sprawie mówi prawdę?

"Szantaż, który ma nam zamknąć usta"

Pojawiły się spekulacje i teorie spiskowe, które oburzają współpracowników byłego ministra: ich wspólnym mianownikiem jest teza, że pod osłoną śmiertelnej choroby toczy się brudna polityczna gra. Jak się okazuje, od tego typu wątpliwości nie są wolni także przedstawiciele nowej władzy, choć nie są gotowi podzielić się nimi pod nazwiskiem.

– Proszę zobaczyć, co się tutaj wydarzyło: rzekomo chory Ziobro zniknął, więc nagle nikt nie może mówić o tym, jak niszczył polski wymiar sprawiedliwości. Od razu pojawia się krzyk, że to dowód niewrażliwości, czy wręcz politycznego barbarzyństwa. To szantaż, który ma nam zamknąć usta. Jak gdyby stan zdrowia Ziobry zmieniał to, co zrobił przez ostatnie osiem lat. Nawet jeśli naprawdę walczy o życie, fakty pozostają takie same – mówi naTemat jedna z osób blisko resortu sprawiedliwości.

Sama do doniesień z drugiej ręki o ciężkim stanie Ziobry podchodzi sceptycznie.

– Podobno jest chory, ale nie aż tak poważnie, jak się mówi. Tak czy inaczej, wszyscy życzymy mu zdrowia, by odpowiedział za to, czego się dopuścił przez ostatnie lata – podsumowuje rozmówca naTemat.

Wątpliwości ws. stanu zdrowia Ziobry

Nie jest jedynym, który wątpi w informacje na temat stanu Zbigniewa Ziobry przekazywane przez jego kolegów. Ku opcji, że były prokurator generalny nie jest aż tak poważnie chory, jak przedstawia Suwerenna Polska, skłania się jeszcze kilka innych osób.

– Ponoć serio jest bardzo chory – mówią kolejni rozmówcy naTemat. Oni też jednak nie są pewni swojej wiedzy, więc zabezpieczają się słowami typu "podobno", "rzekomo", "mówi się". Stan zdrowia Ziobry ma być tematem kuluarowych plotek.

Nie brakuje jednak i takich, którzy twierdzą, że nie obchodzi ich, co się dzieje z Ziobrą. – Ten temat na razie nie zajmuje moich myśli – mówi jedna z osób. – Cokolwiek okaże się prawdą, mam nadzieję, że zgodnie z prawem odpowie za swoje działania – stwierdza kolejna.

Plotki i poszlaki

Członkowie obozu nowej władzy odnotowali nieoficjalne doniesienia mediów, które ostatnio pojawiły się w kontekście Zbigniewa Ziobry.

Pierwsze: były minister sprawiedliwości ramię w ramię z byłym szefem Orlenu Danielem Obajtkiem ma kandydować do Parlamentu Europejskiego z listy Prawa i Sprawiedliwości na Podkarpaciu. Tak ustalił Mariusz Gierszewski, dziennikarz śledczy z Radia Zet. – To jedyna szansa, żeby ochronić ich przed odpowiedzialnością karną – oceniła prof. Anna Siewierska, politolożka związana z Uniwersytetem Rzeszowskim, w rozmowie z lokalną "Gazetą Wyborczą".

Części rozmówców naTemat po prostu się to nie składa. – Z jednej strony ma walczyć o życie, z drugiej o mandat w Brukseli? Coś tu nie gra – głośno zastanawia się jedna z osób. Na uwagę, że Ziobro nie byłby pierwszą w Polsce osobą z chorobą nowotworową, która stara się o mandat, odpowiada: – Oczywiście, że nie, ale według ziobrystów ma być na granicy życia i śmierci. A tak poważny stan wyklucza normalne aktywności.

Druga informacja, która nie umknęła uwadze polityków Koalicji 15 października: żona Zbigniewa Ziobry, Patrycja Kotecka, właśnie została zatrudniona przez jego kolegów w Parlamencie Europejskim. Kotecka ma doradzać Patrykowi Jakiemu, tymczasowo kierującemu Suwerenną Polską, oraz Beacie Kempie. Jak ustalił "Fakt", żona Ziobry może liczyć na zarobki od 4 667 do nawet 10 052 euro na rękę, czyli od ok. 20 210 do ok. 43 530 zł.

