Kłótnia posła PiS z dziennikarzem TVN24 przed Sejmem. "Czyli to my jesteśmy winni?"

Nina Nowakowska
07 lutego 2024, 10:04 • 1 minuta czytania
W trakcie szarpaniny Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika pod Sejmem reporter TVN24 pytał innych polityków PiS, co znaczy całe zajście. – To są posłowie, idą do pracy. Zapytajcie straż marszałkowską, dlaczego posłom nie pozwala wykonywać swoich obowiązków – próbował tłumaczyć Zbigniew Kuźmiuk.
Kamiński i Wąsik próbowali siłą wtargnąć do Sejmu. Sprzeczka z dziennikarzem TVN24 Fot. Wojciech Olkusnik/East News

W środę (7.02) zgodnie z wcześniejszymi doniesieniami mediów Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik próbowali siłą wejść do budynku Sejmu. Politycy nie ustosunkowali się do próśb, o udanie się do biura przepustek i pobrania specjalnej wejściówki dla gości. Na miejscu był reporter TVN24, który pytał członków partii Jarosława Kaczyńskiego, o przyczynę szokującej sceny.


Sprzeczka posła PiS z reporterem TVN24

– Na jakiej podstawie takie siłowe wejście? Nie reagują państwo na komunikaty ze strony strażników. Dlaczego państwo tak postępują? – zapytał Elżbietę Witek i Zbigniewa Kuźmiuka dziennikarz.

Politycy PiS początkowo nie reagowali na pytania i ignorowali Sebastiana Napieraja. Dziennikarz nie dawał jednak za wygraną.

– Przecież widzimy, co tu się dzieje. Nie reagują państwo na komunikaty straży marszałkowskiej, nie stosują się państwo do poleceń – komentował reporter, nawiązując do tego, co działo się przed ich oczyma.

"Czyli my jesteśmy winni?"

– Ach, czyli my jesteśmy winni? – odparł ironicznie Kuźmiuk. – To są posłowie, idą do pracy. Zapytajcie straż marszałkowską, dlaczego posłom nie pozwala wykonywać swoich obowiązków – wyjaśnił swój punkt widzenia polityk.

Napieraj wytłumaczył, że ich mandaty wygasły bezpowrotnie, kiedy 20 grudnia ub.r., sąd prawomocnie orzekł wobec nich kary więzienia. Nie przekonało to jednak Kuźmiuka, który stwierdził, że jest to tylko "opinia" reportera.

"To jest pana opinia"

To jest pana opinia, to jest pana opinia, pana opinia. Decyduje o tym Sąd Najwyższy i sąd zdecydował – powtarzał poseł PiS, nawiązując do decyzji tzw. neosędziów z Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, którzy uchylili postanowienia marszałka Szymona Hołowni ws. wygaszenia mandatów poselskich Kamińskiego i Wąsika.

Według wielu autorytetów prawnych wspomniani politycy nie mogą już wrócić na salę plenarną Sejmu, bo byłoby to sprzeczne z Konstytucją. Twierdzi tak m.in. sędzia Wojciech Hermeliński.

– Przepraszam za te słowa, ale to jak wół stoi w Konstytucji. Art. 99 ust. 3 wprost stanowi, że osoby skazane na kary więzienia za przestępstwo umyślne, ścigane z oskarżenia publicznego nie mogą być wybrane na posłów lub senatorów. Tym bardziej nie mogą takich funkcji po takim skazaniu sprawować – wyjaśnił dziennikarzom Onetu sędzia Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku i były szef Państwowej Komisji Wyborczej.

"Oni już żadnych poselskich obowiązków nie mają"

– Tu prezydent, powtarzając, że ci panowie są posłami, wprowadza nas wszystkich w błąd. Wstyd to mówić, ale chyba wynika to z jego niewiedzy. Mamy wielkie zamieszanie. Bo najpierw prezydent ich w 2015 r. ułaskawił, bezskutecznie, jak orzekł Sąd Najwyższy. A teraz co? Wycofuje się z tamtej decyzji? Uzupełnia ją? My nawet nie wiemy, jaki jest zakres tego obecnego ułaskawienia, czy prezydent zaciera im skazanie, czy też nie. Ogółem, jedna wielka niejasność. Pewne w tym jest tylko jedno. Cokolwiek postanowiłby pan prezydent, to panom Kamińskiemu i Wąsikowi nic utraconych mandatów poselskich nie przywróci – dodał Wojciech Hermeliński.

Sędzia podkreślił, że Kamiński i Wąsik nie mają już żadnych poselskich obowiązków, bo nie mają mandatów. – Stracili je bezpowrotnie 20 grudnia ub.r., gdy sąd prawomocnie ogłosił ich skazanie na więzienie – podsumował.