Zawadzka wspomina "Taniec z gwiazdami". "Reżyser poprosił mnie do siebie"
"Superniania" o kulisach "Tańca z gwiazdami". Reżyser wezwał ją do siebie
Program "Superniania" swego czasu cieszył się ogromną popularnością. Dorota Zawadzka na stałe wpisała się w pamięć Polaków jako surowa gospodyni formatu. To tam dzieci zamiast "do kąta" odsyłano na "karnego jeżyka".
Zawadzka jest aktywna na Facebooku, gdzie często dzieli się swoimi przemyśleniami na temat bieżących wydarzeń. Przez lata angażowała się w dyskusje z fanami na temat poszczególnych odcinków "Tańca z gwiazdami" - programu, w którym sama miała okazję wystąpić w 2010 roku.
Ostatnio znów zabrała głos w sprawie tego tanecznego show, tym razem dzieląc się swoimi oczekiwaniami i opiniami na temat nadchodzącej, 14. edycji, emitowanej przez Polsat.
Nowy sezon wystartuje 3 marca i będzie nadawany nie w poniedziałki (jak ostatnio), tylko w niedziele. "Zamierzam pilnie oglądać" – oznajmiła Zawadzka, a następnie przeszła do tematu zmian w jury programu.
"Tomasz Jan Wygoda - bardzo się cieszę na kompetencje a zapewne i na urok osobisty" – stwierdziła, a potem przeszła do Rafała Maseraka. "Jest do bólu profesjonalny i rzeczowy. Zawsze pomocny i wspierający. Perfekcjonista i Mistrz" – podkreśliła.
Nie zapomniała o Iwonie Pavlović, czyli "Czarnej mambie". "Iwonka nieco ostatnimi laty powściągnęła na szczęście swe złośliwości i wycieczki osobiste, więc też liczę na klasę" – napisała. Zawadzka podkreśliła, że ma nadzieję, iż Ewa Kasprzyk nie wejdzie "w buty Grabowskiego".
"Superniania" skomentowała także wybór uczestników. "W poprzednich kilku edycjach prawdziwymi gwiazdami byli tancerze. Wybór partnerów dla nich bywał dość, powiedziałabym przypadkowy. Tym razem wygląda, że przerwa w emisji dobrze zrobiła produkcji i mamy kilka ciekawych osobowości" – oceniła.
"Wystąpią: Maciej Musiał, Roksana Węgiel, Małgorzata Ostrowska-Królikowska, Kamil Baleja, Anita Sokołowska, Filip Chajzer, Julia Kuczyńska, Krzysztof Szczepaniak, Adam Kszczot, Aleksander Mackiewicz, Beata Olga Kowalska, Dagmara Kaźmierska. O zdecydowanej większości słyszałam, o kilku uczestnikach musiałam doczytać, by ich 'zlokalizować' na gwiazdozbiorze. Szeroko potraktowano tu definicję 'gwiazdy', ale to może dobrze dla show. Poza tym, no nie oszukujmy się, odpada się już po pierwszym odcinku (chyba ze dokonane zostaną zmiany - jak to czasem bywało)" – zaznaczyła.
W kolejnej części swojego wpisu Zawadzka odniosła się do swojego doświadczenia w "Tańcu z gwiazdami" z 2010 roku, rozpoczynając od refleksji na temat swojego instruktora tańca.
"Swój występ w 'Tańcu z gwiazdami' wspominam z uśmiechem. Mój Czarosław, niestety nieżyjący już Cezary Olszewski, był tak jak i ja zabawowy" – napisała.
"Więcej czasu gadaliśmy, niż trenowaliśmy. Bawiliśmy się świetnie. Był tolerancyjny i wymagający jednocześnie. Nie naciskał, ale prosił o powtórki. To, że doszliśmy tak daleko - tańczyłam siedem odcinków - to wyłącznie jego zasługa" – podkreśliła.
Zawadzka wróciła pamięcią do odcinka, kiedy znalazła się na skraju odpadnięcia z programu, mając najniższą sumę punktów. Zanim jednak doszło do oficjalnego ogłoszenia wyników, odbyła nieoczekiwane spotkanie z Edwardem Miszczakiem, pełniącym wówczas funkcję dyrektora programowego TVN.
"Pamiętam odcinek, gdy dostaliśmy jedynkę od Iwony i z 17 punktami (w rzeczywistości było to 18 pkt - red.) byliśmy ostatni. Spadek jak nic" – wspominała.
"Wtedy Janek Kępiński - reżyser - poprosił mnie do siebie. Był tam sam osobiście - dyrektor stacji. 'Polska nie jest gotowa na to, by pani odpadła. Dostała pani największą liczbę SMS'. I po audiencji. Te SMS-y spowodowały, że przesunęliśmy się na czwarte miejsce i tańczyliśmy dalej. To zdanie - 'Polska nie jest gotowa' - zostało w naszym domu jako określenie niemożliwego" – podsumowała wpis.