"Chcą przenieść całe swoje życie za granicę"

W to, by Patrycja Kotecka miała urzędować w Parlamencie Europejskim, podczas gdy Zbigniew Ziobro walczy o życie w Polsce, wątpi nasz rozmówca z Koalicji Obywatelskiej.

– Nie wierzę, by żona zostawiła go w chorobie. Po prostu w to nie wierzę – komentuje polityk.

Jego zdaniem bardziej prawdopodobna jest inna wersja wydarzeń. – Jeśli Ziobro jest chory, to nie aż tak ciężko, jak mówią, i nie leczy się w Polsce, tylko za granicą. To by wyjaśniało, dlaczego jego żona przyjęła posadę w Brukseli. Poza tym słyszałem, że państwo Ziobrowie niedawno wypisali dzieci z ekskluzywnej, prywatnej szkoły, do której dotąd chodziły. Wygląda na to, że chcą przenieść całe swoje życie za granicę – mówi naTemat.

Oliwy do ognia dolała wypowiedź posła Jacka Ozdoby, który na pytanie "Super Expressu"o to, czy Zbigniew Ziobro leczy się w Polsce, odpowiedział w wymijający sposób: – No tego to nie będę mówił. Ja nie pytałem go gdzie, ale sądzę, że przebywa w Polsce – odrzekł Ozdoba.

Tezę o tym, że Ziobro leczy się poza Polską, bierze pod uwagę także prominentny europoseł. – Myślę, że jest chory, ale z takimi bandziorami bez sumienia nic nigdy do końca nie wiadomo – ocenia nasz rozmówca. Jest przekonany, że gdyby Ziobro faktycznie podupadł na zdrowiu, zdecydowałby się na leczenie za granicą.

Nawiązuje do procesów sądowych, które były minister sprawiedliwości z rodziną od lat toczy przeciwko lekarzom, pod których opieką zmarł jego ojciec. – Ziobro nie ufa lekarzom, bo dobrze wie, że oni za nim nie przepadają. I mają dobry powód, by nie chcieć się nim zajmować – przekonuje.

Akcja: weryfikacja

Inna osoba wskazuje, że opinia publiczna jest skazana na spekulacje do momentu, gdy Zbigniew Ziobro zostanie wezwany przed którąś z komisji śledczych. Złożenie zeznań jest obowiązkowe, żeby móc się od niego czasowo uchylić, trzeba przedłożyć usprawiedliwienie od lekarza, w którym medyk dokładnie poda, z jakiego powodu i przez jaki okres stawiennictwo pacjenta jest niemożliwe. O ile oczywiście stan chorego nie jest tak ciężki, że wyklucza go z normalnych aktywności na stałe, co też można odnotować w dokumentacji.

Jak tłumaczy rozmówca naTemat, zaświadczenie lekarskie nie jest czymś w rodzaju karty wyjścia z więzienia w grze Monopol, którą wystarczy pomachać, by mieć spokój od wymiaru sprawiedliwości.

– Opinię lekarza można zweryfikować. Specjalnie powołani biegli z danej działki, w tym przypadku onkolodzy, mogą pojechać do Zbigniewa Ziobry i sprawdzić, czy naprawdę jest chory, a jeśli tak, czy tak ciężko, jak stwierdził wcześniej lekarz. Jeśli tak, a stan chorego nadal na to pozwala, mogą do niego wysłać przedstawiciela komisji śledczej, by odebrać zeznania na miejscu – wyjaśnia.

Pytamy jednego z członków komisji śledczej, która planuje przesłuchać Zbigniewa Ziobrę, czy organ zamierza zweryfikować twierdzenia jego partyjnych kolegów i – ewentualnie – lekarzy, o jego złym stanie zdrowia. – Oczywiście, że tak. Nie jesteśmy fujarami – kwituje.